KATHERINE
Stałam tam jak ogłupiała ,nie wiedziałam czy powinnam iść czy zostać. Nie powinnam chyba w ogóle tam przychodzić.
- To kolejna Twoja laseczka na tydzień?
- Nie - powiedział stłumiony
- Na tydzień?
- Scooter ,odpuść sobie.
- Związki nie są dobre dla Twojego wizerunku - dodał
- W dupie to mam. To moje życie,mam prawo do szczęścia.
- Jeszcze nie pora na amory.
- Ta,kiedy będą? Gdy skończę trzydziestkę?!
- Być może. Ale teraz masz karierę ,więc pożegnaj się ładnie, i wracaj do pracy.
Scooter odszedł a Justin odwrócił się na pięcie w moją stronę.
- Kate, ja prze...
- Ćś, nie mów nic - przyłożyłam mu palec do ust. - Rozumiem, nie ma czasu na nas ,gdy pracujesz
Na twarzy Justina wymalował się smutek, a z mojej odeszły wszelkie kolory. Kąciki ust Justina opadły ku ziemi , jego brązowe oczy,zaszkliły się. Moja dłoń powędrowała po jego twarzy ,dotykając każdego pieprzyka, przetarłam kciukiem jego polik i pocałowałam go w drugi.
- Pójdę już, później się zobaczymy
- Nie gniewasz się?
- Nie, rozumiem ,jesteś zapracowany. Na razie.
- Kate, kocham Cię
Uśmiechnęłam się czule i odwróciłam się. Wyszłam zza kurtyny i skierowałam się do wyjścia. Dzwonek w szkole wydał dźwięk, dziewczyny wybiegły ze swoich sal ,biegnąc na salę,gdzie Justin dalej miał grać. Dziewczyny omal co mnie nie poturbowały. Bałam się co będzie na sali. Wyszłam bezpiecznie ze szkoły i poszłam do sklepu. Wchodząc do niego spotkałam kilka dziewczyn ,które pochwaliły mnie za moją pracę i to,że dzielnie wszystko znoszę. Ucieszyłam się i podziękowałam im za miłe słowa. Odeszłam i skierowałam się w stronę gazet. Spojrzałam lekko w górę i zobaczyłam swoją okładkę. Na mojej twarzy wymalował się uśmiech , chwyciłam ją w dłoń i od razu poszłam do kasy. Kupiłam wszystko co musiałam ,no i oczywiście gazetę. Wróciłam do domu i usiadłam wygodnie na łóżku. Czytając każdy artykuł,dokładnie po dwa razy. Wczytałam się w każde słowo, podziwiałam swoje zdjęcia, wyszłam na nich niemalże doskonale. Najbardziej spodobało mi się to w kolorowym kombinezonie. Chciałam się pochwalić Justinowi, nawet tego zrobić nie mogłam. Był zajęty. Wiem,że teraz Scooter zrobi mu tak napięty grafik,byleby było najmniej czasu dla nas. Ponownie zaczęłam czytać artykuł, przewinęłam na następną stronę,na której również znajdowałam się ja. Tym razem z reklamą perfum. Kolejny uśmiech wymalował się na mojej twarzy. Wczytałam się ponownie w artykuły o mnie gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić na wyświetlaczu pojawiła się Kim, moja agentka. Wzięłam do dłoni telefon, przesunęłam palcem po ekranie aby go odblokować i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo ?
- No hej. W końcu dodzwoniłam się. Miałam ostatnio problemy z telefonem.
- Najważniejsze ,że już gra. Co chciałaś?
- No więc, gadałam z jednym managerem i okazuje się,że musisz mieć faceta ,żeby zdobyć popularność.
- Ale ja mam chłopaka
- Oj ten będzie udawany, taki związek. Spotkasz się z nim dzisiaj o 16.00
- Ale ,ja nie umiem udawać.
- Będzie dobrze. Macie powoli rozpalać związek,z resztą dowiecie się wszystkiego na wspólnym spotkaniu.
- Ale kto to ma być? - zapytałam
Połączenie zostało przerwane ,odezwała się automatyczna sekretarka. Dostałam tylko sms'a z miejscem spotkania. Nie wiem czy powiedzieć o tym Justinowi. Ostatecznie ,nie powiedziałam. Nie chciałam mu stresów przysporzyć. Powiem mu gdy dowiem się ,co i jak, i w ogóle z kim.
Na zegarze dobijała powoli 16, przebrałam się w luźne ciuchy ,i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i pojechałam w wyznaczone miejsce. Przed drzwiami restauracji czekała na mnie już Kim.
- Hej.
- Cześć - odpowiedziałam z niesmakiem
- Co się stało?
- Czuję się nieswojo będąc tutaj. Mam chłopaka, i nie powinnam tego robić.
- Przestań ,musimy Cię po prostu bardziej wypromować.
- Jest dobrze jak jest.
- Nie ,nie jest.
Pociągnęła mnie za rękę i weszłyśmy do restauracji. Zajęłyśmy miejsce przy stoliku.
- Ech spóźniają się.
- Może wcale nie przyjdą, może się wystraszył,że jestem szpetna czy coś,i nie będzie chciał mieć udawanego związku, pasuje, mi owszem. - podniosłam się z krzesła chcąc zabierać torbę
- O a oto i są, Kate wstań ładnie, nie wygłupiaj się
Moim oczom ukazał się Scooter i jego podopieczny, mój prawdziwy chłopak.
- Justin?
- Kate?
Obydwoje powiedzieliśmy w równym tempie swoje imiona.
- Znacie się? - zapytała Kim
- Oczywiście ,że się znają - oznajmił Scooter - Przecież to nasze gołąbeczki
Staliśmy z Justinem, jak dwa słupy soli,nie odzywając się i słuchając jak Kim wymienia zdania ze Scooterem.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?
- A Ty to co? Nie byłaś o wiele lepsza.
- Ja nawet nie wiedziałam z kim mam się spotkać
- Tak samo i ja. Chciałem Ci powiedzieć to jak sam się czegokolwiek dowiem
- Oj skarbie. Czyli wychodzi na to,że teraz nagle możemy się publicznie spotykać?
- Najwyraźniej.
- Justin, Kate - powiedziała Kim
- Tak?
- Usiądźcie do nas
Jak nakazała obydwoje usiedliśmy ,każde przy swoim managerze.
- Więc plan jest taki, spotykacie się od dzisiaj, ale bez amorów na razie. Niech ludzie się domyślają co może między wami być.
- Ale jak mam się powstrzymać od łapania za dłoń własną dziewczynę?
- Jakoś musisz, rozpalajcie swój związek od początku.
Obydwoje przytaknęliśmy po czym wyszliśmy z restauracji. Justin odruchowo złapał mnie za rękę.
Scooter odkaszlnął ,i dłoń Justina od razu puściła moją z uścisku. Kąciki moich ust opadły w dół.
- Kilku paparazzich jest przed restauracją, rozmawiajcie i pod koniec się przytulcie.
- Okej.
Wyszliśmy przed restaurację,a paparazzi zaczęli robić zdjęcia. Justin odprowadził mnie do samochodu. Otworzył mi drzwi ,przytulił mnie i szepnął na ucho ciche Kocham Cię ,przepraszam za ten cyrk.
Uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu ,po czym od razu ruszyłam. Paparazzi nie przestawali robić zdjęć. Wyjechałam z parkingu i wjechałam na drogę. Od razu ruszyłam w stronę swojego domu. Chcąc uniknąć konfrontacji z nimi przed domem Justina.
JUSTIN
Katherine była ostatnią osobą ,którą mogłem podejrzewać o pojawienie się w restauracji. Ale cieszyłem się,że bynajmniej będziemy mogli publicznie spędzać więcej czasu. Głupio mi za zachowanie Scootera, traktuje ją jak zwykłego szkodnika, nie wiem w czym mu Ona przeszkadza. Jest dla niej obraźliwy, chamski, niemiły. Ustaliliśmy wszystko z nimi w restauracji ,po czym wyszliśmy z niej. Przytuliłem Kate czule, nie na pokaz, zawsze ją tak przytulałem, po czym wyszeptałem jej kilka słów od siebie. Wsiadła do auta i odjechała. Ja zrobiłem podobnie. Wróciłem do domu, po czym od razu chwyciłem za telefon i wybrałem numer Kate.
- Halo? - zapytała cicho
- Hej skarbie. Jak się czujesz?
- Dobrze, czemu pytasz?
- Głupio czuję się po tej sytuacji. Nie chciałem ,żeby tak wyszło. Ale bynajmniej będziemy częściej się spotykać.
- Tak, tylko będziemy musieli się zachowywać jak obcy dla siebie.
- Wiem,że to będzie ciężkie. Nie można się oprzeć Twojemu ciału ,ale postaram się.
- Justin , nie przesadzaj, nie jestem tylko do klepania..
- Nie to miałem na myśli.
- Coś jeszcze chciałeś?
- Kocham Cię skarbie, zawsze będę.
- Ja Ciebie też misiu.
- Widzimy się jutro?
- Chętnie
- Przyjadę po Ciebie ,około 11
- Dobra - przeciągnęła o
I tak wisieliśmy z Katherine kolejne trzy godziny. Knuliśmy,milczeliśmy,śmialiśmy się, ustalaliśmy kilka rzeczy. Usłyszałem w jej słuchawce ,jak tata woła ją na kolację. Pożegnałem się i rozłączyłem. Usiadłem przed telewizorem , poczułem przeszywający ból od żeber. Zdjąłem koszulkę i zobaczyłem cały siny lewy bok. Zaczynający się przy żebrach a kończący dopiero na podbrzuszu. Bolało jak cholera , nie da rady opisać tego bólu. Chwyciłem worek z lodem ,po czym przyłożyłem go do ciała. Odetchnąłem z ulgą ,kładąc się na kanapie w salonie. Nie zauważywszy kiedy ,usnąłem. Przebudziłem się nazajutrz około 9.00 rano. W okół mnie było mokro, kałuża wody. A w worku po lodzie prawie nic nie zostało. Zaśmiałem się i zobaczyłem ,że opuchlizna już zeszła. Wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni po papierowe ręczniki. Wytarłem całą wodę która walała się po pokoju. Po czym wyrzuciłem zużyte ręczniki. Skierowałem się na górę, wszedłem pod prysznic i umyłem swoje ciało czekoladowym żelem, po czym umyłem włosy miętą.
Wyszedłem i wytarłem się, założyłem nowe bokserki i poszedłem do swojego pokoju. Ubrałem białą koszulkę i czarne jeansy, po czym poszedłem na dół zjeść śniadanie. Wziąłem płatki z szafki i miskę, nasypałem je,i wlałem mleko. Zjadłem po czym chwyciłem kluczyki i wyszedłem po samochód. Wsiadłem do niego i odpaliłem go. Wyjechałem z garażu i ruszyłem na ulicę.
KATHERINE
Gdy wróciłam do domu od razu schowałam się w swoim pokoju. Przed moim domem już czatowali paparazzo. Jak sądzę od razu po powrocie ,Justin zadzwonił do mnie, przepraszał za tą całą sytuację i usprawiedliwiał Scootera. Tego typa miałam już dosyć. Nie chciałam mieć z nim nic do czynienia. Wszystkie sprawy miałam załatwiać z Kim nie z nim. Przegadałam z Justinem ponad trzy godziny, po czym tata zawołał mnie żebym zeszła na kolację, pożegnaliśmy się z Justinem i zeszłam na dół.
- Mama jutro wraca - oznajmił tata
- O! To się ciesze, w końcu.
- Ale nie na długo
- Bynajmniej coś,tak?
- No w sumie, tak.
Tata podał mi talerz z zapiekanką z ziemniaków ,sera i warzyw. Życzył smacznego po czym zjadł ze mną i wyszedł z domu. Pożegnał się i wyszedł, nawet nie mówiąc ,gdzie. Zjadłam kolację i poszłam na górę. Wzięłam długą kąpiel z książką,bąbelkami i pianą. Wyszłam około 22 ,i ubierając piżamę skierowałam się na łóżko. Od razu zasnęłam.
Las, ciemny las. Ja w nim sama, w okół mnie mnóstwo kruków. Stare drzewa, walające się na ziemię. Różne przedziwne dźwięki ,stuki, krzyki. Ja wystraszona. Las nocą jest ciemny, skryty, niebezpieczny. Las nocą ma w sobie coś tajemniczego. Z różnych stron dobiegają odgłosy zwierząt. Nawet najmniejszy szum wiatru i szelest liści przeraża człowieka. Wiatr opatulał moją porcelanową twarz. Idąc w głąb niego, bezwolnie słychać było łamanie drobnych gałązek. Widziałam oczy zwierząt patrzące się na mnie z ciemności,nawet najdrobniejszy szelest wywoływał gęsią skórkę. Mgła pojawiła się przed moimi oczami, poczułam ból ,ucisk, złapałam się za brzuch. Po czym oderwałam jedną rękę od niego, zobaczyłam na niej krew. Spływającą ,gorącą, ciemną krew, toczyła się ze mnie ,niczym woda ze źródła. Szłam dalej ,ciemną mokrą drogą , byłam bosa, szłam z gołymi stopami, były w błocie. W końcu ujrzałam źródło. Krystalicznie czyste, weszłam do niego ,a woda nagle się zabarwiła. Nade mną zerwała się wichura, i zaczął padać deszcz. Pojawiły się ciemne zjawy, które zaczęły szarpać mnie w różne strony. Zaczęłam krzyczeć i płakać. Głośno. Obudziłam się. I zobaczyłam stojących nade mną rodziców.
- Kate, Kate , ej ej, Kate, obudź się.
Mama poklepała mnie po policzku i spojrzała prosto w moje tęczówki.
- Co się stało? - zapytałam
- Chyba miałaś zły sen.
- Koszmar.
Wstałam z łóżka, byłam cała mokra i wystraszona.
- Możecie już iść, dziękuję.
Rodzice wyszli z mojego pokoju a ja skierowałam się do łazienki. Zegarek wybił już 10. Weszłam pod prysznic i opłukałam swoje spocone ciało. Włosy zwinęłam w koka. Wyszłam i wytarłam się. Zaczęłam myśleć nad intencją tego snu... Co mógł oznaczać? Że będzie coraz gorzej? Czy,że zawsze może być gorzej i mam się cieszyć tym co jest.. Nie wiem.. Ale wkrótce się dowiem. Na pewno. Ubrałam fioletowy sweterek i jeansy. Po czym zobaczyłam Justina podjeżdżającego pod mój dom. I moją mamę z nim rozmawiającą. Zeszłam na dół ,pocałowałam mamę w policzek i wsiadłam do auta. Przywitałam się z Justinem uściskiem. Po czym ruszyliśmy dalej. Dojechaliśmy na plażę. Ale,że było dość zimno, szliśmy chodnikiem. Justin powiedział mi o wczorajszej sytuacji. Ja mu zaś o swoim śnie. Po jego twarzy było widać ,że jest przejęty. Po czym zaczął opowiadać dowcipy. Kąciki moich ust automatycznie powędrowały ku górze. Oczywiście paparazzi nie dawali nam spokoju. Schowaliśmy się w ciemnej uliczce.
Justin musnął delikatnie moje usta, tak jak zawsze to robił. Każdy centymetr z dokładnością. Po dziesięciu minutach wyszliśmy,żeby nic nie było podejrzane. Spacerowaliśmy jeszcze kilka godzin i rozmawialiśmy. Uwielbiam z nim spędzać czas. Jest kochany, troszczy się o mnie, i dba o bezpieczeństwo. Wiedziałam,że stworzymy świetną parę. Telefon Justina zaczął wibrować ,wyjął go z kieszeni i przyłożył do ucha.
- Mów - powiedział
Męski głos odezwał się w słuchawce, Justin rozmawiał chwilę po czym się rozłączył. Spojrzał na mnie i rozwarł usta
- Musisz iść ,tak? - zapytałam
- Skąd wiedziałaś
- Poznałam po minie.
- Ale mam jeszcze jedną dobrą wiadomość
- Tak? Jaką?
- Możemy zajść krok dalej, mogę Cię pocałować na pożegnanie
- Uu ,to zaszalejemy. Ty ogierze nieokiełznany - zaśmiałam się
Poszliśmy do samochodu i Justin odwiózł mnie do domu. Było około 18.00 , na dworze robiło się coraz ciemniej, dokładnie jak w moim śnie. Jechaliśmy w milczeniu. Gdy dojechaliśmy Justin wysiadł z auta i otworzył moje drzwi. Uśmiechnęłam się i wysiadłam. Justin pochylił się w moją stronę i pocałował mnie delikatnie w usta. Wiedzieliśmy ,że gdzieś się czają paparazzi. Więc do namiętnego nie doszło.
- Dziękuję za udany dzień
- Przyjemność po mojej stronie ,skarbie
- Do zobaczenia
- Pa
Spojrzałam w stronę domu i zobaczyłam moją mamę czatującą w oknie. Skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Weszłam do domu i krzyknęłam Dobry Wieczór. Moja mama spojrzała się na mnie i uśmiechnęła się. Nie wiedziałam o co jej chodzi ,ale była zestresowana, zdenerwowana, coś na pewno. Weszłam do swojego pokoju i odpaliłam laptopa, ledwo co dychał po upadku. Weszłam na tą stronę co ostatnio, zobaczyć co się nowego dzieje.
- O, proszę bardzo - zaśmiałam się i mówiłam sama do siebie
Moje zdjęcia z Justinem oczywiście są już w internecie. Nagłówki mówiły same za siebie "Nowa dziewczyna Biebera " " Czy to tylko przyjaźń? " " Nowy związek hollywood "
Patrzałam na te wiadomości i śmiałam się. Poczytałam trochę komentarzy,które były jak zimny kubeł wody. Nie było mi już tak wesoło...
" Ona go naciąga " " Wykorzysta go " " Szmata " "Zabiję Cię ,dziwko" "Kim Ona w ogóle jest?"
Oraz wiele ,wiele innych. Zamknęłam komputer i potrząsnęłam głową. Odstawiłam komputer na bok. Po czym wyszłam z pokoju.
- Pomóc w czymś ? - Zapytałam taty szykującego chińszczyznę
- Poustawiaj talerze,dla czwórki
- Dobrze
Wzięłam z szafki sztućce i poukładałam je na stole. Chwyciłam z szafki talerze i szłam do stołu.
- Co oglądasz ,mamo?
- Twojego brata
Spojrzałam w telewizor a na ekranie pojawił się Justin. Talerze które trzymałam ,były teraz kupką zbitej porcelany,leżącą na ziemi. Upadły z hukiem. A moja twarz zbladła.
________________________________________________________________________________
I jak kochani podoba Wam się 38 rozdział ? KOMENTUJCIE.
TRAILER DO OPOWIADANIA :
#1
#2
Coś Was ostatnio mało tutaj, słabo komentujecie :C
Co jest powodem ?
Czytam, ale nie komentuje. Prosze dodawaj częściej.
OdpowiedzUsuńKocham dalej
OdpowiedzUsuńBoże uwielbiam twojego bloga po przeczytaniu nie mam siły by komętowac cała zapłakana
OdpowiedzUsuńto mój ulubiony blog ,czekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział.
OdpowiedzUsuńbrat....? mam nadzieję, że nie :D
czekam na następny ;))
Koooocham To opowiadanie nie ma chyba lepszego w necie <3 pisz dalej :DD nie on nie moze być jej bratem oni muszą być razem szczęsliwi <3 muuszą :D
OdpowiedzUsuńCudowny, jak wszystkie inne. :) Myślę, że powodem jest nadchodzący koniec roku, każdy się spina by poprawić oceny :)
OdpowiedzUsuńAle pisz dalej pisz, ja zaglądam tu codziennie, po prostu uzależniłam się od tego bloga :D
Boskie!
OdpowiedzUsuńO jezu, serio brat ? ;o dawaj następny rozdział PROSZE SZYBKO. Kocham Cię ! <3
OdpowiedzUsuńCo?! Brat, tylko nie to tworzą zajeb*stą parę!
OdpowiedzUsuńPisz dalej!
Nie martw się, że jest mało komentarzy, może po prostu mało osób komentuje :)
BRAT ? Nie ma mowy ! on nie może być jej bratem. ! Mają być szczęśliwi ! Prosze następny ! Kocham tego bloga !
OdpowiedzUsuńI jeeeeeeeeeeeeee ! :D Niech się dzieje myszo !
OdpowiedzUsuńże jak brat ?
OdpowiedzUsuń???? : OOO tak nie może być !!! mam nadzieję że następny rodział pojawi się szybko ; )
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE tylko nie brat !
OdpowiedzUsuńJak to brat przecież ona jest z nim w ciąży!!!!!! Jezu pisz dalej czekam na następny rozdział!!!!!!! KOCHAM TEGO BLOGA !!!!!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńoooo nie! on nie może być jej bratem ... ja się załamie.. oby to był sen Kate... ;* a tak poza tym rozdział swietny <3 i nie jest nas coraz mniej tylko poprostu niektórzy nie komentują ..;D Jestes swietna ;* ;)
OdpowiedzUsuńona jest z nim w ciąży , nie może być jej bratem , tylko nie to... Tworzą taką wspaniałą parę...
OdpowiedzUsuńKocham to 8)))
BRAT ?! nie, to nie może być jej brat -.-
OdpowiedzUsuńCOOOOO BRAT OMG!! NIE TO NIE MOŻE TAK BYĆ ONA JEST PRZECIEŻ Z NIM W CIĄŻY ŁOOO KURDEEE DAWJA KOLEJNY BO NIE WYTRZYMAM <33
OdpowiedzUsuńBRAT !? JAK TO !? boże co teraz będzie ?
OdpowiedzUsuńKocham tą opowieść czekam na natępny !! <333
Coooooooooooo?! O.o Jak to brat? :c
OdpowiedzUsuńNastępny rozdział plose :3
Jezu co sie stało omb ! :C dawaj szybko czekam < KOCHAM CIE <3 >
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział :)
OdpowiedzUsuńnie,nie on nie może być jej bratem omg! ;((
czekam nn :)
Brat ?? :o
OdpowiedzUsuńblog świetny, czekam na następny rozdział :*
To jest boskie ! Ale jak to brat?............
OdpowiedzUsuńAre you fucking kidding me! naaaa! nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie! on NIE moze byc jej bratem! ni chuja! obraze sie i przestane komantowac! *kalolcia*
OdpowiedzUsuńNie on nie może być jej bratem Prosze żeby to był sen oni razem są cudowni muszą byc razem !
OdpowiedzUsuńNie nie nie nie nie nie nie ma takiej opcji! On nie może byc jej bratem.. kocham to♥ ale jeśli teraz on się okaże jej bratem to to już będzie do dupy a nie fajne...przeciesz mają dziecko...prosze o następny roździał. kocham^^
OdpowiedzUsuńJAK ON BĘDZIE JEJ BRATEM . TO PRZESTAJĘ CZYTAĆ TEGO BLOGA !DEFINITYWNIE !
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!wszystko tylko nie brat,kuzyn...żadna rodzina...no prosze cię!!! <33 czekam na nn :'(
OdpowiedzUsuńajihiFHQIK,,WMyJKLWHDKUQGKA <3 Czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńO kurwa brat ?! Ale mają dziecko ! Aaaaaa dawaj następny !!
OdpowiedzUsuńNieeee! Tylko nie brat! Taką piękną tworzą parę! TYLKO NIE TO!
OdpowiedzUsuńoglądałam ten twój filmik na youtube i tam było, że ona umrze. To na prawde się tak skończy ?? Oby nie c; ;oo
OdpowiedzUsuńnie nie porażka nie mogę się doczekać następnego :) /weronika
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny, juz nie mogę się doczekać? <333
OdpowiedzUsuńNIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!
OdpowiedzUsuń