SCM MUSIC PLAYER

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 22

JUSTIN


Nie wiem co w nią wstąpiło ,nagle stała się taką cnotką . Wcześniej jak coś mi się wymsknęło nic nie mówiła. Uśmiechnęła się a ja wiedziałem w czym popełniłem błąd. Tym razem było inaczej, miałem dość wiecznej bieganiny za nią z powodu jej humorków. Poszedłem z chłopakami na zaplecze. Josh wyciągnął paczuszki z białym proszkiem . Położył je na stół i każdemu rozdzielił po paczce. Chłopacy wyjęli swoje karty kredytowe i ułożyli je w  kreski ,ja zrobiłem podobnie. Wyjąłem swoją złotą kartę i rozdzieliłem sobie dwie kreski na każdą dziurkę przypadała jedna kilkucentymetrowa. Wciągnąłem po kolei  i wychillowałem się . Scooter przyszedł po nas i kazał nam poćwiczyć trochę. Jeszcze byliśmy w stanie więc zrobiliśmy to co kazał. Po dwóch godzinach byliśmy już wolni , więc wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się na plażę.
Chłopacy zarywali do każdej napotkanej dziewczyny, ja byłem grzeczny ,mimo,że się pokłóciłem z Kate.
Wróciłem do domu wieczorem, i od razu skierowałem się do barku po alkohol.  Usiadłem na łóżku i zacząłem pić  wódkę, samą czystą bez popity.  Alkohol wchodził mi bardzo łatwo.


KATHERINE

Nie sądziłam ,że Justin posunie się do takich słów. Myślałam ,że jednak mnie szanuje i nauczył się czego nie mówić do dziewczyny , szczególnie swojej. Wyszłam z budynku i poszłam do siebie zaszyć się w swoim pokoju. Uwielbiałam tam siedzieć gdy mi coś się stało. Wróciłam do domu i od raz przy progu przywitała mnie Casie. Zaproponowała zakupy, zgodziłam się nie odmówię sobie zakupów zwłaszcza na lepsze samopoczucie.  Ubrałam się i poszłam do auta odpalić je. Casie przyszła i ruszyłyśmy do galerii .
Przejechałyśmy przez samo centrum stojące jak zwykle w korkach. Po dwudziestu minutach znalazłyśmy się na parkingu i szukałyśmy miejsca do zaparkowania. Niestety na marne, nigdzie nie było. Zjechałyśmy z parkingu i pojechałyśmy na małe parkingi obok, zaparkowałam auto i wyszłam z niego , skierowałyśmy się do sklepu. Mierzyłyśmy sukienki ,spodnie , kurtki, każda sobie coś kupiła. Weszłyśmy jeszcze na  kolację do  restauracji . Zjadłyśmy sobie sałatki  i rybę . Podwiozłam Casie do domu  , a sama ruszyłam do Justina. Nie mogłam zostawić sytuacji z rana bez wyjaśnienia. Około 21 znalazłam się pod jego domem. Wyszłam z auta i ruszyłam w stronę drzwi ,zapukałam. Otworzył mi kompletnie zalany Justin .
Weszłam do jego domu i zaprowadziłam go na górę.

- Justin jak mogłeś znów to zrobić, obiecałeś.
- Nic nie zrobiłem - wymamrotał
- Zalałeś się ! Znów . Obiecałeś ,że nie zrobisz tego nigdy więcej - krzyknęłam
- A co miałem zrobić!?  Spokojnie  siedzieć?
- Na pewno nie miałeś chlać. No kurwa Justin! Jesteś dorosły.

Justin usiadł na łóżko przetarł twarz dłońmi i podszedł do mnie. Pocałował mnie.

- Nie rób Justin
- Chcę Cię mieć, tu i teraz
- Nie rób!

Justin pchnął mnie na łóżko i zdarł ze mnie ubranie.

- Proszę Cię nie rób.

Widziałam dziki wzrok Justina

- Muszę Cię mieć!
- Nie ! Nie będziesz mnie miał.

Uciekłam z łóżka i upadłam na ziemie, niefortunnie upadłam a za mną butelka wódki która stała na stoliku.
Padła o ziemię i rozbiła  się , szkło odbiło się od ziemi i rozcięło moją dłoń. Czerwona substancja zaczęła wyciekać z mojej tętnicy.

- Przepraszam! - krzyknął Justin
- Daj już sobie spokój nie widzisz co narobiłeś.

Chciałam wstać z podłogi ,ale moje nogi odmówiły posłuszeństwa , Justin pomógł mi wstać i wezwał pogotowie. Chociaż tyle zrobił.  Ucisnęłam swoją koszulką rękę tak ,żeby jak najmniej krwi wypłynęło.
Ratownicy przyjechali po piętnastu minutach . Wbiegli do pokoju i wzięli mnie do karetki. Byłam zażenowana i było mi zimno przez brak ubrań,które Justin wcześniej ze mnie zdarł.
Przyniósł mi bluzę i założył ją na mnie. Karetka wzięła mnie na pogotowie, gdzie mówili,że zszyją ranę. Była strasznie głęboka. Pojechaliśmy do szpitala i tam wzięli mnie na salę. Przyszedł lekarz który miał mi zszyć ranę.  Zabrał mnie do gabinetu w którym zszył mi rękę w rozciętym miejscu.  Po trzydziestu minutach mogłam wyjść już z sali  i wrócić do siebie. Wsiadłam do taksówki i pojechałam do domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do ciemnego domu. Nikogo nie było. Casie poszła do swojego chłopaka a tata, hmm tata pewnie załatwiał coś. Może to i  dobrze ? Bynajmniej nie widzą co się stało. Skierowałam się  na górę do swojego pokoju i  zdjęłam z siebie bluzę Justina. Powiesiłam ją na haczyku i ruszyłam pod prysznic. Puściłam ciepłą wodę i namydliłam swoje ciało brzoskwiniowym płynem. Woda pieściła moje ciało , i obmywała je spokojnie.


JUSTIN

Co ja zrobiłem?! Jak mogłem jej to zrobić. Idiota, debil, cham. Nie zasługuję na nią. Nie mogę sobie wybaczyć. Gdyby nie to ,że ją popchnąłem na łóżko i chciałem z nią uprawiać seks ,nic by się nie stało.
Tego wieczora obiecałem sobie ,że już nigdy nie wezmę tego świństwa. Ani alkoholu ani narkotyków.
Przemyłem twarz i poszedłem do swojego samochodu , wsadziłem kluczyki do stacyjki i odpaliłem samochód. Ruszyłem, mimo ,że byłem pod wpływem musiałem dostać się  jak najszybciej na miejsce.
Pojechałem do szpitala w którym powiadomili mnie ,że Kate poszła już do domu. Wyszedłem ze szpitala i wsiadłem ponownie do auta  i ruszyłem w stronę domu Katherine. Dojechałem po trzydziestu minutach ,wysiadłem i doczołgałem się do drzwi.  Zapukałem , nikt nie otwierał. Postanowiłem wejść , poszedłem na górę i zapukałem do pokoju Kate. Poczekałem chwilę i w końcu Katherine mi otworzyła. Stanęła przede mną w satynowym szlafroku. 

- Czego chcesz ? - zapytała
- Przepraszam, nie chciałem ,żeby tak wyszło. Nigdy więcej nie tknę tego świństwa.
- Justin jak ja mam Ci zaufać?
- Będę się leczył , pójdę na terapię, zmienię towarzystwo. Co chce malutka , tylko nie odchodź.
- Ja się nie poddaje łatwo, ale nie ufam Ci tak jak kiedyś.
- Wiem,zjebałem na całej linii,ale czy miłość nie jest najważniejsza? Przejdziemy to razem.


Mruknęła i wpuściła mnie do siebie do pokoju.

- Zabiorę Cię gdzieś ,co?
- Rano.
- Jak wolisz.

Położyliśmy się do łóżka  i zasnęliśmy. Mój odruch to tulenie jej, mimo,że tej nocy odsunęła się ode mnie znacznie. Zasnąłem, z trudem ale zasnąłem. Około dziesiątej rano usłyszałem  tupot małych stópek Katherine po pokoju, krzątała się i przebierała. Ja zostałem w tym co wczoraj.

- Dzień dobry
- Hej - odpowiedziała
- Będziesz taka?
- Jaka? Niemiła ,oschła, wredna suka?
- Ta
- Może tak może nie ,zobaczymy. Wstawaj i wychodzimy ,hm?
- Okej .

Zerwałem się z łóżka, zeszliśmy na dół. Po drodze chwyciłem sobie tosta, podobnie jak Kate.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do kina. Przedarliśmy się przez miejskie korki  i dotarliśmy na miejsce jakieś dwie godziny później. Czas nam leciał wolno i w dodatku w milczeniu. Gdy staliśmy na światłach pocałowałem Kate w usta namiętnie, humor jej trochę powrócił. Nie mogłem już patrzeć na jej minę.
Pod kinem zaparkowaliśmy i wysiedliśmy z auta  kierując się w stronę wejścia. Szliśmy przez zatłoczony parking ,aż do drzwi wejściowych. Puściłem Kate pierwszą i stanęliśmy w wielkim holu. Wskazałem drogę w którą powinniśmy się kierować. Po chwili znaleźliśmy się tuż pod kasą. Kupiliśmy dwa bilety na komedię i dużo słodyczy . To będzie miało tragiczny skutek dla mojego żołądka.  Ale no nic raz się żyje. Weszliśmy do kina i zajęliśmy swoje miejsca.


KATHERINE


Widząc jego stan nie mogłam go zostawić na pastwę losu. Jeszcze by go Ariana dopadła. Musiałam być silna, mimo,że miałam ochotę mu przyłożyć z całych sił. Kocham go ,jak nigdy nikogo i będę walczyć o ten związek nie poddam się jak jakaś głupia małolata. Gdy przyszedł do mnie do pokoju wpuściłam go. Wiem,że nie powinnam,ale bałam się ,że jeszcze gorzej skończy. Położyliśmy się bez przytulania i zasnęliśmy.
Około dziesiątej nad ranem wstałam i wyszykowałam się. Około dziesiątej trzydzieści ruszyliśmy do centrum rozrywki. Wybraliśmy kino.  Zasiedliśmy na swoim miejscu i zaczęliśmy oglądać film. Moje nogi powędrowały na uda Justina, jak zwykle. Siedzieliśmy znudzeni filmem, w ogóle nam się nie podobał.
Wyszliśmy w połowie filmu. Po cichu wydostaliśmy się z sali i ruszyliśmy korytarzem do wyjścia. Po drodze do drzwi zaczepiła mnie pewna kobieta. Odwróciłam się

- Tak?
- Przepraszam, czy ja Pani czasem skądś nie znam?
- Mnie, nie , nie sądzę ,żebyśmy kiedykolwiek się spotkały. Może zna Pani mojego chłopaka, jest muzykiem.
- Nie nie, jestem pewna ,że widziałam Panią w jakimś magazynie. Jest może Pani modelką?

Roześmiałam się i odpowiedziałam jej

- Nie niestety nie.
- Ma Pani niebywałą urodę, nazywam się Charlotte York i prowadzę własną agencję modelek. Wpadnij może na casting?
- Katherine Gomez, zastanowię się.
- Pracujemy każdego dnia od 7- 18
- Dobrze, dziękuję .

Kobieta odeszła a wzrok Justina powędrował na mnie.

- Co?
- Nic. Miała rację. Masz niebywałą urodę
- Daj spokój, przecież tam nie pójdę.
- Ale skarbie to Twoja szansa, nie zmarnuj jej.
- Nie wiem, nie sądzę. Wiesz ile jest takich dziewczyn jak ja? Mnóstwo.
- Nie, nie widziałem takich jak Ty .

Wywróciłam oczami i wyszłam z kina a Justin za mną.
Wsiadłam do auta i ruszyliśmy do restauracji na obiad. Weszliśmy do restauracji , oczy wszystkich skierowały się na nas. Czułam się zażenowana.

- O co im chodzi? - zapytałam Justina dyskretnie

_______________________________________________________________________________

I jak kochani podoba się? 















10 komentarzy:

  1. Super ! <33 pisz dalej :D <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz dalej <333 czekam na następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <3 Czekam na następny *,*!

    OdpowiedzUsuń
  4. mega, tylko przez te tło cięzko mi się czyta yh :x <3

    OdpowiedzUsuń
  5. naaaaastępny! jak najszybciej!! *,*

    OdpowiedzUsuń
  6. *.* <3
    Błagam, ustaw normalne, białe tło, bo od tego strasznie oczy bolą ;<

    OdpowiedzUsuń
  7. ;) Super ! Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy bedzie nadtepny? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. jesteś wielka ! ;3

    OdpowiedzUsuń