Carly bo tak brzmiało jej imię ,stanęła uśmiechnięta na przeciw swojego przyszłego męża , zdjęła z twarzy welon ,co odsłoniło jej delikatnie umalowaną buzię i zarumienione policzki. Widać ,że była szczęśliwa. Do przyszłej pary młodej wyszedł ksiądz. Zza progu wyszły dwie małe dziewczynki sypiące kwiatkami ,a za nimi młodzieniec niosący na poduszce dwie złote obrączki z wygrawerowanymi imionami. Chłopiec dążył powoli do ołtarza ,a oczy kobiety zaszkliły się jakby wpadł w nie księżyc. Czas jakby stał w miejscu , wszystko toczyło się wolno, swoim biegiem. Justin odwrócił się w stronę chłopca i wziął poduszkę z obrączkami podając ją ministrantowi. Ksiądz zaczął czytać Hymn O Miłości
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą ;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego,
nie cieszy się niesprawiedliwością ,
lecz współweseli się z prawdą
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy
we wszystkim pokłada nadzieję
Wszystko przetrzyma
Miłość nigdy nie ustaje (...)
A więc i padł ten moment...
- Carly czy Ty bierzesz tego oto tu mężczyznę za męża i ślubujesz mu miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz ,że nie opuścisz go aż do śmierci ?
- Tak biorę - odpowiedziała kobieta
- Czy Ty Justin bierzesz tą oto tu kobietę za żonę i ślubujesz jej miłość ,wierność i uczciwość małżeńską oraz ,że nie opuścisz jej aż do śmierci ?
Powietrze stało się jakby cięższe , klatka piersiowa Justina zaczęła opadać powoli w dół i podnosić się w górę. Mężczyzna oblizał usta i odwrócił się by wziąć łyk powietrza. Chłopak zatrzymał swój wzrok na dwóch dziewczynach, brunetce i blondynce które siedziały ze łzami w oczach. Przymknął oczy na chwilę i ponownie wziął łyk powietrza który ciężko mu przeszedł przez gardło. Widać było jak jego jabłko Adama powoli się porusza. Justin wypuścił wcześniej zaciągnięte powietrze ,spoglądając w górę. Jego powieki coraz szybciej zaczęły się zamykać i otwierać. Widać było jak Justin staje się niespokojny, coś wyczuł. Spojrzał na drzwi wejściowe i ujrzał w nich wysoką kobietę o brązowych tęczówkach . Weszła spokojnie do kościoła i stanęła z tyłu za ławkami.
- Justin, bierzesz ją za żonę?
Justin rozwarł usta a z jego ust wypłynęło ciche westchnięcie. Do kościoła wpadło kilku mężczyzn z bronią. Zaczęli strzelać raniąc kilku ludzi. Carly pobiegła w stronę druhen a Justin wymknął się ukradkiem obok ławek. Do kościoła wszedł mężczyzna ubrany w czarną skórę, czarne buty, okulary przeciwsłoneczne z nieśmiertelnikami zawieszonymi na szyi.
- Gdzie jest Bieber? - krzyknął
W kościele zapanowała cisza, krzyki i piski umilkły, a Justin podbiegł do przyjaciółek Kate.
Powiedział szeptem gdzie mają się udać,żeby nic im się nie stało, wyjaśnił im wszystko po czym powiedział
" Przekażcie Kate ,że ją kocham "
Dziewczyny wymknęły się ukradkiem z kościoła i pobiegły do auta które stało za kościołem, pod nim obok koła leżał kluczyk, dziewczyny podniosły go i wsiadły do środka ,odpalając auto odjechały w szybkim tempie.
Justin odetchnął ciężko i wyszedł na przeciw mężczyźnie w skórze.
- Tu jestem, myślałeś ,że się boje?
- Nie, skądże, znam Cię.
- Ta ciekawe skąd
Mężczyzna zdjął z siebie okulary i odsłonił swoją twarz. Justina usta utkwiły w rozdarciu. Jego wyraz twarzy mówił o tym,że najwyraźniej był zaskoczony tym co widzi , znał tego mężczyznę.
- Szefie - powiedział cicho
- Zrobiłeś dziecko mojej córce ,zraniłeś ją ,chyba musimy sobie coś wyjaśnić. Wyjdziesz sam czy mają Cię siłą wyciągnąć?
- Wyjdę sam.
Justin odwrócił się w stronę ołtarza i poszedł do księdza.
- Gdzie leziesz?
- Doprowadzam coś do końca.
Justin wykonał gest dłonią ,żeby Carly podeszła , dziewczyna postąpiła zgodnie z jego żądaniem.
- Możesz kontynuować
- Więc na czym skończyliśmy... ach tak. Justin czy Ty bierzesz Carly za żonę i ślubujesz jej miłość ,wierność,i uczciwość małżeńską oraz ,że nie opuścisz jej aż do śmierci ?
Justin cicho westchnął i uśmiechnął się
- Nie, nie biorę. Nie mogę.
Justin schylił się do ucha Carly i szepnął :
- Kocham inną, wiesz doskonale jaką, będę miał z nią dziecko.
Usta Carly otworzyły się na całą szerokość. Justin wycofał się i poszedł w kierunku wyjścia. Carly rzuciła w niego swoim bukietem ślubnym, Justin zaśmiał się. Wyłożył dłoń do Nadin, a ta chwyciła go pod rękę i wyszła z nim z kościoła. Nadin szepnęła do Justina
- Więc wybaczasz mi ?
- Bardzo ważna osoba dla mnie nauczyła mnie tego,że powinniśmy wybaczać
Za nimi wyszedł ojciec Kate i jego ludzie, wsiedli do czarnego Mercedesa z przyciemnionymi szybami, i odjechali.
KATHERINE
[ WŁĄCZCIE : PODKŁAD 1 ]
Czułam się strasznie ,jakby ktoś dosłownie mnie kopnął w żołądek. Jak pomyślę o tym ,że On powiedział tam TAK BIORĘ i ożenił się z Carly robi mi się niedobrze. Czuje się dosłownie jak rozbita na kawałki szklanka. Co ja zrobiłam? Chciałabym móc uciec,z dala od tego tonącego statku. Starając się pomóc zraniłam wszystkich innych, teraz czuję ciężar całego świata na swoich barkach. Co można zrobić ,gdy Twoja dobroć nie jest wystarczająco dobra ? I wszystko czego dotkniesz wali się? Bo moje najlepsze intencje doprowadzają do bałaganu. Chcę po prostu jakoś to naprawić,ale ile to zajmie? By się udało. Czy mogę zacząć od nowa tę grę? Gdy moja wiara jest zachwiana bo nie mogę wrócić i cofnąć rzeczy które zrobiłam . Muszę się zatrzymać i po prostu stawić czoła moim błędom. Ale jeśli będę silniejsza i mądrzejsza ,przejdę przez to. Więc będę uderzać pięściami, wzniosę pięść w powietrze. I zaakceptuję prawdę ,że życie jest czasem niesprawiedliwe. Tak będę wysyłać życzenia, tak będę się modlić , aby ktoś w końcu zobaczył jak mi zależy. Miałam czas mojego życia z Tobą Justin. Nigdy nie wiedziałam o miłości,która mogłaby mi to zrobić. Bo naprawdę otworzyłeś mi oczy . Nigdy nie wiedziałam o miłości ,która mogłaby mi to zrobić,doprowadzałeś mnie do śmiechu i płaczu w tym samym czasie. Wtedy wziąłeś to wszystko z powrotem. Powiedz mi dlaczego musiałeś odejść i zostawić mnie tak zdesperowaną? Jestem sfrustrowana, robię rzeczy ,których zwykle nie robię , samobójstwo.. To słowo głównie pojawiało się w moich oczach. Gdy doszłam do domu, skryłam się jak zwykle w swoim pokoju. Casie zapukała i weszła.
- Wyjdź - krzyknęłam
- Dlaczego?
- Nie mam ochoty z nikim rozmawiać.
- Jestem Twoją siostrą ,możesz mi wszystko powiedzieć, mała ,ej!
- Jezu ,co? - westchnęłam ciężkim głosem
- Jak ślub?
- A kto go tam wie, nie weszłam nawet do środka.
- Czemu ?
- Nie dałam rady ,rozumiesz? Ja! Nie dałam rady, robiłam gorsze rzeczy a dziesięciu kroków nie zrobiłam. Uciekłam ,zwyczajnie jak tchórz.
- Pobrał się?
- A wyglądam jak wikipedia ? Skąd mam wiedzieć jak mnie tam nie było.
- Ach racja. Sarkazm wciąż Ci został
- No a gdzie miał odejść ? Nie umarłam, jestem tą samą dziewczyną. Ale muszę coś zmienić w swoim życiu.
- I co zrobisz ?
- Wyprowadzam się.
- Co?! Przez niego?
- Nie.. Dla samej siebie, chcę coś zmienić, nie mogę tkwić w jednym miejscu , w cholernym punkcie. To mnie niszczy, od środka , zjada mnie, zżera, szydzi ze mnie,że nie umiem nic zrobić.
- Kate ,alee - przerwała w pół zdania
- Nie kończ , wyjadę do wujka , tam będzie mi dobrze, jak urodzę ,wrócę do szkoły i będzie dobrze,tak?
Casie położyła dłoń na moim poliku i przejechała kciukiem po nim. Przysunęła swoją głowę do mojej, nasze czoła się zetknęły , Cas pocałowała mnie w polik i uśmiechnęła się.
- Skoro uważasz ,że tak będzie lepiej.
- Jestem tego pewna.
- To ja bym radziła szybko wyjechać, bo tata wie o ciąży.
- I pozwalasz mi tu tak opowiadać?! Jak się dowiedział
- Znalazł w łazience test i pytał mnie czy to mój, zarzekałam się ,że tak, nie wydałabym Cię przecież, ale podszedł bliżej i rozpoznał ,że kłamie. Kazał mi wszystko powiedzieć, co ,jak z kim.
- Powiedziałaś wszystko?
- Przycisnął mnie do muru ,musiałam. Pojechał do kościoła, do Justina.
- On go zabije! Idiotka!
- Przepraszam
- Teraz to nic nie da
Wstałam z łóżka i zbiegłam na dół,złapałam szpilki w dłoń i założyłam je na nogi. Wzięłam z wieszaka swój płaszcz, narzucając go na siebie ,wybiegłam z domu. Otworzyłam garaż i wsiadłam do swojego auta. Wsadziłam kluczyki do stacyjki i ruszyłam. Wyjechałam na drogę i skierowałam się w stronę kościoła Św.Patryka. Po piętnastu minutach byłam na miejscu. Zaparkowałam samochód widząc ludzi wychodzących z kościoła. Wysiadłam z samochodu i zamknęłam go, skierowałam się po schodach do wejścia. Pchnęłam masywne dębowe drzwi i dostałam się do środka. Na początku zauważyłam wszystkie ozdoby przygotowane na ten dzień. W drugim planie zauważyłam Carly siedzącą samotnie na schodach i brudzącą swoją suknię ślubną czarnym tuszem do rzęs. Jej wzrok podniósł się do góry, na moją sylwetkę.
- Ty! - krzyknęła
Rozejrzałam się zaskoczona ,że do mnie mówi i odwróciłam wzrok,jednakże podeszłam do niej.
- Ja?
- Tak Ty! - wstała z miejsca i podeszła do mnie- Mówiłam,że masz wypierdalać z naszej prywatności!
- Ja nic nie zrobiłam. Nawet mnie nie było dzisiaj tutaj
- Kłamiesz - powiedziała
- No dobra kłamię, ale nie kazałam Justinowi zrywać z Tobą i nie brać ślubu
- Kocha Cię, to oczywiste
- Za późno zdał sobie z tego sprawę. Szkoda ,że nie pomyślał o tym tydzień temu.
- Przecież go tu nie było.
- Był. W moim łóżku , ze mną.
- Co?
- Oj mała ,nawet sobie nie zdajesz sprawy co robiliśmy. Ja na górze, On na górze, mogę Ci każdy szczegół opowiedzieć. Wiem,że nic z tych rzeczy nie widziałaś
- Ehemm
- Mówiłam, więc nie pogrywaj ostro bo się skaleczysz, nie trafiłaś na byle kogo.
- Dziwka
- Uu ,bo mnie ruszyło, to co powiedziałaś. Myślisz,że nie słyszałam o sobie nic podobnego? Wręcz przeciwnie. A gdybyś słyszała jak wydawał z siebie moje imię. Uh tak Kate , mocniej, uwielbiam jak tak robisz, zdziwiłabyś się - zaśmiałam się złośliwie
Odwróciłam się na pięcie i poszłam do wyjścia. Wystukałam na ekranie swojego telefonu kontakt : Tata
Wykonałam połączenie. Mój tatuś oczywiście odebrał , i wyjaśnił mi ,gdzie i z kim jest.
Pojechałam we wskazane miejsce. Gdy dojechałam moim oczom ukazał się gigantyczny opuszczony bank.
Ze schowka wyciągnęłam okulary przeciwsłoneczne i udałam się do wejścia.
Słysząc głos Justina pokierowałam się za dźwiękiem. Oczywiście powiodło mnie do Justina, i mojego taty siedzącego na przeciw niego. Postać ,kreatura czy jakkolwiek to nazwać siedziała obok Justina zadowolona z siebie niczym księżniczka. Przywitałam się z tatą siadając na przeciw Justina.
Spojrzałam na niego. Jego wyraz twarzy był niczym grymas małego dziecka ,widać było żal ,smutek, złość.
Przygryzłam zmysłowo wargę obserwując reakcję Justina, oczywiście była pozytywna ,uśmiechnął się zawadiacko.
- Co z nim zrobisz? - zapytałam taty
- Jeszcze nie wiem, skrzywdził Cię, wybierz karę
- Skalecz ją - zaśmiałam się złośliwie - Mu nie musisz aż tak dużej krzywdy zrobić. Nie ruszy mnie to.
- Jesteś pewna?
- Katherine, wiesz ,że tak nie można - wtrącił Justin
- Cicho siedź.
Przejechałam szpilką po kroczu Justina na co jego reakcja była ponownie zadowolona.
- Zostawcie nas na chwilkę
Mój tata wziął za ramię Nadin i wyszedł z nią do drugiego pomieszczenia.
Moja uwaga skupiła się na Justinie. Siadłam na stoliku,a jego ręce wodziły po mojej łydce. Spojrzałam na niego szyderczym wzrokiem
- Już kolejną sobie znalazłeś.
- Nie to nie tak jak myślisz , była na ślubie i wyszła z nami
- Hahaha, powalasz mnie, żałosny jesteś
- Nie pozwól jej nic zrobić.
- Bo co?
- Wiesz,że tak nie można, nie zgrywaj zimnej suki. Mimo,że to mnie kręci - wysapał
- Ja nią jestem kiedy chcę. Tato ,możecie już wrócić.
Tata wprowadził ponownie do pomieszczenia Nadin powalając ją z całą siłą na siedzenie.
- Tato ,wyprowadzam się.
- Jak to?
- Muszę trochę odpocząć, zajmij się tą dwójką. Casie Ci wszystko opowie
- Ale Kate ,dlaczego? - wtrącił Justin
- Bruno, Milo , zaklejcie im usta
Jak rozkazałam tak taty pomocnicy wykonali rozkaz zaklejając usta Justinowi i jego dziewczynie.
Pożegnałam się z tatą i wstałam z krzesła. Skierowałam się w stronę wyjścia elegancko kręcąc tyłkiem. Wiedziałam ,że uwaga Justina skupiła się w tym momencie na nim. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wyszłam z hukiem drzwi.
________________________________________________________________________________
I jak kochani może być? Mam nadzieję,że Wam się spodoba! Może i krótki ,ale za to jaki emocjonujący! Czyż nie? <3 Komentujcie! <3
Supeer <33 Chcę dzisiaj następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńZajebisty ;**** Dodasz już jutro kolejny? <3
OdpowiedzUsuńZajebisty . Kurwa ! Oni mają być razem błagaam !!! Piękne !!! więcej emocji, ALee mają wrócic do siebie ;*** Proszę kolejny jutro ;***
OdpowiedzUsuńchyba jestem uzależniona,dawaj następny jak najszybciej! genialne!
OdpowiedzUsuńKocham Kocham dalej dalej błagam niedoczekam do jutra proszeeeee
OdpowiedzUsuńOMG *u* KOCHAM TO <333 Awwww ^^ kiedy dodasz następny + pierwsza :D
OdpowiedzUsuńojejjkuuu kocham to opowiadanie <33 czekam na następny rozdział :) mam nadzieję że bd jutro ; p
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE MYSZO <3 !
OdpowiedzUsuńzajebisty czekam nn :)
OdpowiedzUsuńJejku :/ niech oni sie zejda... <3
OdpowiedzUsuńOMFG roździał jest zajebisty *_* błagam dodaj szybko nn bo ja tu nie wytrzymam. Ciesze się że powiedziała mu o ciąży. Mam nadzieje że jej tata nie zrobi nic Justinowi i że on pojedzie do jej wujka odzyskać ją i że do siebie wrócą :) Kocham Cie i to opowiadanie <3 czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńKurde ten tata nie może mu nic zrobić !!! ;<
OdpowiedzUsuńIle emocji <3 Czekam na następny ! ;)
Mega!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze jutro będzie kolejny ;d
Jej! Super!
OdpowiedzUsuńJejku kocham to!
OdpowiedzUsuńJutro będzie kolejny?
świetny ale czy możesz nam zdradzic czy oni będa razem błagam niech będą proszę nich to sie szczęśliwie zakończy <33 kocham jak piszesz
OdpowiedzUsuńHej uwielbiam twojego bloga i kiedy nie dodajesz nowych postów zaczynam czytań go od początku. Kiedy byli jeszcze parą nic się nie waliło to było cudowne. Mam nadzieje że nie przestaniesz pisac tego bloga bo jest mega interesujący. Uwielbiam cie <33 można wiedzieć kiedy następny oczywiście nie naciskam na odpowiedź pozdrawiam ola ;***
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńczekam na nn :*
KOCHAM TO!
no nie spodziewałam się czekam z niecierpliwością na następny /weronika
OdpowiedzUsuńKiedy następny? Już się nie mogę doczekać! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze tu trafiłam blog naprawdę świetny!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :D
Mam nadzieję ze nastepny będzie jak najszybciej <33333
OdpowiedzUsuńMega *___* chociaż do końca go nie ogarniamy ale mega :D Kiedy napiszesz następny kurcze my już chce nowy :D /Sell i Nessa
OdpowiedzUsuńMega *_____* Do końca go nie ogarniamy ale aa <3 Proszę nie przestawaj go pisac bo taka jedna zrezygnowała i klapa Obiecujesz ?! :* /Sell i Ness
OdpowiedzUsuńKOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM !!!!!
OdpowiedzUsuńSweet & Shock . ; x
OdpowiedzUsuńEhe, spoko ... ; d
OdpowiedzUsuńnext plis ! <3
OdpowiedzUsuńzajebisty,....szybko..kolejny
OdpowiedzUsuńświetny..kolejny
OdpowiedzUsuń