SCM MUSIC PLAYER

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 32


KATHERINE


Rozmowa się urwała, chłopcy nam przerwali i odwieźli mnie do domu. Od razu schowałam się pod kołdrę. Wiedziałam ,że  nie powinnam wtedy łapać go za tą dłoń,ani nie dać mu się złapać. Moje ciało przeszedł dreszcz gdy o tym myślałam. W mojej głowie kołatało się mnóstwo różnych scenariuszy.. Ale jednego byłam pewna ,że nie powinien zapomnieć ,że kiedykolwiek istnieliśmy. Nie zapomnij o tym. Ale po prostu daj temu umrzeć, bez żadnych pożegnań ,szczegóły nie mają znaczenia. Oboje płacimy cenę , czasem napływają mi łzy do oczu. Wiesz kochanie, czasami to lubię, bo to już nie boli tak. Teraz kiedy Cię widzę udaję ,że wszystko jest w porządku. Czasem chcę do Ciebie podejść,wrócić ,ale zawracam. Kochanie muszę przyznać ,że jesteśmy ważniejsi od wszystkiego. Pamiętaj w nas to co najlepsze i nie zapomnij o późnych wieczorach spędzonych w ciemności i budzenia się w moich ramionach. Zawsze będziesz w moim sercu i widzę to w Twoich oczach, wciąż tego chcesz,więc nie zapomnij o nas.  Mówię tylko tak dla ćwiczenia, nic nie może dorównać Twojej pierwszej miłości, więc mam nadzieję,że to zapamiętasz. Jeśli coś jest to na zawszę. Niektórzy mówią ,że jesteś w nowym związku ,ale oboje wiemy nic nie może być bliżej. To co mieliśmy przetrwało. Oboje nie możemy zapomnieć jak było nam dobrze razem. Jest tylko jedno ja i Ty którzy pałaliśmy do siebie sympatią. Nie ważne co zrobisz jesteś jedynym ,to jest fakt.  Więc kochanie nie możemy tak tego zostawić, ogień pali się w nas. Już zawsze będziemy tego żałować ,więc proszę nie zapomnij o ciemnych nocach i budzeniu się w moich ramionach. Jeżeli Ona teraz okręciła Cę sobie w okół palca , jest tylko kłamcą. Ona chce być taka jak ja ,ale nigdy taka nie będzie. Nigdy nie będzie taka jak KG.
Po moich rozmyśleniach wszystkie emocje ze mnie zeszły, pogrążyłam się w śnie. Spałam spokojnie a moja klata swobodnie ruszała się w naturalnym rytmie. Obudziły mnie promienie słońca swobodnie wpadające przez okno. Przebudziłam się i otworzyłam je dając światłu dostęp do źrenic.  Przeciągnęłam się dwa razy leżąc jeszcze chwilę , wstałam z łóżka i spojrzałam przez okno. Nowy Jork pokrył śnieg. Wszystko ucichło. Pytania, zagadki, tajemnice, ludzie. Miasto stanęło jakby w biegu i pozwalało się cieszyć każdą chwilą. Mój telefon wydał z siebie dźwięk i poinformował mnie o nowej wiadomości. Podeszłam do półki na której leżał telefon i chwyciłam go w dłoń, kciukiem przesunęłam po ekranie jednocześnie odblokowując telefon. Wiadomość od : KIM  Treść :  Zagrasz w reklamie , bądź w studiu o 15.00 
Moja dłoń przywarła do otwartej ze zdziwienia buzi , ucieszyłam się jak nigdy dotąd. Cieszyłam się ,że ktoś daje mi szansę na takie coś. Że pokładają we mnie nadzieję



JUSTIN 


Nie jestem wyjątkowy, co do tego nie mam wątpliwości. Jestem zwyczajnym człowiekiem o zwyczajnych myślach i wiodłem zwyczajne życie. Nikt nie postawił pomnika ku mej czci,a moje imię szybko pójdzie w zapomnienie - lecz kochałem całym sercem i duszą , a to moim zdaniem wystarczająco dużo. Chciałem spędzić z nią resztę mojego życia nawet jeśli miałbym żyć jeszcze kwadrans . Nabroiłem! A wszystko zaczęło się od tego ,że się zakochałem. Kiedy na nią patrzyłem , była taka szczęśliwa , nie wiem czy już tak jest czy tylko dla tego ,że mnie widziała. Ale kiedy patrzę na nią myślę tylko o tym ,że pewnego dnia już mogę jej nie zobaczyć. Wiedziałem ,że już nie wróci... To ciążyło mi. Boże wybacz mi to wszystko co teraz zrobię. Ocal mnie przed tymi ,którzy polują na mnie nocą. Nie potrafię żyć sam ze sobą. Scooter każe mi coś zrobić, mimo,że ja tego nie chcę ... Nie powinienem, nie chcę, nie czuję tego samego co Ona. Chcę ,żeby mówiono o mnie przez to co robię przez moją muzykę a nie przez to z kim się spotykam czy co robię w wolnym czasie. Ale marketing to marketing są nieubłagani muszę robić to co Oni chcą ,a nie to co ja sam chce. Czuje się jak sterowana zabaweczka...Nie chcę tak ale muszę. Przykro mi ,że skrzywdzę najbliższe dla mojego serca osoby. Moja trasa teraz jest w Los Angeles. Carly opuściła nas na razie.. Zamieszka u mnie ,do czasu aż wrócę z trasy. Nie chciałem ,ale Scooter mówił,że to smakowity kąsek dla mediów.
Oszukujemy siebie tak często ,że gdyby nam za to płacili,moglibyśmy się spokojnie utrzymać...


KATHERINE


Wybiła godzina 15.00 byłam na planie i stylizowali mnie do reklamy perfum. Ubrali mnie w ciasną suknię na biuście a rozchodzącą się ku ziemi , była piękna, opływała całe moje ciało. Wyszłam w szlafroku na plan z telefonem w dłoni i wodą w drugiej. Popijałam ją ,aż nagle zauważyłam gigantyczny basen podświetlony niebiesko fioletowymi światłami , moje źrenice poszerzyły się , a na twarzy pojawił się lekki uśmiech. Rozebrałam się ze szlafroku i stanęłam na schodkach prowadzących do basenu , Kim chwyciła ode mnie butelkę z wodą i telefon a ja zamoczyłam jedną nogę, woda była letnia i cały czas podgrzewana ,żebym nie zmarzła.  Reżyser podszedł do mnie i wyjaśnił co mniej więcej mam robić , być seksowną , kuszącą i słodką , da się zrobić. Kiwnęłam ,że wiem o co chodzi i zamoczyłam całe ciało. Materiał mojej sukni ściemniał pod taflą wody. W tle puścili piosenkę a ja po słowach :  ŚWIATŁO, KAMERA ,AKCJA!
Zaczęłam poruszać się tak jak mi kazano , czułam się świetnie , grałam w tej wodzie dobre czterdzieści pięć minut , aż w końcu usłyszałam :  MAMY TO! 
Wszyscy zaczęli klaskać a ja podpłynęłam do wyjścia, Mark - mąż Kim podał mi dłoń i wyciągnął mnie z basenu .  Stanęłam równo na nogach i owinęłam się w ręcznik. Wysuszyłam swoje włosy i zdjęłam z siebie w garderobie mokrą sukienkę, stylistka przechwyciła ją ode mnie i zaniosła do suszenia , założyłam koszulkę jeansową ,czarne spodnie, kozaki i sweter . Chwyciłam w dłoń suszarkę i wysuszyłam końcówki swoich włosów , rozczesałam je i wyszłam z garderoby chwytając swój telefon.

- Kate - zawołał Mark
- Tak ?
- Możesz podejść?
- Oczywiście

Podeszłam do reżysera, Marka i Kim , schyliłam się do ekranu na którym oglądali ujęcia. Wyglądałam znakomicie, nie wiedziałam ,że tak potrafię.

- Reklama będzie dostępna na całym świecie, Twoje perfumy będą hitem
- Moje?
- Tak Twoje, to w ramach podziękowania za współprace. Od kiedy z nami pracujesz nasza firma ma więcej udziałów na rynku
- To nie moja zasługa
- Twoja ,sprawdziliśmy to.

Westchnęłam i uśmiechnęłam się szczerze . Moja reklama ,moje perfumy, moja kariera , rozwija się tak szybko. Każdy dzień przynosi coś ciekawego. Kim przytuliła mnie i podarowała mi kwiatki w zielonym koszyku. Przytuliłam się do niej mocno, to dzięki niej jestem tym kim teraz, tyle osiągnęłam. Przez jedną kłótnię z Justinem.. W sumie to w takim razie jego zasługa.  Wychodząc  ze studia skierowałam się do sklepu gdzie wywołują zdjęcia i drukują , weszłam do niego i podłączyłam swój telefon do maszyny. Otworzył się plik ze zdjęciami, wybrałam zdjęcie z Justinem z M&G. Wydrukowałam na papierze fotograficznym i poczekałam aż wyschnie. Odłączyłam swój telefon i usiadłam do stolika, z torebki wyciągnęłam długopis i na odwrocie zdjęcia napisałam :

Wróć do dnia kiedy zobaczyłam Twoją twarz, pierwszy raz. Wróć ponownie kiedy trzymałam Twą dłoń ,i wpatrywałam Ci się w oczy , bo wiedziałam ,że jesteś tym jedynym , z Tobą me życie się rozpoczęło. Możesz na mnie liczyć, zawsze. Bo Twoje serce jest w moich rękach . Wróć w czasie, zawsze wiedziałam,że jesteś mój. I nigdy nie znajdę nikogo tak perfekcyjnego jak Ty. Nie mogę zapomnieć sposobu w jaki czuje Twój uśmiech. Dziękuję Ci za wszystko.

 Katherine .


Włożyłam zdjęcie do koperty i zakleiłam ją. Schowałam w swoją torbę i wyszłam. Poszłam na parking po swój samochód, pokazując mężczyźnie karteczkę z miejscem na którym stoję  i rejestracją przepuścił mnie. Za naciśnięciem guzika samochód wydał z siebie dźwięk  oznaczający ,że jest otwarty. Wsiadłam na swoje miejsce za kierownicą i położyłam torbę obok siebie na miejsce pasażera. Włożyłam kluczyki do stacyjki i odpaliłam samochód, który wydał z siebie klasyczny furkot . Wyjechałam z miejsca i wjechałam na ulicę. Ruszyłam prosto w stronę domu Justina, wiedziałam ,że nikogo nie będzie. Chciałam tylko zostawić mu tą pamiątkę z podziękowaniem. Wszystko zaczyna się od czegoś  ,ale to wszystko byłoby niczym gdybyś nie wierzyła, Twoje serce by nie wierzyło.  Moje auto jechało 70 km na godzinę. Byłam przed domem Justina jakieś dwadzieścia minut później. Moje gardło zwęziło się a oddech stał się płytszy .  Zauważyłam ,że światło w pokoju Justina było zapalone. Ups! Czyżbym nie zgasiła go po ostatniej wizycie? Zaparkowałam samochód niedaleko domu Justina, wysiadłam z niego biorąc  klucze do jego domu z torby ,swoje od auta  i zdjęcie. Weszłam przez bramę zabezpieczoną kodem , otworzyłam ją i skierowałam się do głównego wejścia. Klucze od auta schowałam do kieszeni a Justina włożyłam w drzwi , klucz wszedł ale nie chciał się przekręcić , starałam się w każdą stronę, nic nie skutkowało. Wyciągnęłam je w końcu i zastukałam do drzwi słysząc kroki. Była to zdecydowanie kobieta na szpilkach. Moje serce zatrzymało się jakby w miejscu, słyszałam otwieranie zamka i zgrzyt otwieranych drzwi . Moim oczom ukazała się Carly  w skąpym stroju.
Zacisnęłam pięści a w nich klucze. Carly oparła dłoń o drzwi pokazując swój duży krystalicznie czysty brylant na palcu, mój oddech wydawał się tak jakby wcale nie istniał. 

- Co Ty tu robisz? - spytała Carly 
- Jest Justin? - zapytałam
- Nie ,jeszcze jest w trasie, za tydzień będzie. 

Nastała chwila ciszy a za Carly zauważyłam walizki stojące na korytarzy i kilka na schodach.

- Tak wprowadzam się, Jarly w końcu żyje. 
- Zmieniłaś zamki w drzwiach ? - zapytałam cicho
- Tak, nie możesz już mieć dostępu do naszej prywatności i naszego życia, nie wejdziesz już sobie tu kiedy będziesz chciała. 
- Jarly ?
- Fani nazwali tak połączenie naszych imion, w końcu w związku jesteśmy. Och i tak, zaręczyliśmy się. Mówił Ci już to Justin? 
- Jakie zaręczyny?! 

Czułam się jakby ktoś na mnie wylał kubeł zimnej wody, zrobił mi elektrowstrząsy i potrącił mnie w jednym czasie. Czułam się jak wyrzutek, kochałam , umiałam kochać, a nie czułam się kochana... Dlaczego znów mi to zrobił ?  Carly cofnęła się do domu  i chwyciła z półki kopertę.

- Proszę , to dla Ciebie ,liczę ,że się zjawisz.
- Co to ?
- Zaproszenie. Wszystko już ustalone, nie do odwołania.
- Możesz to przekazać Justinowi? 

Podałam jej swoją kopertę i zaznaczyłam 

- Tylko proszę nie otwieraj. Przekaż tylko jemu.
- Dobrze.

I tak wiedziałam ,że to zrobi. Odwróciłam się i szłam w stronę schodów.

- Ah i jeszcze jedno 
- Tak? - powiedziałam cicho
- Oddaj klucze

Odczepiłam klucze do jego domu i zostawiłam sobie brelok. Rzuciłam kluczami w jej stronę. 

- Proszę, są Twoje.

Odwróciłam się i zbiegłam ze schodów. Moje oczy zalały się łzami. Na dworze spadł kolejny śnieg, a moje serce pokrył lód. Wiedziałam,że definitywnie muszę skończyć z uczuciami do Justina. Usiadłam w aucie na swoim miejscu. I chwyciłam kopertę którą dała mi Carly. Otworzyłam ją jednym ruchem paznokcia. Koperta była rozerwana, wahałam się czy wyjąć z niej zaproszenie. Kusiło mnie żeby zobaczyć co tam jest, i moja pokusa zwyciężyła. Wyciągnęłam z koperty małą kremową ,pomarszczoną specjalistycznie kartkę. Moje oczy padły na napis : Zaproszenie na ceremonię zaślubin :  Carly Bradshaw  & Justin Bieber 
Godzina : 15.00  dnia 7 grudnia 2013 roku  w kościele Św.Patryka położoną przy piątej alei ,pomiędzy pięćdziesiątą i pięćdziesiątą pierwszą ulicą w centrum Manhattanu ,dokładnie na przeciw Centrum Rockefellera. Za niedługo... Moim kolejnym spostrzeżeniem były ich wspólne zdjęcia biało-czarne u dołu zaproszenia. Moje oczy zalała kolejna fala łez. Obraz zamazał mi się a moje serce pękło w kawałki... Schowałam twarz w dłonie na kierownicy i szlochałam. Przetarłam nimi kilka razy buzię i chwyciłam chusteczki które były w schowku. Wyciągnęłam je i zatrzasnęłam guzik od schowka. Przetarłam oczy chustkami mimo,że woda wciąż napływała do oczu. Pociągnęłam kilka razy nosem , spojrzałam w lusterko. Mój nos był czerwony, oczy spuchnięte , poliki czerwone i gorące, wargi były suche , prawie popękane. 
Włożyłam kluczyki do stacyjki i pojechałam z prędkością 140 km n godzinę do domu. W dziesięć minut znalazłam się w swoim garażu. Zgasiłam samochód i chwytając torebkę wysiadłam z niego. Przeszłam przez cały dom i stanęłam w końcu na schodach prowadzących do mojego pokoju. Czułam się jakby ktoś mnie zabił, wyciągnął kawałek mnie.  Casie zaczepiła mnie z dołu wołając

- Jesteś głodna , robię omlety, chcesz?
- Nie! - krzyknęłam oburzona

Nie chciałam tak ,ale w tej chwili nie byłam w stanie zdobyć się na cokolwiek miłego. Otworzyłam swoje drzwi  i zatrzasnęłam je za sobą przekluczając,tak aby nikt mi nie wszedł do pokoju. Rzuciłam torebkę na łóżko i podeszłam do okna zasłaniając je. W moim pokoju panował lekki mrok. Rozejrzałam się po pokoju, chwyciłam misia od Justina w dłonie i rozerwałam go, było mi tak źle. Musiałam na czymś się wyżyć. Padło na misia. Wata i kawałki pluszowej zabawki niczemu nie winnej latały po pokoju. Z półek chwyciłam zdjęcia moje i Justina. Wzięłam je w dłonie i rozwaliłam o podłogę rozbijając szkło na milion kawałków. Zdjęcie padło rozdarte na podłogę, zupełnie jak ja. Padłam ku ziemi , na kolana. Miałam dość , dość siebie, dość tej całej chorej sytuacji... Mój telefon zaczął wibrować w kieszeni. Wyciągnęłam go i przez zaszklone oczy spojrzałam na ekran na którym wyświetlił się Justin. Rozłączyłam go , i ponownie, kolejny raz, i tak z piętnaście razy. Nie dawał za wygraną, spojrzałam na ekran i odblokowałam go , przyszedł sms ,tak od Niego... 


____________________________________________________________________________

I jak podoba Wam się 32 rozdział ?  Komentujcie! <3
Wasza opinia wiele dla mnie znaczy <3 













31 komentarzy:

  1. zawsze kończysz w takich momentach, grrrrrrrrrr :c kocham Cię <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak możesz to dodawaj szybciej, bo na niczym innym nie mogę się skupić.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie . Czytam od samego początku te opowiadanie . Proszę dodawaj codziennie ,bo nie mogę wytrzymać <3 Zapraszam do mnie http://just-trust-me-i-love-u.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jest to opowiadanie prosze wstaw dzisiaj jeszcze jeden rodzial blagam cie.Na niczym innym nie moge sie skupic tylko czekam na nowy rozdzial.Kocham cie za to ze piszesz takie cudowne opowiadania.Mam nadzieje ze jak skonczysz te to zabierzesz sie za nastepne.Pozdrawiam<333

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny? Super opowiaddnia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu serio ?! W takim momencie ?! Dalej proszę! :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Za duzo jest tych opisow mysli i to troche irytuje jak 2/4 tekstu to rozmyslania kate.jak bardzo kocha.jusa ale ogolnie fajno :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne *-* Dawaj kolejny <3!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawaj następny !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. BŁAGAM CIE DODAWAJ CODZIENNIE ;P ;**************************

    OdpowiedzUsuń
  11. Chcę następny!!

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest BOSKIE... Dawaj kolejny rozdział jak najszybciej bo nie wytrzymam. W takim momencie? Aaaaaaaaaaaa... Dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest BOSKIE... Dawaj kolejny rozdział jak najszybciej bo nie wytrzymam. W takim momencie? Aaaaaaaaaaaa... Dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu zajebiste , ten komentarz ze za duzo rozmyslen bzdura moim zdaniem dobrze jest moglabys mnie informowac na tt o nowych rozdziałach : @Justin_Mhrau
    kocham ten blog i cb <3

    OdpowiedzUsuń
  15. superr matkoo jak ja kocham twojego bloga <33 MAM NADZIEJE ŻE ONI SIE ZEJDĄ !!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepiękne! Chce dalej!

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy kolejny? :D

    OdpowiedzUsuń
  18. W takim momencie ;D Chyba się nie doczekam no! Chcę jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest świetny ! Chce następny ! KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny *.* tylko niech oni wróca do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetna jesteś ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. O boże rycze kolejny błagam

    OdpowiedzUsuń
  23. O matko jest cudowny1! <3 prosze dodaj następny jeszcze dzisiaj nawet *-*

    OdpowiedzUsuń
  24. zajbisty...czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  25. DAleej !!!!!! Niech wrócą do siebie . Błaaaagaaam .!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. O matko świetny rozdział nie mogę się doczekać następnego :)/weronika

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne , aż płakałam.

    OdpowiedzUsuń