SCM MUSIC PLAYER

wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 4.

Katherine .

-  Może to zabrzmi dziwnie , i mimo ,że mam zakaz , chciałam zapytać ..
- Wybacz ,że przerwę , ale kobieta nie powinna o to zapytać .
Przyglądałam się mu bacznie jak układał słowa i kierował je do mnie .
- Chcesz być moją dziewczyną ? - zapytał wypuszczając powietrze z  ust.
- Na prawdę chcesz być z kimś takim jak ja?
- Czyli kim? Wspaniałą kochaną dziewczyną ?
- Nie !  Z taką która ma zakaz na randki .
- Skoro masz zakaz to co tu robisz?  - zaśmiał się .
- Masz rację - uśmiechnęłam się - Zgadzam się .
Podniósł mnie i pocałował pierwszy raz . Nasze usta stały się pełne , a języki zaczęły pieścić podniebienia .
Utworzyły wspólny taniec  w głębi ust . Czułam jakby nikt i nic teraz się nie liczyło .
Całowaliśmy się bez opamiętania . Cieszyłam się ,że mam kogoś dla siebie tak bliskiego . Pierwszy raz  od kiedy Lucas wyjechał .
Nasza randka na plaży trwała jeszcze jakieś 2- 3  godziny . Po czym pojechaliśmy do kina , miałam jeszcze kilka godzin zanim będe musiała dojść do domu .
Poszliśmy na jakąś  komedie, wzięłam picie i popcorn . On żelki i Ice Tea , mieliśmy różne upodobania ;p
Poszliśmy na film. Zajęliśmy miejsca w ostatnim rzędzie .  Oglądałam film pierwszy raz będąc wtulona w mężczyznę .
Aż dziwne ,że to ja ;p  Około 23.00 film się skończył  i Jake odwiózł mnie do domu. Stanęliśmy kilka przecznic od mojego domu,żeby mój tata nas nie dostrzegł . Pocałowałam go na dobranoc i wyszłam z auta .
Pomachałam mu jeszcze gdy odjeżdżał . I ruszyłam w stronę domu .
Szłam jak najszybciej ,żeby być na czas w domu i móc się już położyć .
Widziałam światło zapalone w domu Justina i usłyszałam otwieranie drzwi.  Szybko chwyciłam klamkę i otworzyłam dom , wbiegłam na górę po cichu wiedząc ,że wszyscy śpią .
Niestety zobaczyłam światło u mojego taty w pokoju i usłyszałam głosy . Poszłam to sprawdzić . Ujrzałam tam mojego tatę z 4 kolesiami  i kilka plików pieniędzy na stole , jakieś sztabki złota  i  czarne diamenty .
Chciałam tam wejść i zapytać o co chodzi . Niestety nie zdążyłam tego samodzielnie  zrobić . Facet w czarnej koszuli i spodniach złapał mnie za ramie  i wprowadził do tego pokoju .
Mój tata palił cygaro ,rozmawiał z tymi facetami jak gdyby nigdy nic .
-  Witaj córeczko - powiedział z czułością
- Hej tato.  Co tu się dzieje? - Facet o którym wcześniej wspomniałam popchnął mnie w ich stronę .
- Nie pchaj jej Mark - powiedział mój tata .
Jeden z kolesi złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie .

- Puść ją! - krzyknął tata .
Po czym mężczyzna poluzował chwyt i z niego wyszłam .
- Jesteście niepoważni .! Wychodzę .
Mark zablokował mi drogę i stanął w przejściu .
- Czego jeszcze ode mnie chcecie?
- Kate ... - zaczął tata - Musisz wiedzieć ,że to co tutaj zobaczyłaś nie jest dla wszystkich . Masz mieć buzię na kłódkę . Musisz milczeć jeśli chcesz ,żebyśmy wszyscy przeżyli . Jedno Twoje szepnięcie komukolwiek i wszyscy będziemy udupieni . Nie tylko ja i Oni , ale i Ty , Twoja siostra , i każdy kto się dowie .
- Ale tato .. - powiedziałam błagalnie
- Nie ma ale tato , milczysz i przeżyjesz . Niedługo Cię wdrożę w to .
-  Puść mnie .
Mężczyzna osunął mi się z przejścia, ja zaś pokierowałam się zrezygnowana w stronę pokoju.
Zasiadłam na łóżko i pomyśleć ,że to nie był pierwszy raz kiedy tu się spotykali .  Spałam a Oni wyciągali nielegalne towary na stół , teraz wiem, dlaczego mi nigdy niczego nie brakowało ...
Usiadłam na łóżko i zaczęłam wszystko opowiadać mamie kierując słowa w stronę nieba .
" Mamo nie spodziewałam się,że tata jest do takiego czegoś zdolny . Gdybyś była pewnie nigdy by coś takiego się nie przydarzyło , dlaczego Cię tu nie ma?  Bylibyśmy wszyscy bezpieczni ... Mamo : " W tym momencie z moich oczu popłynęły słone łzy, ściekając po różowych policzkach . 
Zakluczyłam drzwi od swojego pokoju i położyłam się na łóżko . Nie wiadomo kiedy usnęłam .
Obudziłam się około godziny 9.00  , na szczęście miałam dzisiaj na 10.30 . Wstałam z łózka   i zeszłam na dół na śniadanie . Mojego taty nie było już w domu.. Może to i dobrze.  Nie miałam najmniejszej ochoty ,żeby go teraz właśnie widzieć . Musiałam milczeć ... Nie wiem czy mi się to uda , ale jeżeli mam być bezpieczna muszę . Poszłam na górę wyszykować się  . Lekko się podmalowałam i założyłam luźniejsze ciuchy  . Wrzuciłam do torby książki i wyszłam z domu . Włożyłam do uszu słuchawki i kierowałam się w stronę szkoły . Liczyłam na to ,że nie spotkam po drodze ani Justina, ani Nadin  jego dziewczyny .
Na szczęście los mnie oszczędził i doszłam do szkoły sama . Przy wejściu spotkałam Vanesse  i Ashley ,powiedziałam im ,że dzisiaj nauczycielka odda nam testy . Oczywiście życzyły mi powodzenia .
Weszłam do sali historycznej .
Gdzie zjawił się również 5 minut później Justin, jego dziewczyna  a za nimi nauczycielka .
- Bieber , pierwszy raz na czas - powiedział z ironią w głosie .
- Niech Pani  zaczyna lekcję , nie czas na drwiny
- Czyżbyś pierwszy raz się odniósł do mnie z szacunkiem ?
Justin zamilknął i odwrócił się w stronę swojej partnerki . Nawet nie śmiałam spojrzeć na nich przez całą lekcje w obawie ,że znowu sobie coś ubzdura i nie będe mogła oddychać .
Nauczycielka zaczęła radośnie ,że ma dla nas testy . Złapałam się za głowe obawiając się wyniku .
W końcu to 50% oceny rocznej .  Gdy wyczytała moje nazwisko , serce mi zamarło  , na mojej skórze pojawił się lekki deszcz , czułam jak moje gardło staje się suche . Po czym nauczycielka dodała :
- Gratuluję 5+ - powiedziała z serdecznością w głosie.
- Uff , dziękuję - odebrałam od niej test .
Wyciągnęłam z torebki telefon i wysłałam najbliższym sms'a .
Mój telefon po około 3 minutach zaczął wibrować ,co chwila dostawałam sms . Od Jake'a , od Van od Ashley i od taty z  gratulacjami .
Nie było to dla nich duże zaskoczenie, zawsze dobre oceny dostawałam ...
Ktoś musiał . Gdy Pani zajęła oddawaniem testów innym uczniom zaczęłam rozglądać się  po sali .
Przez okno zobaczyłam moją siostrę w lekkim sztoku .
Widziałam jak się kołysała na nogach z papierosem w dłoni i butami w drugiej ręce . Wiedziałam ,że sama sobie nie da rady pomóc i dojść do domu. Poza tym była  strasznie blada, poobijana i miała siniaki na nogach . Reszty ciała nie widziałam  ,jak zwykle miała ubraną  skórę , biały top i  krótkie spodenki .
Wahałam się co do tego czy wyjść i jej pomóc ,ale musiałam coś zrobić . Postanowiłam być dobrą siostrą .
Wyszłam z sali niezauważalnie przez nauczyciela i pobiegłam do niej . Zaprowadziłam ją w zacienione miejsce i zadzwonilam po Vanessę .
- Mogłabyś przyjść do ogródka i mi pomóc ? - zapytałam .
- Teraz ? Kate , mam lekcję .
- Tak wiem,ale  Casie potrzebuje pomocy , zawieziesz ją na pogotowie ?
- 5 minut i jestem.
Czekałam z siostrą na Van . Casie nie za dobrze się czuła . Oceniając po tym ile razy wymiotowała .
Czuć było od niej same cygara i alkohol .
Ojj w coś Ty się wpakowała ...  Pomyślałam siedząc przy niej . Za chwilę zauważyłam Vanessę . Pomogłam jej wpakować Cas do samochodu .
Zawiozłyśmy ją  na pogotowie . Od razu zadzwoniłam do taty informując go o całym zajściu .
10 minut i był na miejscu . Widziałam jak złość go przeszywała . Jak jego skóra czerwieniała ,jak  oczy bielały . Starałam się go uspokoić ,ale na marne.  Nie chciał mnie nawet słuchać . Co chwila tylko odbierał telefony a po chwili odkładał je z taką samą złością.
- Niech no tylko ta dziewucha się obudzi - dodał .
- Tato sam powiedziałeś , jest dorosła .
- To wciąż moje dziecko. Mogę na nią nakrzyczeć .
- To nic nie da - powiedziałam spowolnionym głosem
- Zobaczymy  czy nie da . Jak ją wyrzuce z domu .
Stanęłam zdziwiona na szpitalnym hallu i dziwiłam się słowom które mój tata właśnie wypowiedział .
- Nie zrobisz tego - dodałam .
- Zrobię zrobię , niech tylko się obudzi .Nie będzie już tak dobrze . Były warunki .
- Jakie warunki?!
Rozmowę przerwał nam lekarz który zaczął mówić .
- Pan Gomez ? - zapytał .
- Tak to ja .
- Pańska córka jest cała i zdrowa , kilka obdarć , zbić , siniaków . Musieliśmy zrobić oczyszczenie żołądka ,żeby pozbyć się toksyn ,ale przeżyje .
- Dzięki Bogu .Dziękuję .
- Nie ma za co. Casie właśnie dochodzi do siebie , mogą ją państwo odwiedzić .
Chwyciłam Vanessę pod ręke i weszłyśmy do sali na której leżała moja siostra . Mój tata za nami .
Ściany były blade a zapach nieprzyjemny . Nie wiem jak ludzie mogą się tu leczyć ... Chyba w takich stanach jest im to obojętne, ważne ,żeby przeżyć . Doszliśmy do łóżka i przywitałyśmy się z moją siostrą .
- Co Ty sobie narobiłaś ?
- Jak to się w ogóle stało ? Jak ja się tu znalazłam ? - zapytała przerażona Casie.
- Ja Ciebie tutaj przywiozłam z Vanessą . Byłaś pijana pod naszą szkołą , pobita , z papierosem.
- O Boże. Jak ja mogłam w takim stanie tam przyjść .
- Przyjść?  Proszę Cię , ledwo stałaś na nogach  - zaśmiałam się
- Bawi Cię to .?
- To jest komiczne, teraz widzisz do czego siebie doprowadziłaś . Jak mogłaś długo tak żyć .
Dodałam te słowa po czym wyszłam z sali zostawiając ją samą z tatą . Wyszłam z Van z sali i poszłyśmy samochodu . Nie chciałam już wiedzieć co dalej będzie się z nią działo . Wróciłam do szkoły na dwie ostatnie lekcje , tłumacząc całe zajście wychowawczyni .  Zrozumiała mnie i była w sumie ze mnie dumna ,że tak postąpiłam wobec siostry  z którą miałam "konflikt" .  Ostatnia lekcja właśnie była z naszą wychowawczynią . Puściła nas ostatnie 10 minut szybciej z lekcji . Poszłam włożyć książki do szafki . Po drodze zaczepił mnie Justin . To była osoba którą chciałam najmniej widzieć .
- Hej , unikasz mnie ? -zapytał zdziwiony .
- Hej - powiedziałam ściszonym głosem - Nie,ależ skąd .
- Wczoraj  uciekłaś widząc mnie idącego z naprzeciwka .
- Mocny argument - zaśmiałam się cicho
- Więc ,co jest na rzeczy ?
- Nic , wybacz muszę iść .
 Zamknęłam szafkę widząc jak jego dziewczyna zbliża się do nas ze swoją świtą .  Podszedł do niej i przywitał się . Na co Ona  rzekła :
- Skarbie co robiłeś z tą małą zdzirą - powiedziała zgłośnionym tonem . Tak ,żeby wszyscy usłyszeli
Odwróciłam się w ich stronę .
- Tak o Tobie mówie - skierowała dłonią w moją strone - Widziałam co robiłaś wczoraj .
- Ta , niby co widziałaś ?
- Jak robiłaś loda wczoraj swojemu chłopakowi - dodała drwiąc.
- Słucham?! Nic takiego nie miało miejsca .
Zaśmiała się .
- Wstyd Ci ?
- Nie, nic takiego nie było .
- Widziałam maleńka, teraz wszyscy wiedzą ,że jesteś szmatą .
Podeszła do mnie i szepnęła na ucho .
- Mówiłam ,żebyś się do niego nie zbliżała .
Po czym klepnęła mnie w pośladek . Zdziwiłam się i uciekłam stamtąd .
- Czemu to zrobiłaś ? - zapytał Justin
Ruszył w moją stronę
- Leć do tej zdziry , proszę bardzo . Ja się i tak nigdzie nie wybieram .
Machnął ręką i pobiegł za mną .
- Kate czekaj !  Kate .!
- Daj mi spokój .
- Czekaj ! - krzyknął .
- Czego chcesz ?
- Nie chciałem ,żeby Ona to mówiła ,starałem się ją powstrzymać ,ale gdy się czegoś uprze nie ma bata,żeby tego nie zrobiła . Przepraszam za nią .
- W dupie mam Twoje przeprosiny . Teraz Ona zniszczy mi życie , przez Ciebie.
Z moich oczu wydobyła się słona substancja . Uniósł moją brodę . Spojrzałam prosto w jego czekoladowo piwne oczy .
- Mała ...











_____________________________________________________________________________

Podoba się ? Mam nadzieję,że tak , siedziałam nad tym zdecydowanie dłużej . Mam nadzieję ,że widać efekty. PISZCIE KOMENTARZE <3

















3 komentarze:

  1. Hej, ogólnie świetne będę tu wpadać regularnie.
    Niedawno założyłam Serdecznie zapraszam :
    http://dreamingisbelievinglove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, ogólnie świetny blog, napewno do niego wrócę żeby przeczytać dalsze rozdziały.
    Niedawno założyłam swojego więc Serdecznie Zapraszam:
    http://dreamingisbelievinglove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ŁAA <3
    doczekałam się ! <3 CUDO <3
    kurczę, Juss jest taki podniecający tutaj *_* Dodawaj więcej zdjęć w opowiadaniu ! :D
    Pozdrawiam, Beliberka :)

    OdpowiedzUsuń