SCM MUSIC PLAYER

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 23

KATHERINE


Nie wiedziałam co mam zrobić, patrzyli na nas cały czas. Każda para oczu skierowana była na nasze osoby.
Zaczerwieniona schowałam się ramiona Justina. Przytulił mnie do siebie. A ja skupiłam się wyłącznie na nim, tak jak powinno być. Czułam jego szybkie bicie serca, i przyspieszony puls. Położyłam mu dłoń do klatki piersiowej. Skierowaliśmy się do swojego stolika , oddzielonego od reszty restauracji.  Zajęliśmy swoje miejsca i wzięliśmy do rąk karty menu.  Złożyliśmy kelnerce  zamówienie , przyjęła je i poszła je podać kucharzowi.

- Czemu Oni na nas tak patrzą ? - zapytałam Justina
- A skąd ja mam to wiedzieć, jesteśmy atrakcyjni to patrzą - zaśmiał się

Uśmiechnęłam się do niego złośliwie i machnęłam głową ,żeby poprawić włosy. Podeszła do nas dziewczyna

- Przepraszam - powiedziała
- Tak? - odpowiedział Justin
- Ty jesteś Justin Bieber?
- Tak to ja
- O mój Boże!  Uwielbiam Cię! Byłam na Twoim pierwszym koncercie! Jesteś utalentowany i przystojny. Sukces gwarantowany.!
- Dziękuje ...
- Mogę autograf?
- Pewnie

Justin dał pierwszej fance autograf, akurat gdy poszła nasza kelnerka przyniosła jedzenie. Chciałam iść z tej restauracji jak najszybciej ,żeby już nie musieć patrzeć na tych ludzi, którzy patrzyli nam w talerz.
Zjedliśmy z Justinem, położył pieniądze na stół i wyszliśmy z budynku. Telefon Justina zaczął dzwonić.

- Halo ?
- Młody jutro w studiu o 9.00 nagrywać będziesz.
- Ok będę,  narazie .

Justin rozłączył się i powiedział mi kto dzwonił. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam na Justina.

- O co Ci teraz chodzi?
- O Twoich znajomych ,Oni Cię zaciągają do ćpania.

Gdy za każdym razem słyszę ,że Justin musi iść do studia , na halę potańczyć włos na głowie mi się jeży. Denerwuję  się wtedy bo boję się ,że Jus znów chwyci po narkotyki.

- Nie martw się skarbie, nie wezmę już tego świństwa.
- Koledzy Cię zmuszą
- Ufasz mi ?

Machnęłam głową na tak, a Justin dalej ciągnął swój monolog.

- Ufasz? Ufasz. Powinnaś wiedzieć ,że nie chcę już brać tego , nie zmuszą mnie, mam własny rozum,mam Ciebie, a nie chce stracić, a wiem,że jeśli bym wziął stracę Cię. Jesteś dla mnie wszystkim skarbie,nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie,więc nie martw się o mnie, dam sobie radę.
- Huh, nie spodziewałam się ,że na takie wyznanie Cię stać.
- A jednak.

Pocałował mnie w nos i  wsiedliśmy do auta. Ruszyliśmy do domu. Na całe szczęście nie było korków. Dojechaliśmy dość prędko do domu po dziesięciu- piętnastu minutach . Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy w kierunku domu. Wchodząc do niego zauważyłam zarys postaci siedzącej na kanapie.
Justin zapalił światło  , a ja  otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.


JUSTIN


Dziwnie czułem się w tej restauracji , nieswojo, oczy wszystkich na nas.. Mimo,że jestem przyzwyczajony to mi przeszkadzało. Gdy jem nie lubię być obserwowany , gdy śpiewam owszem,ale nie w prywatnych sprawach. Nie potrzebuję tam paparazzich ani fanów. Po kolacji zadzwonił do mnie Scooter i umówił się na jutro, zaczynamy nagrywać. Piosenki trzy mam napisane, pisałem w nocy gdy nie mogłem spać.  Wysłałem je Scooterowi , podobały mu się , dlatego nagramy je. Katherine boi się ,że moi nowi znajomi zaczną na mnie źle działać. Prawda nie są najlepsi, ale umiem im odmówić narkotyków. Zwłaszcza narkotyków. W naszym związku nie było teraz najlepiej dlatego wolałem nie podpaść kolejny raz. Uspokoiłem ją i dotarliśmy do mnie do domu. Weszliśmy do niego za ręce. Od razu czułem ,że Kate coś zauważyła. Mocno ścisnęła moją dłoń i przybliżyła się do mnie. Złapałem ją w biodrze i zapaliłem światło. Na kanapie siedziała Ariana. Z naszym zdjęciem z kuchni w dłoniach.

- Co Ty tu robisz ? Jak tu weszłaś ? - zapytałem
- Mam Twoje klucze, nie pamiętasz ? Dałeś mi je kiedyś. Siedzę skarbie, a co nie widać?

Zacisk Kate na mojej dłoni stawał się coraz silniejszy.

- Nie bądź żałosna. Nie jesteś moją przyjaciółką. Już wiem ,że to Ty rozwaliłaś nasze zdjęcia, i mój dom.

Zaśmiała się złośliwie i podeszła do nas.

- Nie chciej ,żeby Twojej suczce coś się stało.
- Nic się jej nie stanie.
- Jesteś pewny.?

Przejechała swoją dłonią po policzku Katherine.

- Nie dotykaj jej - uniosłem swój ton

Popchnęła ją lekko i puściła nasze zdjęcie o ziemię, szkło roztrzaskało się na milion kawałków.

- Miałeś mnie kochać, zawsze.
- Zmieniło się, Ty mnie zdradziłaś.
- Wybaczyłeś
- Ale nie zapomniałem.
- Obiecałeś ,że zawsze będziemy razem, mówiłeś ,że jestem jedyną,że życia sobie beze mnie nie wyobrażasz. A tu co po kilku miesiącach bycia razem zerwałeś ze mną. Przez jednego głupiego typka. I co teraz Ona będzie Twoim pocieszeniem po Nadin i mnie?  Na ile? Miesiąc , dwa ?
- Powinnaś już iść .

Kate puściła moją dłoń, już wiedziałem ,że nie wróży to dobrze. Tak myślałem , myliłem się. Katherine chwyciła Arianę za ramie i wyprowadziła ją z domu.

- Więcej tu nie przychodź , szmato!
- Policzymy się jeszcze.

Zatrzasnęła drzwi i zamknęła na każdy spust. Odwróciła się w moją stronę. Już chciałem tłumaczyć, gdy podeszła do mnie i przyłożyła mi palec do ust.

- Ćśś nie mów nic, ja się nigdzie nie wybieram.
- Nie wkurzysz się na to co mówiła?
- Wyżyła się i jest okej - machnęła ramionami

Wpiłem się w jej usta bezlitośnie, a Ona odwzajemniła mój pocałunek . Moje dłonie zawędrowały na jej biodra a jej za moją szyję. Złączyłem nasze czoła razem. Każde z nas wdychało swoje powietrze.
Katherine spojrzała na podłogę.

-Wypadałoby posprzątać.
- Już idę po zmiotkę

Cmoknąłem ją i  poszedłem do kuchni. Wróciłem  do salonu i zmiotłem kawałki szkła . Po rozbiciu nie zostało śladu. Katherine poszła na górę  a ja wyłączyłem wszystko i również zaszedłem na górę. Kate leżała już w łóżku przykryta kołdrą.

- Śpiąca ?
- Odrobinę , zmęczyła mnie ta sytuacja .

Położyłem się obok i objąłem ją w pasie. Po chwili obydwoje odpłynęliśmy w krainę snów. W nocy przebudziłem się kilka razy zestresowany tym,że mi nie pójdzie w studiu. I tak co godzinę. Około 7.00 nad ranem ,uznałem ,że nie ma sensu kłaść się dalej spać, i wstałem z łóżka. Poszedłem na dół zrobić śniadanie. Około piętnastu minut później dołączyła do mnie Katherine.

- Dzień dobry aniołku.
- Dobry dobry - kichnęła
- Oj czyżby ktoś złapał katarek?
- Kto.? Ja ? Nie. Mi się to nie zdarza,nie pamiętasz?
- Chyba jednak zdarza.

Zaśmiała się i zajęła miejsce na krześle obok mnie. Podałem jej naleśniki z owocami oraz herbatę.
Odsunęła talerz i wzięła kubek z herbatą.

- Co się stało? Zawsze chętnie jadłaś .
- Nie mam apetytu dzisiaj.
- Jesteś chora malutka.
- Nie, po prostu nie mam apetytu.
- Chora
- Apetyt
- Chora
- Cicho, nie mam humoru na kłótnie - powiedziała

Zjadłem śniadanie i  poszedłem na górę się przebrać. Katherine dopiła swoją herbatę i również poszła na górę się ubrać.  Wyszliśmy z domu  i skierowaliśmy się  do samochodu.

- Lepiej Ci ?
- Zdecydowanie
- Widać .

Uśmiechnęła się  i wślizgnęła na swoje miejsce w aucie. Zapięła pas i wsunęła kluczyki do stacyjki.

-Uff myślałem ,że zgubiłem.
- Ze mną nie zginiesz - zaśmiała się

Odpaliłem silnik i wyjechałem ze swojego podjazdu.  Przedarliśmy się przez miasto i dotarliśmy pod gigantyczny budynek. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do tego budynku. Od progu przywitał nas Scooter.


KATHERINE

Rano obudziłam się ze strasznym bólem  głowy i zatkanym nosem. Zeszłam na dół do Justina i  usiadłam obok niego. Zrobił mi śniadanie i herbatę ,z czego  tylko wypiłam herbatę , nie miałam apetytu i byłam chora. Poszliśmy po śniadaniu z Justinem  przebrać się i wyszykować, na 9.00 miał być w studiu. Poprosił mnie ,żebym mu dodała otuchy więc pojechałam z nim. Około 8.50 byliśmy na miejscu. Przywitał nas sam Scooter i zaprowadził do studia. Wprowadził nas. Od progu przedstawił  nam ekipę Justina ,która będzie z nim jeździła w trasy i na wszelkie koncerty. Było kilku tancerzy i kilka tancerek. Nie byłam zadowolona z tancerek ,ale musiałam to zaakceptować. Justin już po chwili wszedł do studia i zaczął nagrywać. Duma mnie rozpierała gdy go słuchałam. Siedziałam za szybą i wsłuchiwałam się w dźwięki jakie Justin z siebie wydobywał.  Justin właśnie kończył nagrywanie ostatniej piosenki ,gdy do studia wpadła dziewczyna

- Jestem, wybaczcie spóźnienie , gdzie ta dupa? - zaśmiała się i spojrzała na szybę - To On?
- Tak to On . A to jego dziewczyna .
- Uu - skrzywiła się

Wywróciłam oczami i wróciłam do obserwowania Justina.

- Wyciągnij tą końcówkę , i skończymy pracę - skomentował producent

Justin dokończył  piosenkę i wyszedł ze studia do nas.

- Carly jestem -  podeszła nachalnie
- Justin
- Dobrze śpiewasz

Położyła mu dłoń na ramieniu. Ścisnęło mnie w dołku z nerwów. Wiedziałam ,że to nie koniec.


_____________________________________________________________________________


I jak kochani? Podoba Wam się? KOMENTUJCIE.




















16 komentarzy:

  1. Opowiadanie mega, mam nadzieję, ze tak szybko się nie skończy jak wszystkie inne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to opowiadanie! Świetny rozdział, czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. tak się od tego uzależniłam, że to maskara jakaś :o next plis <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Czekam na następny!;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tą opowieść jest super w każdym rozdziale coś ciekawego ;D CZEKAM NA NASTĘPNY <333

    OdpowiedzUsuń
  6. chcę następny ! :* to opowiadanie jest po prostu święte ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam z niecierpliwością na następną część :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super pisz dalej! :) Masz talent dziewczyno :D

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebise oby nie bylo zdrady ze strony jusa ;***** czekam na nn....

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskie czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  11. super :P czekam na nn :) zapraszam na
    http://jeniferjacob-justinbieber.blog.pl/
    Lola

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne nooo ! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. KOCHAM TO <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Proszę Cię .. Błagam ... Pisz szybciej ja już chcę czytać więcej .. tak mnie to wciągnęło .. Dziękuję :*
    ~Belieber

    OdpowiedzUsuń
  15. Daleeej <3 . <3

    OdpowiedzUsuń
  16. to moje uzależnienie . czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń