Moje nogi były kompletnie pozbawione mocy. Nie mogłam ruszyć, w żadną stronę, czułam jak tracą siłę.
Zamknęłam oczy na kilka sekund chcąc przenieść się gdzie indziej, nie chciałam widzieć całej tej sytuacji ,którą Justin sprowokował.
- Justin! - krzyknęłam - Kurwa co Ty robisz ?
- Chciała Cię zagłodzić, bałem się o Ciebie ! - podniósł dłonie
- Ta praca wymaga poświęceń
- Ale nie aż takich skarbie
- Jem Justin!
- Nie widać, jesteś wychudzona, a Ona zrobiła Ci pranie mózgu.
Moje myśli zaczęły krążyć w okół naszego weekendu z Charlotte ,w głowie zaczęły mi się zlewać jej słowa , w jedną wyraźną całość
" Nie jedz tyle" " Musisz dbać o siebie" " Wszyscy będą się o Ciebie bić "
Zrozumiałam ,że byłam dla niej jedynie zabawką. Chciała się dowartościować i zobaczyć moje cierpienie.
Potrząsnęłam głową i podeszłam do Justina. Pocałowałam go w polik
- Dziękuję
- Za co ?
- Za w sumie uratowanie mnie . Gdyby nie Ty nie wiem co by się stało
- Ja wiem co się stanie - dodała kobieta podnosząc się z posadzki
Nacisnęła guzik który znajdował się na kremowej ścianie wyłożonej brylancikami. W okół nas zebrało się kilku ochroniarzy. Którzy przystawili nam zimną broń do ciepłych skroni
- Nic nie rozumiałaś mała , to była tylko przynęta. Gdy mam Ciebie mam i Twojego tatę. Zapłaci każdy złamany grosz ,żeby Ciebie odzyskać
- Nie zapłaci Ci nic szmato !
- Ach tak, zobaczymy
- Ty już nie zobaczysz
Kucnęłam podkładając nogę ochroniarzom przez co się wywalił każdy z nich. Słychać było huk upadających ciał na ziemię, w oczach Charlotte pojawił się strach a w moich nienawiść i złość. Chwyciłam broń która wystawała z kieszeni Justina
- Nie rób tego Kate! - krzyknęła Charlotte
- Czego ?
- Nie strzelaj
Wystawiłam pistolet przed siebie trzymając spust, mój palec przejeżdżał po nim z chęcią naciśnięcia odrobinę mocniej. Odwróciłam się w stronę Justina ,widziałam jak jego klatka unosi się powoli w górę i w dół. Trzymał ochroniarzy ,żeby się na nas nie rzucili. Puściłam spust i przestałam namierzać na Charlotte.
- To jeszcze nie koniec
Splunęłam i chwyciłam Justina. Uciekliśmy z budynku chowając się za rogiem.
- Kochanie to nie było najlepsze posunięcie, trzeba było strzelać
- Nie to ja zawiniłam,że posłuchałam jej, i dałam się w to wkręcić
- Ona zrobi coś albo Tobie,albo Twojej rodzinie
- Nie może, boi się. Ja jestem nieubłagana
- Jak uważasz
Wyszłam gwałtownie z uliczki i wpadłam na kobietę.
- Przepraszam - powiedziałam cichym tonem
Machnęła ręką i uśmiechnęła się. Poczułam się dziwnie wydawało mi się ,że znam ją skądś. Była strasznie podobna do mojej mamy, ale przecież ta zmarła. To nie mogła być Ona.
Odeszliśmy z Justinem spod budynku. Poszliśmy do mojego domu. Krocząc tak beztrosko kopałam kamyki leżące na chodniku. Całą drogę do domu milczałam ,podobnie jak Justin . Weszliśmy do domu , od razu odłączyłam się od Justina znikając za drzwiami swojego pokoju. W domu nikogo nie było, pustka, cisza, jak nigdy. Wyjęłam pudełko spod łóżka. Małe drewniane pudełko z kłódką umiejscowioną perfekcyjnie na środku. Otworzyłam je i wyciągnęłam zdjęcie
- Juuustin! - krzyknęłam na całe gardło
JUSTIN
Nie chciałem ,żeby tak wyszło , Kate nie miała nic widzieć, miało obejść się bez szwanku. Niestety zawiodłem i nie poszło w stu procentach po mojej myśli. Mam nadzieję tylko ,że Katherine nie zacznie się mnie bać. Ostatnie dni się trochę oddaliliśmy od siebie, ale dzisiejszy dzień mam nadzieję ,że będzie lepszy.
Katherine wykazała się wielką odwagą kierując broń w tą kobietę. Niestety stchórzyła , ja mogłem strzelić,ale wiedziałem,że to byłby cios w nasz związek. Wróciliśmy w milczeniu dość szybkim krokiem do domu Kate, musiała coś sprawdzić dlatego ten kierunek wybraliśmy. Weszliśmy do jej domu, ja poszedłem do kuchni a Ona szybko zniknęła za drzwiami od swojego pokoju. Poszperałem trochę w lodówce i znalazłem ciasto francuskie i parówki , włączyłem piekarnik i pokroiłem ciasto w równe paski , owinąłem parówki w nie i ułożyłem na tacce. Chwyciłem tacę i chciałem włożyć jedzenie do piekarnika,aż nagle rozległ się w domu krzyk , upuściłem tacę, która trzasnęła o ziemię z hukiem , gorące powietrze buchnęło mi w twarz. Otrząsnąłem się i pobiegłem na górę do Katherine
- Widzisz mówiłam Ci - zaczęła
- Ale o co Ci chodzi ?
- Ta kobieta, mówiłam,że ją znam
- Niby skąd?
- To moja matka!
- Przecież Ona nie żyje
- A jednak, ktoś mnie musiał oszukać
Widziałem żal który pojawił się w oczach Katherine . Przytuliłem ją mocno do siebie, czułem jej ciało,jak drżało, każde przełknięcie śliny
KATHERINE
Byłam prawie pewna ,że to moja matka w pierwszym momencie gdy zobaczyłam zdjęcie w skrzyneczce.
Jednak nie chciałam w to wierzyć. Powiedziano mi ,że matka zmarła i tak powinno być. Chodzę na jej grób, niby kto miałby tam leżeć? Pustka.. Czułam pustkę. Totalna pustkę ogarniającą moje ciało. Szydziła ze mnie, szydziła ,że nie umiem sobie poradzić z emocjami. Rozpłakałam się, po raz pierwszy jak małe dziecko rozpłakałam się leżąc na ramieniu Justina, moje słone łzy stukały o ziemię i rozpływały się pod materiałem koszulki Justina. Czułam na sobie jego uścisk ,jego zaciskające się umięśnione ramiona na mojej talii, czułam jak jego jabłko Adama drży z niepokoju.
- Coś się stało? - zapytałam
- Nie, martwię się o Ciebie
- Czemu ?
Odsunęłam się od niego i założyłam ręce krzyżując je. Uniosłam wzrok lekko patrząc na niego spod brwi.
- Co masz na myśli? - dodałam
- Jesteś wyczerpana, długo nic konkretnego nie zjadłaś, dużo stresu teraz masz, jeszcze ta wiadomość o Twojej matce
- O ! I twierdzisz ,że nie podołam
- Nie sama.
- A co może z Tobą ?
- Tak ze mną, obiecałem,że będę to będę.
3 DNI PÓŹNIEJ
Sprawa z moją mamą uspokoiła się , nie widziałam jej przez ten okres od kiedy dowiedziałam się ,że żyje. Czekam na tatę i wyjaśnienia jakie ma mi złożyć. Ja? Jak to ja poprawiłam się, zaczęłam więcej jeść , mniej sportu, nie wymagam już tyle od swojego ciała. Jest doskonałe jak dla mnie. Nie muszę się nikomu podobać. Grunt to dla nikogo się nie zmieniać. Jeśli Ciebie nie akceptuje ,znaczy,że nie jest Ciebie wart. Pamiętajcie o tym. Około dziesiątej obudziłam się w swoim łóżku, Justin musiał jechać do studia pracować nad piosenkami. Ostatnie trzy dni miał dla mnie mniej czasu. Ufam mu,ale boję się ,że Carly kręci się przy nim w studiu. Po piętnastu minutach leniuchowania wstałam z łóżka i poszłam zjeść śniadanie . Pobiegłam na górę i przebrałam się. W mojej szafie tyle rzeczy a jak zwykle nie ma w co się ubrać gdy tego potrzeba.
Na szczęście coś wygrzebałam. Chwyciłam butelkę wody , włożyłam słuchawki w uszy i podpięłam do telefonu. Puściłam sobie piosenkę i zeszłam na plażę niedaleko domu, wbiegłam na ścieżkę i zaczęłam biec przed siebie. Kolejna piosenka się zaczęła , pozwalałam promieniom słonecznym opalać swoje ciało. Biegłam przed siebie ,aż dobiegłam do ławeczki nad portem. Usiadłam na niej i odpoczęłam chwilę. Czułam szybkie bicie serca , pot spływający po moim czole. Wytarłam go lekko chusteczką , wzięłam łyk wody, na końcu lekko odetchnęłam i wstałam z ławki. Dostałam sms'a od Justina : Musimy pogadać :
Wiedziałam ,że to nie wróży nic dobrego. W jak najszybszym tempie pobiegłam do domu, uciekłam na górę pod prysznic. Nabrałam na dłoń waniliowego żelu pod prysznic i obmyłam nim dokładnie każdy zakamarek ciała. Wyszłam spod prysznica chłodząc temperaturę swojego ciała , ubrałam się i wsiadłam w auto.
Kierowałam się pod dom Justina gdy dostałam sms dokładnie od niego : Spotkajmy się za dwadzieścia minut pod Yamato .
Nic nie odpisałam tylko skierowałam się w wyznaczonym kierunku. Stanęłam jako pierwsza pod restauracją.
JUSTIN
Ostatnie dni były dla mnie bardzo dobre, aż do dzisiaj. Dowiedziałem się czegoś co muszę powiedzieć Katherine. Nie mogę bez pożegnania odejść. Nagrywaliśmy od trzeciej nad ranem aż do teraz. Napiłem się kawy z automatu.
- Młody, to wszystko załatwione, wyrób się w dwa dni - powiedział Scooter
- Dobra, mam kilka spraw do załatwienia
- Ja już wszystko mam zaplanowane. Jesteś gotowy tak?
- Jak najbardziej
Przybiliśmy piątkę i złączyliśmy się w braterskim uścisku. Wyszedłem ze studia i pojechałem przebrać się do domu. Napisałem Katherine sms'a ale nie dostałem odpowiedzi. Dojechałem do swojego domu po piętnastu minutach . Pośpiesznie wpadłem do domu. Pobiegłem na górę , rozebrałem się i wleciałem pod prysznic. Umyłem się dokładnie swoim czekoladowym płynem do kąpieli. Po czym chwyciłem szampon do włosów. Umyłem nim dokładnie swoje włosy i spłukałem wszystko z siebie. Wybrałem z szafy luźne ubrania i wyszedłem po swój samochód , napisałem kolejnego sms'a Katherine, ponownie nie dostałem odpowiedzi. Mogłem liczyć tylko na cud ,żeby tam była. Po popołudniowych korkach dojechałem trochę spóźniony do restauracji. Kate czekała już przed wejściem. Zaparkowałem auto,zgasiłem silnik i siedziałem chwilę w wyciszonym aucie. Chwyciłem za uchwyt i otworzyłem drzwi auta, wysiadłem z niego i skierowałem się powolnym krokiem do restauracji przed którą stała Ona, jak zawsze piękna. Wiedziałem ,że nie powinienem tak tego kończyć ,ale musiałem. Przywitałem się z nią ciepłym uściskiem oplatając ją jak zawsze w talii i czułym pocałunkiem. Widziałem kilku paparazzich więc pośpiesznie weszliśmy do pomieszczenia.
Zasiedliśmy w wyciszonym rogu i spojrzeliśmy równo na siebie.
- Więc? - zaczęła - O czym chciałeś porozmawiać?
- Skarbie, wiesz,że jest nam doskonale - przytaknęła - Ale tak wiecznie kolorowo nie może być.
- Nie rozumiem - westchnęła
- Chodzi o to,że moja kariera się rozwija, i nie mogę stać tu w miejscu, nie mogę tkwić w jednym mieście całe życie i myśleć ,że moja kariera sama się rozwinie i ,że wszyscy po mnie tutaj przyjadą. Niestety tak nie ma .
Chwyciłem jej dłoń w swoją i pocałowałem, przykryłem swoją drugą dłonią i kontynuowałem
- Teraz nasze życie diametralnie się zmieni. Musimy się rozstać, wyjeżdżam w trasę.
Kąciki ust Kate opadły z delikatnego uśmiechu w smutek. Oczy jej się zaszkliły. Usta drżały podobnie jak dłonie. Niezręczną ciszę przerwała nam kelnerka
- Czy mogę przyjąć Państwa zamówienie?
- Nie! - odezwała się ostentacyjnie Kathie
Kelnerka odeszła z wrogim spojrzeniem, wiedziałem ,że już tu nie zjemy.
- Dlaczego? - zapytała Katherine - Dlaczego chcesz mi to zrobić? Teraz gdy tyle spraw zwaliło nam się na głowę Ty chcesz sobie wyjechać , rozumiem to Twoja szansa , ale w takim momencie? Gdy Cię potrzebuje?! Mówiłeś ,zawsze będziemy razem, nie rozdzielą nas, jestem wszystkim, a teraz ? Zostawiasz mnie gdy ja Cię potrzebuje. Dlaczego?
- Nie mogę stać w miejscu. Kate nie rozumiesz?
- Rozumiem,ale - łza pociekła jej po policzku - Nie rób tego. Nie rób tego nam, mi. Nie rozstawaj się ze mną? Dlaczego chcesz odejść?
- Boję się ,że nie będę w stanie być do końca wierny.
- Ja pierdole Justin. Niby jestem wszystkim ,ale boisz się ,że nie będziesz wierny. To samo może wydarzyć się tutaj na miejscu. Tak samo możesz nie być wierny.
- Mhm... - powiedziałem cicho
- Nie rozumiesz? Kocham Cię , oddałabym za Ciebie wszystko co mam. Nasze życie wygląda czasem jak bieg przez piekło w majtkach nasączonych benzyną, ale nie poddajemy się! Rozumiesz? Zaufałam Ci, a Ty chcesz odejść ode mnie przez to,że boisz się o zdradę?!
- Kath! Nie krzycz, nie wybuchaj . Ochłoń, porozmawiamy jutro.
- Justin, kocham Cię rozumiesz! Kurwa ! Kocham Cię . Nie obchodzą mnie inni prócz Ciebie. Nie wiązałam się po to z Tobą gdybym nie była pewna ,że jesteś tym jedynym. Ale widocznie mamy inne poglądy na związek. Jeśli Ty ochłoniesz, to Ty się odezwij. Ja powiedziałam już co chciałam.
Czułem jak złość w niej narasta, widziałem to po jej wyrazie ust. Kolory całkowicie zeszły z jej twarzy.
- Skończyłam.
Chwyciła swój telefon i wyszła przed restaurację, poszedłem od razu za nią . Zeszliśmy po schodach .
- Dobrze, boje się - powiedziałem głośno - Ale nie chcę Cię stracić przez swój debilizm
Westchnęła ciężko a jej klatka piersiowa unosiła się powoli ku górze i dołowi.
- Kocham Cię całym sercem , nie chcę żebyś odeszła
Ścisnąłem jej policzki i pocałowałem mocno w usta zaś Ona położyła swoją dłoń na mojej klatce piersiowej.
Oderwałem swoje wargi od jej perfekcyjnie różowych warg i spojrzałem prosto w oczy.
- Zgodzisz się być znów moją dziewczyną?
- Nigdy nie przestałam nią być - zaśmiała się
Nie chciałem jej zostawić już za dwa dni więc postanowiłem chociaż ostatni raz poczuć jej ciało.
- Za ile wyjeżdżasz? - spojrzała na mnie
- Za dwa dni
Jej wargi lekko się rozchyliły i znów złączyły w uścisku z moimi.
- Odwiedzisz mnie czasem, tak? - zapytałem
- Pewnie,mimo ,że nie chce się rozstawać z Tobą.
KATHERINE
Odwróciłam lekko wzrok za Justinem gdy mnie przytulił i zobaczyłam stojącą na przeciwko kobietę łudząco przypominającą moją mamę.
- Justin - szepnęłam - To Ona, moja mama
- Gdzie?
Puścił mnie z ramion i odwrócił swój wzrok w kierunku któremu przyglądałam się ja. Zamurowało mnie, stałam w bezruchu. Justin szturchnął mnie
- Podejdź do niej
- Ta i co jeszcze? Może podejdę i powiem : Heej czy Ty aby przypadkiem nie jesteś moją mamą? Nie dziękuję.
- No bez przesady. Zapytaj czy miała kiedyś córkę .
Westchnęłam ciężko i ruszyłam powolnym krokiem. Przeszłam przez ulicę i stanęłam obok tej kobiety.
- Przepraszam
- Tak ?
Jej głos zaparł dech w mojej piersi, znałam go , znałam ten głos, taki sam śpiewał mi kołysanki gdy byłam dzieckiem. Czy to złudzenie? Czy znalazłam swoją matkę. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam ....
______________________________________________________________________________
I jak podoba Wam się 25 rozdział ? <3 KOMENTUJCIE! *,*
Boże kocham Następny twój blog uzalerznia KOCHAM GOOO
OdpowiedzUsuńja to po prostu kocham, next! <3
OdpowiedzUsuńo matko ciekawe co sie stanie aaaa genialne ! *.* jak najszybciej dodawaj kolejna czesc !
OdpowiedzUsuńSuper !!! <333 kochamm tw bloga pisz dalej u jak najszybciej <333
OdpowiedzUsuńJejkuuu *.* zajebiste <3
OdpowiedzUsuńŚwietne.. :)
OdpowiedzUsuńpodoba, tylko zmień to tło..
OdpowiedzUsuńChyba najlepszy ze wszystkich ^^
OdpowiedzUsuńKocham tą opowieść każdy rozdział oddaje jeszcze więcej emocji <33
OdpowiedzUsuńJezu oby Kate i Justin przeszli przez to wszystko razem ...
Czekam na następny *,*
BOŻE ! :* JA NIE POTRAFIĘ ŻYĆ BEZ TEGO OPOWIADANIA <3
OdpowiedzUsuńONO JEST GENIALNE <3 KOCHAM ♥
ŚWIETNY ! *-*
OdpowiedzUsuńWciągu 1 dnia przeczytałam cały blog. Jest mega! <3 Na pewno bede czekac i czytac ciag dalszy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agata :D
Kochammmmm następny błagam ♥
OdpowiedzUsuńOoooo jest świetny!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnej części :D
dalej!!!!!!!!!:D :D :D <3 <3
OdpowiedzUsuń