SCM MUSIC PLAYER

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 37

KATHERINE

Justin stanął w mojej obronie czego pewnie zaraz pożałował. Mój ojciec podniósł go i rzucił nim o ziemię jakby był jakimś śmieciem. Zaczęłam krzyczeć ,żeby go puścił , nie robił mu krzywdy, ale nie słuchał mnie ,coraz większa agresja w nim się budziła. Złość w jego oczach narastała ,gdyby mógł zabić zrobiłby to. Chwycił mnie za dłoń i wyniósł z domu. Justin wstał z podłogi i z bólem w żebrach pobiegł za nami.

- Nie zabieraj jej
- Moja córka i niestety nie masz do niej żadnych praw
- Ty tym bardziej

Tata nie pytając mnie o zdanie wsadził do auta i odjechał. Chciałam wysiąść ,uciec na każdych światłach na których byliśmy. Ale nie mogłam ,zablokował drzwi. Krzyczałam cały czas, ojciec jakby ogłuchł nie reagował na moje krzyki,płacz, pisk. Nic , cicho.

- Jesteś głupia czy jak? Ten chłopak Cię oplótł sobie w okół palca. Nie zwracasz uwagi już na innych ,nie funkcjonujesz normalnie.
- Nie znasz go. Wciąż jestem wszystkiego świadoma.
- Znałem go przed Tobą.
- Ale nie z tej strony z której ja. Zrozum to, może i jestem młoda ,ale kocham go. Całym sercem, umiem bez niego żyć,ale nie chcę. Rozwalasz wszystko co we mnie jest dobre, gasisz to. Tato,zrozum ja nie chcę być niemiła ,ale niszczysz mi życie, z nim.
- Skończyłaś? Nie chcę ,żeby Cie ranił.
- Nie rani.
- Widziałem co innego. Więc nie wmawiaj mi jakichś pierdolonych farmazonów.


Dojechaliśmy do domu,a tata wysiadł pierwszy, otworzył moje drzwi od zewnętrznej strony i wyprowadził mnie z samochodu. Ciągnął za rękę do pokoju. I zatrzasnął za sobą drzwi. Podeszłam do okna, było zamknięte, dało się je otworzyć tylko od zewnątrz , mocnym uderzeniem... Nie miałam jak wyjść.
Usiadłam na łóżko i zaczęłam łkać. Z moich oczu wylewała się słona substancja, a ja miałam na sobie pamiątkę wczorajszego wieczora. Wciąż w powietrzu unosił się zapach Justina, na moim ciele zostały ślady jego pocałunków, dotyku, i wspomnienia wczorajszej nocy. Przesunęłam się na łóżku w stronę laptopa i otworzyłam go. Podłączyłam go pod ładowarkę i włączyłam. Na wyświetlaczu po chwili pojawiła mi się strona internetowa której nie zamknęłam. A przed oczami ukazały mi się zdjęcia Justina i Nadin, gdy byłam w Meksyku.. Widzę nie marnował czasu.  Westchnęłam cicho,a w moich oczach pojawiły się łzy. Zamknęłam komputer po tym szoku i wyłączyłam go. Rzuciłam o ziemię i zamknęłam oczy.


JUSTIN

Ojciec Katherine zabrał mi ją, nie mogłem go powstrzymać, rzucał mną gdzie popadło. Bolały mnie żebra, plecy, kark, głowa, całe ciało przeszywał ból. Od koniuszków palców aż po czubek głowy. Ledwo co wstałem ,żeby pobiec za Kate, nie dałem rady. Ojciec ją zabrał i zamknął w pokoju. Z tego co mi pisała. Później straciłem z nią kontakt. Chciałem wsiąść w samochód,ale wiedziałem ,że to nie poskutkuje. Wieczorem gdy wyjdzie do pracy pojadę tam.  Poszedłem do domu i wyciągnąłem z zamrażalnika lód. Przyłożyłem sobie do żeber i ległem na kanapie w salonie. Syknąłem ciężko z bólu ,ale znalazłem właściwą pozycję w której mnie nie bolało. Leżałem tak około dziesięciu minut a w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Wstałem z kanapy i jęknąłem z bólu. Doszedłem do drzwi wolnym krokiem, koś cały czas stukał i dzwonił.
Otworzyłem i podniosłem wzrok ,zobaczyłem Scootera z Fredo. Wpuściłem ich do środka i zasiedliśmy na kanapie. Udawałem ,że mnie nic nie boli ,a ból zżerał mnie od środka. Starałem się zachować spokój,ale coraz trudniej mi było. Scooter zaczął mówić

- Dobrze rozegrałeś ten ślub z Carly, dobra reklama
- Jaka reklama?
- Wszyscy piszą o tym,że się rozstaliście i cierpisz po rozstaniu
- Ale ja nie cierpię, mam dziewczynę
- No no no, szybki jesteś. Skończ z nią - powiedział stanowczo
- Co!? Niby czemu ?
- Musisz pokazać ,że Ci smutno teraz, wydamy jakąś smutną piosenkę i się sprzeda. A w takie gówno jak wydasz a masz dziewczynę nikt nie uwierzy.
- Nie będę się do tego zniżał ,żeby zrywać z tą jedyną. Z powodu jakiegoś marketingu
- To mam inną propozycję.
- Ta ciekawe jaką?
- Nie pokazuj się z nią. Bądźcie parą,proszę bardzo, ale nie pokazuj się z nią na galach,ani publicznie, chyba ,że się jakoś skryjecie.
- Nikt się dowiedzieć nie może o tym,że jestem szczęśliwy?
- Ty wiesz, Ona wie, i starczy.
- Muszę?
- Tak, chyba,że chcesz ,żeby wszystko się zjebało.
- Nie chcę.
- To bądź posłuszny.

Westchnąłem i poprosiłem ich o wyjście. Na razie nie mówię mu o ciąży bo by mnie chyba udusił. Wstałem z łóżka i poszedłem na górę ,przebrać się  . Na dworze robiło się coraz ciemniej. Moje żebra były sine, ale wiedziałem ,że muszę spotkać się z Katherine i jej wszystko powiedzieć.
Zszedłem na dół, i chwyciłem butelkę z wodą. Wyszedłem z domu do garażu i otworzyłem go. Wsiadłem do samochodu i włożyłem kluczyki do stacyjki. Przekręciłem i odpaliłem tym samym samochód. Wyjechałem z garażu ,zamykając go. Wyjechałem na ulicę i skierowałem się w stronę domu Kate. Światła w nim były zgaszone, paliło się tylko maleńkie światło w pokoju mojej księżniczki.


KATHERINE


Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic,zmywając z siebie wczorajszą noc. Dokładnie obmyłam całe ciało i włosy. Wychodząc spod prysznica wzięłam ręcznik i wysuszyłam swoje ciało. Włosy zabawnie opadły mi na twarz. Uśmiechnęłam się do siebie i zawinęłam je w turban. Przemyłam twarz nakładając tylko odrobinę tuszu na rzęsy. Wyszłam z pokoju i położyłam się na łóżko. Nie kontrolując kiedy, osunęłam się i zasnęłam.  Obudziłam się kilka godzin później, wstałam by sprawdzić czy drzwi od pokoju są otwarte. Niestety, wciąż zamknięte. Czułam się przybita, samotna,  znudzona. Wieczne problemy, czy to kiedykolwiek się skończy? Czy dopiero wtedy jak umrę? Chwyciłam w dłoń suszarkę i dosuszyłam swoje wilgotne włosy.  Ściągnęłam z ciała ręcznik i założyłam luźny top i legginsy. Zgasiłam światło w pokoju i zapaliłam małą nocną lampkę, chwyciłam w dłoń książkę od której ostatnio mnie oderwano. I zaczęłam ją czytać, słyszałam skrzypienie podłogi co oznaczało ,że ktoś jeszcze jest w domu. Wzdrygłam lekko ramionami i wróciłam do książki. Do mojego pokoju wszedł tata i powiedział ,że wychodzi. Odpowiedziałam tylko okej i zignorowałam jego spojrzenie.

- I taką Katherine pamiętam - dodał zamykając drzwi

Wróciłam pamięcią do dni w których poznałam Justina i do czasów szkolnych, w których najważniejszymi rzeczami były nauka ,oceny i to czy zdam. A teraz? Facet,bezpieczeństwo, ciąża?! Jutro postanowiłam iść do szkoły i ponownie do niej wrócić. Wywróciłam oczami i spojrzałam w okno. Widok mnie zaszokował, na moim balkonie stał Justin. Podeszłam do okna ,chcąc je otworzyć. Zapomniałam,że to niemożliwe od tej strony. Przylgnęłam do szyby podobnie jak i Justin. Nasze dłonie jeździły po nich.  Szyba od naszych oddechów była zaparowana.  Zamknęłam oczy i spłynęła mi łza. Usłyszałam kroki ,powiedziałam tylko Uciekaj ,a gdy otworzyłam oczy Justina już nie było.

- Zapomniałem powiedzieć Pa.
- Pa tato
- Masz kolację na dole.
- Dobrze ,dzięki.

Tata wyszedł ,usłyszałam zatrzaśnięcie drzwi. Spojrzałam przez szybę , Justina nie było. Odwróciłam głowę i usłyszałam kroki w moim pokoju. Drgnęłam gdy poczułam czyjąś zimną dłoń na swoim przedramieniu.

- Ćśś skarbie to tylko ja - wyszeptał

Odwróciłam się i zobaczyłam perfekcyjną twarz Justina. Jego brązowo piwne tęczówki oświetlane delikatnie przez światło nocy.  Lekko zaczerwienione usta w kształcie serca. Justin oblizał delikatnie wargi i pocałował mnie. Wiem,że przeszłość nie ma znaczenia,a  liczy się tylko to co nadejdzie. Nie chciałam Justinowi zawracać już Nadin, rozstali się, więc to koniec.  Zza Justina poczułam podmuch wiatru, chłodnego, zdecydowanego wiatru. Zamknęłam okno przez które wszedł Justin.

- Zatrzaśnij drzwi, zgaś światło. Pragnę być z Tobą , pragnę poczuć Twoją miłość,pragnę leżeć obok Ciebie. Nie potrafię tego ukrywać nawet gdybym chciał - poczułam zimne ,drżące ręce Justina na swoich łopatkach.
- Co masz na myśli?
- To staje się coraz trudniejsze - łzy spłynęły mu po twarzy. - Gdybyśmy mogli tylko zatrzymać to życie przez kolejny dzień, gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas.

Nie przerywałam mu, słuchałam co ma do powiedzenia i starałam się zrozumieć do czego dąży.

- Wiesz,że będę Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by żyć. Moja miłość,moje serce ,oddycha. Dla tej chwili w czasie. Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem,zanim mnie dzisiaj opuścisz.
Zamknij drzwi,wyrzuć klucz. Nie chcę być wspomnieniem Twojej osoby. Nie chcę być tak postrzegany. Nie chcę żyć bez Ciebie. Moja wola jest zachmurzona,jak niebo tej nocy. Jaskrawe światła w moim umyśle ,przywracają na myśl wspomnienia ,zabawy na ulicy ,kopanie piłki, tańczenie na palcach, stanie blisko krawędzi,kupkę Twoich ubrań na krańcu mego łóżka. Moment gdy czułem ,że upadam, a Ty przemieniłaś to w żart, dziękuję Ci skarbie za wszystko, wiem,że tą następną próbę także przetrwamy.
- Justin,co chcesz mi powiedzieć? - Mój głos zadrżał w przeddźwięku.
- Scooter, bo On..
- Co Scooter?
- Kazał nam zerwać
- Co?!
- Albo ukrywać się. Ani tego ani tego nie chcę, ale z dwojga złego
- Ukrywanie się jest lepsze - dokończyłam - Nie wierzę, wróciliśmy do siebie,a teraz mamy to ukrywać?
- Przepraszam skarbie, ale to dla kariery... niby. Sam już nie wiem. Moje spojrzenie jest zamglone na to wszystko. Nie wiem co zrobić.
- Czyli teraz jak to będzie wyglądało?
- Gdziekolwiek będę ja i Ty ,musisz udawać ,że jesteś fanką albo ,że w ogóle mnie nie znasz.
- Ale przecież Twoje beliebers mnie znają.
- Ale wiedzą też ,że zerwaliśmy, a nie wiedzą o powrocie. Jak będę szedł na galę,wezmę Cię,ale ja wejdę czerwonym dywanem a Ty obok. Chociaż teraz też jesteś sławna więc będziemy chadzać na te same imprezy.
- Ta już. A ciąża?
- Skarbie ,nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość.
- Ta przyszłość się już tworzy.
- Kochanie ,proszę Cię, nie płacz - dodał Justin gdy po moich polikach zaczęły płynąć łzy.
- Kocham Cię, nie chcę tak.
- To tylko przejściowe myszko.
- To trudne
- Wiem,dla mnie też, ale nie powiedzieli ,że nie możemy spotykać się jako przyjaciele,publicznie.
- Wymyślasz
- Ale bynajmniej będziemy razem, tyle ,że nie za rękę.
- Obiecaj ,że mi Cię żadna nie zabierze
- Obiecuję.

Justin jako dowód złożył na moich ustach pocałunek. Najbardziej namiętny ze wszystkich. Moja dłoń zaś poległa na jego karku i przyciągnęłam go do siebie.  Ułożyliśmy się na łóżku. Justina dłoń złożyła się na moim brzuchu.

- Jak damy jej bądź jemu na imię? -zapytał
- Może ,ech nie wiem szczerze mówiąc.
- Może Selena lub Eleonor  , lub Christopher?  Podobają Ci się?
- Tak
- Nie słyszę euforii
- Bo to się może zmienić jeszcze z pięćdziesiąt razy
- Fakt, ale te zostają

Justin splótł nasze dłonie i ucałował mnie w głowę.

- Jutro gram tutaj koncert  w szkole, naszej byłej. Wpadniesz?
- Tak,akurat jutro tam będę.
- Po co ?
- Chcę wrócić do szkoły.
- W tym stanie?
- Tak, chcę wieść normalne życie.
- I znajdziesz miejsce dla mnie?
- Tam zawsze jest miejsce dla Ciebie ,Justin - westchnęłam i ułożyłam głowę na jego klatce.

Obydwoje zasnęliśmy i trwaliśmy w tej pozycji aż do samego rana. Usłyszałam szelest kluczy około szóstej nad ranem, i skrzypienie drzwi.

- Justin, wstawaj, musisz iść - wyszeptałam
- Gdzie,co jak?! - powiedział oszołomiony Justin
- Mój tata wrócił ,musisz wyjść.

Wyszłam z łóżka i skierowałam się do okna.

- Ugh , po co ja je zamykałam? Przecież wiesz ,że nie można go otworzyć od środka.
- I jak ja mam wyjść?
- Zaczekaj. Pod łóżkiem.

Wybiegłam z pokoju, i napotkałam tatę na schodach.

- Już wstałaś?
- Tak, dzisiaj idę do szkoły zanieść papiery.
- I po co tak szybko,szkoła otwarta od 7 i w takim stroju Cię nie wpuszczą.
- Bardzo zabawne, gdzie idziesz?
- Do gabinetu. Muszę trochę papierkowej roboty załatwić.
- A gdzie mama?
- W Australii , wróci za kilka dni.
- Ach okej, zjesz śniadanie?
- Pewnie.

Poszłam za tatą i weszłam do niego do gabinetu.

- Czegoś jeszcze potrzebujesz?
- Co zjesz?
- Mogą być tosty.

Wyszłam zamykając drzwi od taty i poszłam do siebie.

- Justin,chodź ! Szybko.

Justin wygrzebał się spod łóżka i otrzepał się.

- Nie czas na to strojnisiu.
- Wybacz,ale masz tam syf
- I co z tego. Wiem co gdzie się znajduje.
- Ledwo.
- Chodź.

Pociągnęłam go za koszulkę i wyszłam pierwsza,Justin już miał wychodzić z pokoju, gdy w drzwiach od gabinetu stanął mój tata. Oparłam się o futrynę łokciem,żeby nie dać po sobie nic poznać.

- Tosty z serem i szynką mi zrób.
- Dobrze
- Jakaś zakręcona dzisiaj jesteś Kate
- Wydaje Ci się, wracaj do pracy - uśmiechnęłam się

Tata ponownie zniknął za drzwiami od swojego gabinetu, a my z Justinem zbiegliśmy po cichu schodami w dół. Otworzyłam drzwi i pocałowałam Justina. Wybiegł z domu i poszedł do swojego samochodu. Zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie dla taty i zaniosłam mu.

- Następnym razem ,bądź ciszej z Justinem, mam dobry słuch.
- Jak mogłeś słyszeć cokolwiek?!
- Wiem kiedy coś ukrywasz. Jestem Twoim ojcem.
- I nie jesteś zły?
- Nie mogę Cię przed niczym powstrzymać. W końcu to Twój ból jak się sparzysz.
- Nigdy tatusiu. Umiem oceniać ludzi.

Wyszłam z gabinetu i pobiegłam do siebie do pokoju szykować się do szkoły. Zrobiłam sobie szybko makijaż i wyprostowałam włosy. Ubrałam na siebie niebieską bluzę ,czarne spodnie, ładne kozaczki, dodałam do tego torebkę i czapkę oraz okulary.  Założyłam na siebie również komin i byłam gotowa do wyjścia. Na zegarze było około 10 rano. Wyszłam z domu i przeszłam się pieszo.  Na miejscu w szkole byłam jakąś godzinkę później, nie spieszyłam się. Weszłam do szkoły i skierowałam się do sekretariatu. Przywitałam się ze wszystkimi, wciąż mnie pamiętali. Złożyłam papiery i chwilę porozmawiałam z dyrektorką. Od poniedziałku z powrotem tu chodzę.  Przed szkołą zebrało się mnóstwo dziewczyn. Domyślałam się ,że Justin będzie,ale nie będę się przecież zdradzać. Podeszłam do dziewczyny w okularach i pytam

- Przepraszam,wiesz może co tu się dzieje?
- A przyjeżdża do nas Justin Bieber i mają fazę, nie wiem czym tu się ekscytować.
- Może ma dobre serce?
- Nie znam go, ale ponoć zostawił jakąś dziewczynę na ślubnym kobiercu, czyli nie ma serca.
- Może jej nie kochał? Albo ma inną?
- Z tego co piszą  w necie ,to jest singlem. Mają ponoć go z jakąś spiknąć.
- Sławną?
- Nie wiem,początkującą , bo skoro z nim będzie to dopiero się jej kariera rozkręci. Przecież Justin jest znany z tego ,że jest przepustką.
- Skoro go tak nie lubisz ,czemu tyle o nim wiesz?
- Trzeba być na bieżąco , inaczej w tej szkole zginiesz. Amanda jestem
- Katherine, miło mi - powiedziałam ciszej
- Jesteś tu nowa?
- Można tak powiedzieć

Pod szkołę podjechał czarny Range Rover , a z niego wyłonił się bożyszcz nastolatek. Mój chłopak. Justin Bieber, dziewczyny zaczęły piszczeć i podbiegać. Ochrona Justina odganiała je ,ale nie dawały za wygraną.
Z każdą z nich Justin zrobił sobie zdjęcie i wręczył autograf. Justin przechodząc obok mnie puścił mi oczko i uśmiechnął się.

- Widziałaś ,puścił oczko i uśmiechnął się!
- Tak ,widziałam - uśmiechnęłam się

Amanda i ja weszłyśmy za całym tłumem do szkoły. Skierowałyśmy się na salę gimnastyczną i stanęłyśmy niedaleko sceny. Po boku.  Justin wyszedł na specjalnie zbudowaną scenę ,a dziewczyny znów piszczały. Jus uciszył je i zaczął śpiewać. Wykonał kilka piosenek m.in. As Long As You Love Me, Fall, Beauty And A Beat  itp. Gdy poprosił o przerwę,dużo dziewczyn wyszło z sali i skierowały się na lekcje. Po lekcjach dalsza część koncertu. Zaś do mnie gdy wychodziłam podszedł Alfredo z ekipy Justina, nie wiedząc kim jestem zaczął mnie podrywać.

- Hej maleńka
- Znamy się?
- Nie,ale możemy poznać, będę tu w mieście kilka dni, co Ty na to,spotkanie, ja Ty, w moim pokoju?
- Hahaha , zabawny jesteś.
- Masz śliczny uśmiech.
- Skończ dobrze?

Zza pleców Fredo wyłonił się Justin, jak gdyby nigdy nic, zapytał

- Co jest?
- A nic ciekawego, próbuję ją poderwać,ale się nie daje - oparł rękę na moim ramieniu
- To nie próbuj - Justin chwycił za kark Fredo i ścisnął go mocno. Widać było jak Fredo zaciska szczękę z bólu - Chodź coś Ci powiem - dodał złośliwie Justin

Stałam tam w bezruchu wraz z Amandą ,która przyglądała się całej tej sytuacji.

- On Cię obronił, aaaa!
- Co?
- Zakochał się!
- Proszę Cię, On jest sławny
- I co z tego!? Taka miłość jest najpiękniejsza
- Ale to nie wypali - dodałam śmiejąc się
- Skąd wiesz?
- Może ma kogoś?

Amanda odwróciła wzrok i wyszła z sali. Ja skierowałam się za kulisy.

- Tu nie można wchodzić - przywitał mnie czarnoskóry mężczyzna
- Spokojnie,Kenny, wiem kim jest - dodał Justin
- A to przepraszam

Weszłam a Justin od razu podbiegł do mnie i objął w talii, pocałował mnie delikatnie w usta ,po czym wpił się w nie namiętnie. Ochroniarz odkaszlnął a Justin oderwał się ode mnie.

- Oj sorry, to Kate ,moja dziewczyna
- Miło poznać, Kenny - wyciągnął dłoń po czym uścisnął moją
- Mi również - dodałam
- Ale Ty przecież nie masz dziewczyny - dodał zmieszany Kenny
- To oficjalna wersja dla mediów.
- I ukrywasz taką ślicznotkę?
- Scooter mi każe.


Kenny machnął głową i poszedł do dźwiękowców.

- Stęskniłam się
- Widzieliśmy się pięć godzin temu.
- Ale ja minuty usiedzieć nie mogłam.
- Trzeba było przyjść do mnie
- Nie mogłam,wszyscy by się dowiedzieli
- Racja
- To głupie, nic razem zrobić nie możemy
- Przepraszam za Fredo
- Dziwny typ
- Brakuje mu chyba seksu i rzuca się na wszystko co się rusza i ma biust
- Justin!
- No co? - zaśmiał się

Podszedł do nas Scoot.

- Pora zakończyć to. Justin musi udzielić kilka wywiadów.  Więc idź sobie.
- Scooter ,mów do niej z szacunkiem,albo wcale - podniosłem ton
- Nie znam jej, więc mogę wcale. Pożegnaj się i każ jej iść.



______________________________________________________________________________

I jak kochani podoba Wam się 37 rozdział ? <3

Za co w ogóle lubicie mojego bloga?  Piszcie w komentarzach <3

TRAILER OPOWIADANIA! <3 






















13 komentarzy:

  1. lubie kocham ♥ jeej wreszczie jej ojciec pozwolił <33 a to skurwysyn ze Scootera .!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo weź mam nadzieje że Scooter się opamięta i pozwoli im byc razem a rozdział megaa <333

      Usuń
  2. Lubię twój blog, ponieważ prowadzisz go z takim uczuciem:D Wszystko dokładnie opisujesz, ich odczucia i wgl. No super po prostu, masz talent to dlatego. :D
    Never nie przestawaj pisać tego bloga, uzależniłam sie od niego wchodzę codziennie i sprawdzam czy jest cos nowego. Kocham go!
    Ciągnij te opowiadanie jak tylko możesz bo jest wspaniałe, nigdy nie czytałam tak dobrego opowiadania na jakimś blogu. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog jest super ponieważ:
    - piszesz go z uczuciem,gdy go czytam czuję jakbym ja była na miejscu Katheriny.
    -masz talent.
    -gdy wchodzę i sprawdzam czy jest nowy rozdział emocje sięgają zenitu.
    -Kocham go.
    nie przestawaj pisać pisz tak długo jak możesz a jak ci braknie pomysłów to my ci pomożemy,tylko żeby ten blog nie znikł.
    PO PROSTU BRAK SŁÓW<3

    OdpowiedzUsuń
  4. super, tyko jakbyś mogła dodawać codziennie było by super :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dorota Noszczyk , ale ona ma szkołe i nauke . To nie może codziennie . ZAJEBISTY BLOG KOCHAM GO MASZ TAKI TALENT , ŻE MAGIA .. KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  6. no co ty nie powiesz? nie domyśliła bym się XD ale co szkodzi, jak się ma wolne usiąść i napisać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszesz go z emocjami
    Wczówam się w to jak to czytam i wogl jest zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  8. dfvnlfxetnadkvtserhjbfhljfwd *___*

    OdpowiedzUsuń
  9. NIECH ŚWIAT SIE DOWIE O KATE I JUSTINIE! I będą razem, szczęśliwi i wgl. ♥ XD czekam na nowy ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. No hej. Przeczytałam cały blog i muszę ci powiedzieć, że masz świetny styl pisania; fajnie i szybko się czyta ;)) ogólnie super pomysł na opo.

    Mam nadzieję, że zerkniesz, nie jest o Justinie, ale mam nadzieję, że zostawisz po sobie szczery komentarz ;D http://hue-hue-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. djadgfdgshijfbvnb <3

    OdpowiedzUsuń