KATHERINE
Musiałam lecieć do Justina. Po tych wynikach, musiałam mu wszystko powiedzieć. Wiem,że to mogło się odbić na naszym związku,ale nie mogłam czekać dłużej. Wsiadłam w pierwszy lepszy samolot do Paryża, i w wieczornych godzinach byłam już na miejscu. Fakt faktem, gubiłam się,ciemno, nieznane miasto. Weszłam więc na TT i zobaczyłam jego ostatni post, wiedziałam gdzie się znajduje. Było ciemno, byłam sama ,jednak mój strach minął, zapukałam do autobusu. Bacznie obserwowałam czy z każdym moim nowym krokiem,zza krzaków nie pojawia się żaden paparazzi. Zaczęłam lekko łkać, z zimna rzecz jasna. Zimno przeszywało mnie od stóp do głowy. Zapukałam do autobusu Justina, otworzył mi jeden z jego tancerzy. Znał mnie, jak chyba każdy. Tylko Scooter się oszukiwał ,że nikt nie wie czy coś jest pomiędzy mną a Justinem. Przecież to było oczywiste,tak? Każdy widział,że nie istnieje między nami tylko przyjaźń. Patrzyłam tempo w przestrzeń autobusu, aż zobaczyłam drzwi poobklejane różnymi naklejkami ,biletami, to było wiadome,że to pokój Justina. Łzy dziwnie zaczęły ściekać mi po policzkach. To ta zmiana temperatury... Wszyscy w autobusie rozeszli się do swoim "pokoi" a ja zapukałam do oklejonych drzwi. Otworzył mi wysoki szatyn ,z czekoladowo piwnymi oczami , mogłabym rzeczywiście się w nich utopić. Spojrzałam w górę ,mój mężczyzna w samym ręczniku ,seksownie oparty o futrynę. Nie spodziewał się kompletnie tego co zaraz miało nastąpić. Nasze życie mogło,ale nie musiało obrócić się o 180 stopni. Justin zaprosił mnie do pokoju. Był najwyraźniej zdziwiony moją obecnością tutaj. Tak czy inaczej ,wpuścił mnie do swojego zakątka. Usiadłam na łóżko i zaczęłam z nim rozmowę. Justin chwycił czekoladowe drażetki w dłoń ,i nasypał sobie kilka, wrzucił je do buzi i zaczął przeżuwać. Nie mogłam się skupić ,więc zaczekałam aż przeżuje. W końcu miałam dostęp do słowa. Zaczęłam mówić,ale Justin milczał ,chyba był zbyt zajęty zlizywaniem resztek czekolady z podniebienia,aczkolwiek jego mina sugerowała namysł i troskę. Spojrzałam na niego od niechcenia, na co zaprzestał jedzenia słodkości. Zaczęłam ponownie mówić
- Kochanie, wiesz,że jesteś dla mnie najważniejszy ,tak?
- Tak ,wiem
- I wiesz,że cokolwiek robię to dla naszego dobra ,tak? - zaciągnęłam końcówkę
- Do czego zmierzasz? - powiedział zmieszany
- Bo jest coś co powiedziała mi mama, i musiałam się testami DNA upewnić...
- Co takiego?
- Tego wieczora co się spotkaliśmy ,wróciłam do domu i mama oglądała telewizję, akurat nosiłam wszystko na stół. Zapytałam jej od niechcenia co ogląda, a Ona ,że mojego brata, podeszłam do telewizora,i na ekranie byłeś Ty, w 100% Ty. Więc musiałam się upewnić czy jesteśmy rodzeństwem.
- Ale przecież znasz moją mamę..
- Tak,ale mój tata ponoć był wyskokowy - dodałam
- Ale Kate
- Justin.. - przerwałam mu - Mam dobrą wiadomość, nie jesteś moim bratem.
- Tak wiem
- Jak to,skąd?
- Znam swojego tatę, nie utrzymujemy kontaktu,ale poznałem go,i przekonałem się kim jest. Nie chcę mieć z nim nic do czynienia.
- Jezu, i pozwoliłeś mi gadać takie głupoty?
- Wczułaś się, to pozwoliłem. Cieszę się jednak,że wzięłaś wszystko w swoje ręce i nie stresowałaś mnie za w czasu. Ale jest jeszcze jedna dobra strona
- Tak? Jaka? - zapytałam z przekąsem w głosie
- To,że mogę Cię bezkarnie przytulać,całować,dotykać i być z Tobą. Wiedząc ,że żaden inny nie będzie Cię miał.
Justin położył swoją dłoń na moje kolano,a mnie przeszedł dreszcz.
- Widziałaś jak pięknie to miasto wygląda nocą - powiedział z przekonaniem
Miał rację, było piękne. Cudownie oświetlone alejki,sklepy, wszystko migotało, życie tętniło mimo,że był środek zimy i temperatura nie rozpieszczała. Przyjrzałam się wszystkiemu dokładnie, lampki z witryn padały na moją twarz delikatnie ją rozświetlając.
- Wziąłem już prysznic ,ale może masz ochotę na spacer?
- Chętnie - uśmiechnęłam się delikatnie
Justin opuścił swój ręcznik w dół,wiedząc ,że się przyglądałam. Ubrał bokserki i zaśmiał się zawadiacko. Założył biały t-shirt, jeansy opuszczone niżej, i supry. Założył na to w militarnej barwie zielonej, kurtkę z futerkiem. Zniknął za drzwiami jeszcze mniejszego pomieszczenia, jakim była łazienka. W której nastawił sobie włosy i założył złoty zegarek z diamentami. Ja zaś miałam na sobie lekko podarte jeansy, czarną koszulkę ,płaszczyk,szal , i koturny. Justin chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju. Wszystkie uśmieszki jego ekipy padły na nas, chyba myśleli ,że coś zaszło. Justin ścisnął moją dłoń pewnie i przebrnął ze mną przez przejście.
- A gdzie to się wybieracie? - zapytał Scooter
- Na spacer
- Tak za rękę?
- Tak, mamy prawo do tego
- Nie mieliście waszego sztucznego związku rozpalać tak szybko.
- On nie jest sztuczny, chodziłem z Kate zanim Cię poznałem,i tak zostanie.
- Justin, wiesz ,że stracisz wiele fanek
- Skąd wiesz? One są mi oddane, lojalne. Nie zostawiają mnie tak na pastwę losu, bo mam prawo do szczęścia.
- Ale nie z nią.
- Bo co?
- Zasługujesz na kogoś lepszego, niż Panienka na miesiąc.
- Nie mów tak na nią! - Justin pchnął Scootera na stolik na którym leżało całe jedzenie i picie
- Opanuj się.
- To się wyrażaj, od kiedy ją poznałeś traktujesz jak śmiecia! Nie pozwolę na to ,rozumiesz?
- Opanuj się Justin. Nie pamiętasz jak zaproponowaliśmy jej operację? To była nasza wspólna decyzja.
- Ale bez przegięć. Raz byłeś miły, i to tylko dlatego ,że chcesz mnie udobruchać. Myślę,że dzisiaj nasza współpraca się zakończy.
- Ochłoń trochę stary. Przeginasz.
- Przeproś ją
- Nie mam za co!
- Przeproś, bo Ci kurwa łeb rozjebie.
- Nie ośmielisz się
- Nie prowokuj mnie, nie znasz mnie wystarczająco dobrze. Nie wiesz kim byłem zanim Cię poznałem, nie wiesz czym się zajmowałem, czym Ona się zajmowała. Kim byliśmy zanim stało się to co teraz ma miejsce. Zanim pojawiłem się w świetle jupiterów. Nie byłem zwykłym nastolatkiem. Uwierz mi ,rozwaliłem więcej takich jak Ty, więc nie mam zahamowań. Przeproś ją. - Justin dodał znacząco
- Przepraszam - powiedział cicho Scoot
- Nie słyszałem
- Przepraszam,okej? Lepiej teraz? - powiedział głośno
- Lepiej, grzeczny chłopczyk - poklepał go po polikach i uśmiechnął się sarkastycznie
Scooter milczał znacząco, Justin pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z autobusu. Było mi głupio przyglądać się temu całemu zajściu, ale bynajmniej może coś dotrze do Scootera. Nie bałam się Justina, wręcz odwrotnie, podziwiałam go za to,że mimo fleszy został sobą. Że pamięta kim był,co robił,dla kogo, i dlaczego. Szliśmy milcząc, każde z nas badało czy powinno coś powiedzieć . W końcu Justin zdecydował się otworzyć usta.
- Nie wystraszyłaś się?
- Justin - parsknęłam śmiechem - Nie
- Co Cię śmieszy?
- Nie boję się, bo wiem,że mnie nigdy nie zdołałbyś uderzyć, poza tym jestem od Ciebie silniejsza - zaśmiałam się spokojnie
- Nie widać ,skarbie
- Dynamit sprzedają w małych opakowaniach.
- Cieszę się ,że tu jesteś, przywróciłaś mi humor.
- Obydwoje dobrze wiemy,że jak dziewczyna jest przy facecie to wszystko nabiera barw.
- Czy mi się wydaje, czy stałaś się pewniejsza?
- Zawsze byłam , po prostu nie poznałeś mnie z tej strony.
- Mam na to całe życie.
- Tak myślisz?
- Ja to wiem. Tęskniłem za Tobą. Tęsknię za Tobą tylko wtedy gdy oddycham. Potrzebuję Cię tylko wtedy,kiedy moje serce bije. Jesteś kolorem ,którym krwawię. To nie jest zwyczajne uczucie. Jesteś jedyną rzeczą w którą wierze. Wiem,że do mnie wracasz. Będę czekał na Ciebie do samego końca.
- Nie wybieram się, już nigdy nigdzie.
Nasze wargi złączyły się w jednym pocałunku. Języki odtańczyły swój taniec zmysłów. A ręce błądziły po ciele. Justin mocno przywarł do mnie. Niemalże wyczuwałam jego szybki puls i bicie serca. Położyłam dłoń na jego mostku, nasze czoła się ze sobą zetknęły. W tej chwili ważni byliśmy tylko my. Nic więcej się nie liczyło. Gdy tak trwaliśmy w tej pozie ,uznałam,że czas się ogrzać. Odkleiłam się od Justina i cmoknęłam go w wargi. Justinowi najwyraźniej też było zimno, złapał mnie za dłoń i wróciliśmy do autobusu. Było w nim ciemno, niemalże czarno,nic nie można było dostrzec. Justin włączył latarkę w swoim telefonie. Zauważyliśmy na kanapach leżących tancerzy Justina, na ziemi kubki, rozwalone chrupki, płatki owocowe.
Przeszliśmy bezszelestnie ,docierając do swojego celu. Weszliśmy do pokoju i zdjęliśmy z siebie kurtki i buty. Usiadłam na łóżko rozwiązując buty. Podobnie zrobił Justin ,po czym rzucił je w kąt. Ja swoje odstawiłam przy drzwiach. Koło drewnianej półki. Zdjęłam z siebie sweterek i położyłam na łóżko.
- Chyba nie będziesz spała w jeansach ,co skarbie?
- No a w czym mam spać? Nie wzięłam nic na przebranie, prócz czystej bielizny.
- Jutro coś kupimy. A dzisiaj założysz moją koszulkę i spodenki - Justin uśmiechnął się i wyciągnął z półki ubrania.
- Dziękuję - odpowiedziałam gdy mi je podawał.
Zdjęłam z siebie białą koszulkę i spodnie. Zniknęłam za drzwiami łazienki. Wzięłam szybki prysznic ,po czym wyszłam z łazienki i zajęłam miejsce koło Justina, który już lekko usypiał.
- Dobranoc skarbie - pocałowałam go w usta
- Dobranoc.
Justin mocno przysunął mnie do siebie ,byliśmy zetknięci ze sobą ciałem. Czułam jego oddech na swoim karku i dłoń obejmującą mój brzuch. Mogłam zasnąć spokojnie. Obudziłam się przed Justinem. Wyślizgnęłam z jego ramion i wyszłam do kuchni ,mając ogromną ochotę na herbatę. Wyszłam z pokoju i skierowałam się kuchni. Szperając po szafkach znalazłam herbatę malinową, włożyłam saszetkę do kubka i wstawiłam wodę. Usiadłam na skórzanych kanapach,które były już puste. Woda powoli zaczęła się gotować. Wstałam i zalałam swoją herbatę. Usłyszałam kroki ,odwróciłam się z nadzieją ,że to był Justin. Złudne myśli. Był to Scooter starałam się mu nie wadzić ,nie odezwałam się prawie wcale. Poza powiedzeniem dzień dobry. Usiadłam na kanapie i zaczęłam pić swoją herbatę. Scooter stanął na przeciw mnie i zaczął
- Jeśli przez Ciebie nie osiągnie nic ,to Cię zniszczę.
- Zobaczymy czy się odważysz, nie jesteś zbyt pewny siebie?
- Ja? Ależ skąd, osiągnąłem więcej niż możesz sobie wyobrazić, i mam na koncie zdecydowanie więcej niż Ty.
- Wiesz ,że w życiu nie chodzi ile ma się na koncie tylko ile w sercu i głowie? A co do tego jestem pewna, że ja zdecydowanie więcej posiadam.
- Nie bądź zbyt przemądrzała.
- Nie jestem, po prostu wiem co mówię. Czy to,że jesteś taki oschły do mnie to jest spowodowane tym,że a) masz jakiś kompleks na swoim punkcie b) długo nie uprawiałeś seksu czy może jednak c) masz małego?
W tym momencie poczułam silne uderzenie na swoim prawym poliku. Scooter uderzył mnie w twarz z całą siłą, a po "kuchni" rozległ się plask. Scooter usiadł do stolika jak gdyby nigdy nic. Kilku ludzi z ekipy Justina weszło do kuchni. Scooter położył dłoń na moim kolanie co było już zbyt dużym przegięciem. Jego dłoń wędrowała pod spodnie. W końcu gdy jeden z ekipy zaczął do niego mówić Scooter wziął dłoń i zatracił się w rozmowie. Mój polik wciąż był zarumieniony. Wstałam z miejsca, chwyciłam w dłoń kubek z gorącą herbatą, niemalże wrzątkiem. Podeszłam od strony Scootera, który niczego nie świadom,nie zauważył gdy obok niego stanęłam. Mój kubek przechyliłam w dół, a zawartość z niego czyli cały wrzątek wylał się na krok Scootera. Herbata leciała ciurkiem aż do samego dna, w powietrzy było czuć maliny. Scooter zwinął się z bólu. A ja wypuściłam swój kubek z dłoni ,wprost na jego poparzenie.
- Nie będziesz mnie bił, zrozumiałeś?! - w tym momencie moje palce zacisnęły się na jego polikach, a paznokcie raniły jego twarz , widać było łzy w jego oczach.
- Tak - powiedział piszczącym głosem
Wyprostowałam się i odwróciłam. Zauważyłam ,że Justin przyglądał się całej sytuacji.
- Kate co Ty tu robisz?
- Justin ja, On, mnie uderzył, i dobierał się. Musiałam, przepraszam.
- Co zrobił?! - Justin uniósł ton
- Uderzył mnie
- Scooter! Musisz dobierać się do wszystkiego co się rusza?!
- Justin,ja nic nie zrobiłem!
- W dodatku ją uderzyłeś! Kto Cię kurwa do tego upoważnił!?
Justin podniósł rękę i wymierzył Scooterowi cios prosto w twarz. Z jego nosa wylał się niemalże strumień krwi.Scooter nie pozostal jemu dłużny,wymierzył silny cios w brzuch. Justin chciał uderzyć drugi raz, jego tancerze nie dali mu już dostępu do tego, odciągnęli go od Scootera i zabrali do innego pomieszczenia. Poszłam za nimi. Zostałam sama z Justinem w pokoju. Kucnęłam między jego nogami ,opierając się o kolana. Spojrzałam prosto w jego twarz
- Justin, to nie było nic takiego, sama się obroniłam.
- Nie pozwolę,żeby jakikolwiek facet Cię dotknął. Rozumiesz?
- Tak ,skarbie rozumiem.
Justin schylił się do mnie i pocałował delikatnie w usta ,powoli podnosząc mnie. Po chwili znalazłam się już na jego kolanach. Dzieliły nas tylko dwa kawałki materiału ...
JUSTIN
Cieszyłem się,że sprawę z badaniami mamy już za sobą. Uwielbiałem spędzać z nią czas i nie wyobrażam sobie nas jako rodzeństwa. Mimo,że zawsze troszczę się o nią jak przyjaciel, kocham jak mąż a bronię jak brat. Uwielbiam nasze spacery w milczeniu. Jeśli możesz z kimś milczeć ,możesz z nim wszystko. Uwielbiałem to jak tuliła się do mnie gdy razem spaliśmy. To jak czule mnie całowała. To jak mówiła do mnie , to jak mnie traktowała. Uwielbiałem dzielić się nią jedną kołdrą,mimo,że większość mi zabierała, uwielbiałem to ,gdy przebudziłem się w nocy i zobaczyłem jak smacznie spała. Uwielbiam każdą sekundę spędzoną z nią. W jej ramionach, przy jej ciepłym ciele, przy jej gładkiej skórze, porcelanowej cerze, uśmiechu niczym z nieba. Uwielbiałem to jak cicho wymykała się z pokoju. Mimo,że tego ranka skończyło się to tragicznie dla niej. Kate po przejściu do pokoju,zaopiekowała się mną. Tylko przy jej spokojnym głosie się dało odetchnąć i spojrzeć na sytuację z innej strony. Kate klęknęła między moimi kolanami i mówiła do mnie cicho,dając mi ukojenie. Pociągnąłem Katherine w górę na swoje kolana. Pochyliłem się do pocałunku. Lekko rozchyliła wargi a ja się w nie wpiłem. Po czym po kilku minutach oderwałem się od niej.
- Kate?
- Tak?
- Skąd masz krew na ustach?
W jednej chwili dowiedzieliśmy się obydwoje skąd płynęła krew. Kate szybko zeszła z moich kolan a ja pochyliłem się w dół, a z moich ust wypływała krew. Katie pobiegła do łazienki i wróciła z miską i ręcznikami.
- Jedziemy do szpitala?
- Nie - odpowiedziałem - To minie.
Pochyliłem się nad miską i wypluwałem coraz to większe porcje krwi. Kate klęknęła przy mojej misce ,głaskając mnie po rękach.
- Może jednak? - ponownie starała się poprosić
- Nie ,Kate, nigdzie nie jadę.
Krew zaczynała lecieć coraz mocniej, uspokajała się, i znów coraz mocniej. Nie wiedziałem co jest tego przyczyną i skąd leci ,ale czułem ,że w najbliższym czasie dowiem się wszystkiego dokładnie.
________________________________________________________________________________
I jak kochani ,może być 40 rozdział ? <3
KOMENTUJCIE ,TAK ŁADNIE JAK POD POPRZEDNIM <3
Super nie mogę doczekać się następnego . Jest mega :D
OdpowiedzUsuńKocham to !!!!!kiedy 41???
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału . ♥ Jest coraz ciekawiej . :)
OdpowiedzUsuńCześć właśnie skończyłam czytać wszystkie rozdziały i muszę ci powiedzieć że opowiadanie jest świetne czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńzajebisty !!!! po prostu mega <33
OdpowiedzUsuńMam na dzieje ze nic mu nie bedzie
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, nie mogę się doczekać następnego ;))
OdpowiedzUsuńMega *____* Każdy kto czyta ten rozdiał musi przyznać że masz dziewczyno talent i możliwe że coś z tego wyjdzie . Bardzo mi sie to podoba . Kocham Kocham Kocham ! Justin jest pewnie z tego dumny że ma tak bardzo utalentowane Beliebers ! Prosze powiedz mi kiedy napiszesz 42 rodział i cieszę się że nie są rodzeństwem ! Pozdrawiamy cię Asia i Werka (Sell.Ness)
OdpowiedzUsuńJeszcze 41 nie ma a Ty już na 42 czekasz ? ;o hah <3
UsuńMyślę o wydaniu, kieeedyś ;p <3
DZIĘKUJĘ ZA MIŁE SŁOWA! <3
Hahaha ojej sorka miało być 41* <3 Kiedy ? hmm :)/Asia i Werka (sell,Ness)
UsuńRozdział cudowny! Mega się cieszę ze nie są rodzeństwem.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać 42, kocham ten blog ciągle się coś dzieje i rozdziały zajebiste. Tak jak ktoś wyżej napisał masz talent, ogromny talent i Juju na 10000% byłby dumny ze swojej księżniczki.
Może to głupie, ale z tego opowiadania mogłaby powstac książka, zaczepista książka!
Jeszcze 41 nie ma a Ty już na 42 czekasz ? ;o hah <3
UsuńMyślę o wydaniu, kieeedyś ;p <3
DZIĘKUJĘ ZA MIŁE SŁOWA! <3
Coś mi się pomyliło wybacz :)
UsuńWspaniały rozdział ciesze się ze nie są rodzeństrwem :-) czekam na 41 :D
OdpowiedzUsuńO jejku super rozdział :D
OdpowiedzUsuńzajebisty !!!! po prostu mega <33
OdpowiedzUsuńfnihneriewnfuernf cudowny ♥
OdpowiedzUsuńuwielbiam jak są tu wypisane uczucia Justina do Kate .. <3 to jest takie mhmm .. ♥ chcę daalej ! ;* ;)
OdpowiedzUsuńTo je boskie, mieć taką wyobraźnię xD Szacun dziewczyno ;D
OdpowiedzUsuńGood! Juz myslalam ze bede musiala cie zabic xD ale jednak nie, nie sa rodzenstwem ^-^ uwielbiam ten blog uzaleznienie poziom hard! kc <3 *kalolcia*
OdpowiedzUsuńBoski :* jak zawsze ...... czekam na następny rozdział, nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńOj tak.. popieram osoby wyżej.. z tego może wyjśc niezła ksiązka♥ Kocham te opowiadania czekam na kolejny roździał<3
OdpowiedzUsuńjezu już chce wiedzieć o co chodzi z tą krwią *.*
OdpowiedzUsuńJeeejku . Dziękuje ci bardzo za to ,że on nie jest jej bratem . Oni musza być szczęśliwi . I twój blog jest wspaniały . Pięknie piszesz . Rób tak dalej ;* Te emocje między rozdziałami . Kocham to ;* <3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny<333
OdpowiedzUsuńTo jest mega *____* Czekam na nastepny :•)
OdpowiedzUsuńMeega... !!
OdpowiedzUsuńKocham Cię.. :*
Nie umiem się doczekać następnego <3
Ten blog jest zajebisty nie myślałam że mnie tak wciągnie. :D dziękuję że go piszesz. :* Kocham Cię za to<3
OdpowiedzUsuńJejkuu! *_* TO JEST ZAJEBISTE!! CZEKAM NA 41 RODZIAŁ, Co chwilke tu wchodze i sprawdzam czy już jest kolejny rozdział <3!
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn :**
omg ale trzyma w napieciu
OdpowiedzUsuńSuper roździał !!! :)
OdpowiedzUsuńKIEDY NASTĘPNY? *-------------------*
OdpowiedzUsuńkiedy będzie 41 rozdział ?? <3 już nie mogę się doczekać co będzie dalej
OdpowiedzUsuńUbóstwiam tego bloga! Kiedy kolejny, juz nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńKurcze mega! Czekam z niecierpliwością na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńWczoraj zaczęłam czytać ten blog i dzisiaj skończyłam. Jest zajebisty, wspaniały i fenomenalny !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały ^_^
Bardzo fajny ^^
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ? ? :c
OdpowiedzUsuńJeny <3 Super <3 czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńSuuper ♥ Kiedy NN ?
OdpowiedzUsuńKiedy następny?! :D
OdpowiedzUsuńBędzie dzisiaj kolejny? :)
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj następny?
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? Już dwa dni czekam ;(. + uwielbiam twoje opowiadanie, jesteś w tym na prawdę dobra :)
OdpowiedzUsuńlike it!
OdpowiedzUsuńJeju masz mega talent;) kiedys sama pisałam opowiadania z Juju ale pozniej natknelam sie na twoj blog i stwierdziłam że to nie dla mnie .. ;D A teraz kilkadziesiat razy na dzien wchodze czy nie ma czasem nowego rozdziału ;* Jestes genialna i ten blog też <3
OdpowiedzUsuńdaleeeeeeeej !!! szybkoo. łatwo się wciągnąć . :333 super . <3
OdpowiedzUsuńczemu nie dodajesz 41 rozdziału ? ja tu czekam i się niecierpliwie :D
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny? :D
OdpowiedzUsuńfajna książka, a w wolnym czasie zaglądnijcie do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://www.my-life-kate.blogspot.com/