Katherine
Nie wiedziałam szczerze mówiąc o co chodzi Justinowi. Weszłam szybko do domu i jedyne co zdążyłam to pójść po cichu do łazienki i wziąć prysznic . Spakowałam książki i położyłam się na łóżko . Około godziny 7,40 ze snu wyrwała mnie Vanessa . Dzwoniła z pytaniem na którą mam do szkoły , odpowiedziałam ,że dopiero na 9.00 więc pośpię jeszcze. Około 8,20 wstałam i umalowałam się .
Założyłam ciuchy ,zjadłam śniadanie i już jakieś dwadzieścia minut później szłam do szkoły .
Szukałam wzrokiem Justina ,niestety cały dzień w szkole go nie widziałam ,na żadnej lekcji go nie było.
Za to jego ex uśmiechała się cały dzień do mnie parszywie myśląc ,że się tym przejmuje.
Lekcje zleciały dość szybko połowę szczerze mówiąc przespałam . Po tej nocy na plaży miałam dość .
Potrzebowałam jeszcze z 5 godzin snu i byłoby idealnie. Jake pisał sms czy się spotkamy ,niestety nie chciało mi się . Napisałam mu,że dzisiaj jestem zmęczona i po lekcjach idę się położyć .
Około 15.00 byłam w domu . Gdy doszłam do domu przed nim stało chyba z 5 czarnych aut .
Weszłam do budynku , i rozejrzałam się co sie dzieje ... Stało tam kilku goryli i przeszukali mnie .
Poszłam do gabinetu taty . Usiadłam tam na biurku i zapytałam go co się dzieje .
- Przebierz się w strój sportowy i jedziesz na lekcje .
- Jakie lekcje?
- Samoobrony i przetrwania .
- To konieczne ? Z jakiej paki mam jechać ?
- Jesteśmy w niebezpieczeństwie . Jedziesz na lekcje , od jutra nie chodzisz do szkoły przez najbliższy tydzień .
- Dlaczego?!
- Mówiłem ,jesteśmy w niebezpieczeństwie . Nie możesz się z nikim widywać . Jedziesz na kurs i wracasz od razu .
- Dobra .. - machnęłam ręką
Zeszłam z biurka i poszłam do swojego pokoju . Założyłam luźniejsze ubrania , wzięłam torebkę i zeszłam na dół . Ochroniarze wprowadzili mnie do auta tak ,żeby nikt nie widział . Wsiadłam i pojechaliśmy do ciemnego budynku na uboczu miasta , gdzie mieli mnie przeszkolić.
- Tutaj spędzisz następne 24 godziny .
- CO ?
Nie spałam całą noc i jeszcze teraz mam siedzieć tutaj całą dobę ... Nie godze się .
- Nie możemy tego zrobić gdy się wyśpię ? - zapytałam
- Nie , nie możemy - odpowiedziała brunetka
Przebrałam buty na sportowe ,zdjęłam okulary , czapkę i byłam gotowa do ćwiczeń .
Najpierw była lekka rozgrzewka , później rozciąganie , i zaczęła się prawdziwa jazda .
Mogłam się wyżyć za wszystkie czasu . Nauczyli mnie wielu kroków , ruchów , trików ,które miałam stosować w razie niebezpieczeństwa. Uczyłam się wszystkiego jak pilna uczennica .
Spodobało mi się to ,chociaż myśl o tym ,że mojemu życiu zagraża niebezpieczeństwo mnie przeraża .
Ale myślę pozytywnie ,że mi się to nigdy nie przyda . Nauczyli mnie też jak myśli kryminalista .
Serio ? Kryminalista?! Ja nim nie jestem . Oszust? Też nie. Więc po co tego mnie uczyli .
Na biciu się i szkoleniu psychicznym skupiliśmy się przez następne 24 godziny .
Po dniu spędzonym tam miałam ochotę już wyjść . Chciałam ,żeby mnie wypuścili . Ale nie chciałam wyjść w takim przepoconym stroju. Goryl taty przywiózł mi ubrania . Na szczęście miał gust i przywiózł coś niepozornego i gustownego .
Zapięłam swoje buty i wyszłam z budynku . Tak jak wcześniej przemknęłam niepozornie.
Odjeżdżając zauważyłam czarny samochód wyglądający identycznie jak Jake'a .
Kazałam kierowcy się zatrzymać , posłuchał mnie, po czym ja otworzyłam drzwi , z czarnego auta wyłonił się mój chłopak , a ja wysiadłam ze swojego . Podeszłam do niego. Stanęłam jak wryta , nie mogłam wykonać ani ruchu w przód ani w tył . Stałam bezwiednie ...
- Co Ty tu robisz ? - zapytał Jake .
- Przejeżdżałam i zauważyłam Cię . A Ty ?
- Przyjechałem po mamę .
- Ta brunetka jest Twoją mamą?!
- Tak , a co ?
- Spotyka się z moim ojcem ...
- CO?! Nic mi nie mówiła .
- Mi mój tata też nie powiedział ,że Ona ma syna .
- Twojego chłopaka .
- To nie jest etyczne ...
- Załatwimy to skarbie później - dodał i zniknął za drzwiami .
Pomachałam głową niedowierzając w to co się właśnie stało . Wsiadłam z powrotem do auta i pojechałam do swojego domu . Gdy przyjechalam rzuciłam się od razu na łóżko i zasnęłam od razu .
Miesiąc później .
Ostatnio nie za wiele wydarzyło się w moim życiu , nie widziałam Justina zbyt często , znów był z Nadin .
Cieszyłam się z jego szczęścia . Tego dnia miałam na 8.00 , wstałam koło 7.00 i wyszykowałam sie do szkoły jak zwykle to robiłam. Jako ,że lato jest ubrałam się ciut lżej . Już między moim ojcem a mną było lepiej . Casie wyjechała na wakacje gdzieś daleko daleko . Nie interesowałam się tym,ale na pewno zmądrzała . Doszłam do szkoły chwilkę przed ósmą . Usiadłam w ławce a obok mnie nagle pojawił się Justin .
- Oo no proszę kto się zjawił - dodałam .
- Chory byłem .
- Tak długo ?
- Niestety płuca dały o sobie znać i musiałem tyle być w domu .
- Odwiedziłabym Cię,ale niestety nie wiem gdzie mieszkasz - zaśmiałam się
- Pokażę Ci przy okazji. Ładnie wyglądasz- Justin całą mnie dokładnie obejrzał
- Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się
Do klasy weszła Nadin witając go czułym całusem z jezyczkiem . Po czym Justin wstał i przesiadł się do niej do ławki . Uff , byłam sama . Wiedziałam ,że będzie się czepiała ,że się do niego uśmiechnęłam .
Napisałam porannego sms'a do Jake'a .
Odpowiedz dostałam błyskawicznie . Po 45 minutach wyszłam z sali i zaszłam do łazienki. Jak się spodziewałam , Nadin przyszła za mną . Jej dwie koleżaneczki stanęły na czatach ,i pilnowały czy żaden nauczyciel nie przeszkodzi nam . Stanęłam pod umywalką myjąc dłonie .
Ona podeszła do mnie i chwyciła mnie za dłoń . Z jej czerwonych ust zaczęły wydobywać się ciche słowa
- Chyba mówiłam Ci szmato ,że masz się od niego odpierdolić ?
- Słucham ? - zaśmiałam się - Nie słyszę , chyba gardło masz chore . Za dużo robienia lasek ?
- Jak śmiesz tak do mnie mówić - podniosła ton .
- O tak , normalnie . Nie będziesz mi grozić , nie masz prawa . - Wykręciłam jej dłoń .
- Ała .
-I co teraz będziesz nadal zgrywała taką silną ? No słucham . Jej koleżanki staraly się jej pomóc. Bezskutecznie ! Odepchnęłam je na drzwi nogami , padały powoli każda jedna za drugą .
- Puść mnie .
- Chcę coś usłyszeć , no mów!
- Przepraszam .
- Nie słyszę - uderzyłam lekko jej głową o kafelki .
- Przepraszam! - krzyknęła .
- Lepiej . Puściłam ją , a teraz zjeżdżaj ,i nie waż się więcej tak do mnie mówić .
Wyszłam z łazienki jak gdyby nigdy nic i skierowałam się na następną lekcję . Dzień zleciał dość szybko .
Wciąż byłam z Jakiem , układało nam się dobrze ,mimo ,że nasi rodzice się ze sobą spotykali .
Wyszłam ze szkoły i skierowałam się prosto do domu . Weszłam do niego . Było ciemno , zimno i ponuro , jak nigdy . U mojego taty w gabinecie było zapalone światło . Pobiegłam na górę
-Tato , tato! - unioosłam głos.
- Jestem córeczko .
Weszłam do gabinetu , mój tata miał postawioną walizkę na biurku . Była ciemna , na zamek , mała aczkolwiek nie najmniejsza . Zastanawiało mnie jaka była jej zawartość czy to coś dla mnie .?
- Mam coś dla Ciebie - powiedział tata .
Tak to było coś dla mnie . Tylko co?
- Będziesz musiała mieć to ze sobą wszędzie gdzie pójdziesz , wszędzie ,to nie są przelewki .
- Dobrze tato , co to takiego .
W tym momencie mój tata obrócił walizkę w moją stronę . Moje serce stanęło , oczy skupiły się na zawartości . Nie mogłam uwierzyć w to co tata chciał mi podarować ...
_______________________________________________________________________________
WITAJCIE! Jak kochani myślicie co Kate znajdzie w walizce? Ucieszy się czy raczej będzie rozczarowana ?
PISZCIE.
Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie! :D
OdpowiedzUsuńTylko mam małą radę, w sumie to dwie lepiej nie pisz buźek typu ;p i mi osobiście bd się lepiej czytało jeśli nie bd robić spacji przed kropką, przecinkiem itd. :P bo zawsze zwracam na to uwagę i utrudnia mi to czytanie ;)
Czekam na kolejny rozdział ;)
Następny oczywiście dłuższy :)
UsuńKURWA PISZ NASTĘPNE BO UMRĘ *______*
OdpowiedzUsuńJUSTIN JEST TU MISTRZEM MIMO ZE JEST GO MAŁO :(
GRRRRR <3
Pozdrawiam, Beliberka :)
Będzie więcej :)
Usuńsuper rozdziały moim zdaniem Kate w walizce znalazła pistolet ;p
OdpowiedzUsuń