SCM MUSIC PLAYER

wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 19.

JUSTIN


Bałem się ,że Casie powie co widziała i podkoloryzuje to co zobaczyła  w swoją chorą bajeczkę .
Moje dłonie zaczęły się pocić a w gardle poczułem suchość mimo ,że nic nie zrobiłem to bałem się ,że Casie obróci tę sytuację tak ,żebym wyszedł na najgorszego. Przełknąłem głośno ślinę i odkaszlnąłem.

- Ktoś z Tobą jest ?  - zapytała Casie
- Tak! Nie wierzysz. Justin! Przyjechał specjalnie tutaj dla mnie , odzyskać mnie.
- Wiem malutka wiem. Pomogłam .
- Jak to?
- A opowiem Ci później. Buźka.

Rozłączyła się a ja odetchnąłem z ulgą , przejechałem dłońmi po twarzy i spojrzałem na Kate.
Widziałem,że może ją zaboleć to jeśli dowie się o Arianie. Ale jednocześnie nie chciałem przed nią niczego ukrywać. Byłem w kropce. Postanowiłem pomilczeć i wymyślić jakiekolwiek rozwiązanie .
Podszedłem do Katherine i przytuliłem ją od tyłu składając dłonie na jej brzuchu.

- Co dzisiaj tak misiek ?
- Brakowało mi Ciebie ,więc chce się poprzytulać.
- Oo ,mój misiek.

Pstryknęła mnie w nosek i wstała.

- Wyjdziemy gdzieś?  - zaproponowałem
- Pewnie ,przebiorę się i możemy iść .
- Oj wyglądasz dobrze skarbie .
- Nie , nie wystarczająco .

Zaśmiała się i zniknęła za drzwiami łazienki. Ja również się przebrałem .


KATHERINE
Justin odrobinę dziwnie się czasem zachowywał ale mam nadzieję ,że mu to minie. Po 10 minutach wyszłam z łazienki i zastałam Justina całkiem inaczej ubranego niż przed wejściem do łazienki.
Wyszliśmy z domu . Szliśmy okoliczną dróżką ,przez różne parkingi .  Nagle Justin zaczął coś nucić . Oczywiście znałam piosenkę  , zaczęłam równo z Justinem śpiewać. , szliśmy tak kawałek gdy Justin się zatrzymał i spojrzał mi w oczy .

- Coś się stało ?
- Nie , chciałem Ci powiedzieć tylko,że jesteś śliczna

Zarumieniłam się a Justin przejechał po moim policzku  dłonią i przywarł swoimi ustami do moich, składając kilka mokrych pocałunków. Wpijał się w moje usta z każdą sekundą mocniej. Po czym po kilku minutach odkleił się .

-  A Tobie co się stało ?
- Narzekasz skarbie? - spojrzał zawadiacko.
- Ależ skąd - zaśmiałam się .

Weszliśmy do parku i szliśmy ścieżką wzdłuż w milczeniu. Justin cały czas trzymał mnie za dłoń i głaskał lekko moje palce, po czym splótł je ze sobą . Spojrzałam na Justina z uśmiechem na buzi , po czym odwzajemniłam jego szczery i wesoły uśmiech . Justin lekko mnie podniósł .

- Jesteś moja ?
- Moooże - przeciągnęłam .
- Jesteś moja ?
- Może , nie wiem, co z tego będę miała?
- Wszystko czego zapragniesz.
- No nie wiem czy Ty to dobra inwestycja w uczucia.
- No nie żartuj kochanie - podniósł mnie jeszcze wyżej .
- Tak jestem Twoja

Puścił mnie na dół i musnął lekko usta przetrzymując pocałunek.

JUSTIN

Nasz pocałunek przerwał dzwoniący telefon Kate. Odsunęła  się ode mnie  i przeciągnęła palcem  po ekranie aby go odblokować, przyłożyła telefon do ucha i odeszła kawałek . Usiadłem na ławce czekając na nią. Po dziecięciu minutach wróciła i usiadła obok. Mój oddech jakby przyspieszył tak samo jak puls . Znów zacząłem się denerwować. Dwaj przechodzący Panowie powiedzieli do mojej kobiety Dzień Dobry.

- Kto to był ?
- Szczerze mówiąc nie wiem, nie znam.
- Nie znasz?
- Tu wszyscy do wszystkich mówią dzień dobry i nikogo nie obchodzi dlaczego .
- Skarbie kiedy wrócimy do domu?
- Jutro ,dobrze ?
- Okej

Musnąłem ją w usta i wróciliśmy do domu, gdzie czekała już nas pożegnalna kolacja. Obydwoje zasiedliśmy do stołu z rodziną Kate. Pomodliliśmy się i zaczęliśmy jeść. Kuzynki Kath co chwila mnie o coś pytały.

- Możecie już skończyć i się zając posiłkiem? - zapytała ciocia Kate
- Wybacz mamo ,już.
- Przepraszam za nie Justin , nie zachowują się tak.

Zaśmiałem się i pomachałem głową na znak ,że rozumiem przekaz . Zjadłem do końca swoje danie tak samo jak Katherine . Poszliśmy na górę się spakować.

- Ile Ty tu tego zabrałaś?
- Myślałam,że dłużej będę tu musiała siedzieć.
- Chciałaś nie musiałaś
- No dobrze, myślałam,że dłużej potrwają wakacje.
- Zepsułem je?
- Nie skarbie nigdy - oznajmiła i musnęła mnie w usta.

Przytuliłem ją i zapiąłem jej torbę. Zegar  wskazywał 21.00 .

- Masz może ochotę popływać?
- Z największą przyjemnością - odpowiedziałem .

Przebraliśmy się i wyszliśmy do basenu. Patrzyliśmy jak ładnie słońce zachodzi po czym weszliśmy do wody.
Podpłynąłem do niej i podarowałem pocałunek . Przerodził się w dziki i namiętny . Postanowiliśmy wieczór dokończyć w pokoju. Zwykłe przytulanie oczywiście. Owinęliśmy się ręcznikami i wróciliśmy do pokoju.


KATHERINE

Było już około godziny 22.30 gdy weszliśmy do domu. Kierowaliśmy się cicho do pokoju, gdy Justin nagle upadł przede mną , poślizgnął się na mokrej posadzce, a ja wybuchłam śmiechem . Mocno trzymałam się za brzuch nie mogąc powstrzymać śmiechu. Justin przypełzał do mnie i pociągnął mnie za nogę , po czym upadłam na sam tyłek. Spojrzałam na niego krzywo , po czym i Justin zaczął się śmiać. Mój śmiech trochę ucichł i obydwoje widząc zapalone światło w sypialni wujka skierowaliśmy się do mojego pokoju. Wbiegliśmy do niego i zakluczyłam drzwi. Zdjęłam górę od stroju i założyłam luźną mi koszulkę Justina . Zdjęłam dół od stroju i włożyłam swoje spodenki do spania. Justin naśladując mnie zdjął swoje hawajki i włożył bokserki , wytarł w ręcznik włosy i wskoczył do łóżka.  Ja zrobiłam podobnie , skierowałam jeszcze się do łazienki i psiknęłam się swoimi  perfumami ,pakując kosmetyczkę do torebki  i weszłam do łóżka. Położyłam swoją głowę na torsie Justina, po czym On wziął kosmyk moich włosów i zaczął nim kręcić kółeczka. Moje oczy zamykały się ,spojrzałam w górę widząc ,że Justin również odpływa, zgasiłam lampkę przy łóżku ,wtuliłam się w niego i zasnęłam.

- Dzień dobry skarbie - usłyszałam cichy męski głos
Potrząsnęłam głową czując męskie perfumy . Podniosłam swój wzrok i zobaczyłam Justina. Moja buzia od razu rozpromieniła się . Justin ucałował mnie w czoło i wyskoczył z łóżka.

- Za dwie godziny lot kochanie - dodał .

Machnęłam  ręką i skuliłam się. Justin wyniósł mnie z łóżka i zniósł na dół do kuchni. Posadził na stoliku i postawił przede mną talerz z jedzeniem.

- Nie musiałeś tego robić - zaśmiałam się
- Oj musiałem, wcale byś nie wstała . A teraz otwórz buźkę ,leci samolocik
- Jestem duża .

Wzięłam od  niego widelec i nabiłam sobie kawałek ogórka na widelec . Po dziesięciu minutach mój talerz był całkowicie pusty. Poszliśmy się z Justinem szykować na górę . Około trzydzieści minut później nasze walizki były już na dole jak i my.
Pożegnałam się z rodziną zarówno jak i Justin . Wyszliśmy z domu  i wsiedliśmy do taksówki wcześniej zamówionej. Zajechaliśmy na lotnisko i od razu skierowaliśmy się do odprawy widząc ,że ludzie już wsiadają  do tunelu prowadzącego do samolotu. Daliśmy torby do bagażu i odbyliśmy odprawę, celnicy nie mieli nic przeciwko więc wsiedliśmy do samolotu. Góra trzydzieści minut znaleźliśmy się  już w trakcie drogi do domu.

- Cieszę się ,że mnie odzyskałeś .
- Oczywiście mogłem to zrobić lepiej. Jakieś fanfary, orkiestra , grać pod oknem na gitarze, zaśpiewać.
- O właśnie! - zaśmiałam się - Nie no skarbie było doskonale
- Mogę więcej, ale to przy innych okazjach

Uśmiechnęłam się i położyłam głowę na ramieniu Jusa .


JUSTIN

Nic nie może opisać jak szczęśliwy czułem się mając ją obok siebie. Głaskałem ją w głowę i przytuliłem po czym usnęła. Moja głowa spoczęła na jej i również zasnąłem obudziłem się jakieś 4 godziny później.
Zauważyłem ,że nie ma Kate , moje serce odrobinę przyspieszyło ,ale na szczęście była tylko w toalecie.
Usiadła obok mnie i spojrzała na mnie.

- Nie powiedziałaś mi kto dzwonił - zacząłem
- Casie
- Co chciała? - moje dłonie znów się spociły .
- Nic konkretnego , tak popytała poopowiadała . Czymś się denerwujesz ?
- Nie skądże skarbie.
- Tak właśnie widzę, coś zrobiłeś?
- Ja jestem aniołkiem ,zapomniałaś?


Uśmiechnąłem się zawadiacko i przygryzłem jej dolną wargę . Rozejrzałem się po samolocie dostrzegając znanego mi mężczyznę . Był to manager Ushera z tego co wiedziałem . Wiem też ,że jest wielką szychą w przemyśle muzycznym . Uśmiechnąłem się i wróciłem do Kate

- Wiesz kto tam siedzi ?
- Gdzie? - rozejrzała się
- Na miejscu B28
- Jakiś facet
- Wiesz co to za facet ?
- Nie ,po co miałabym wiedzieć?
- Manager Ushera!
- Ta i co by robił w takich liniach lotniczych w 1 klasie a nie w prywatnym samolocie ?
- Może oszczędza
- Oj może Ci się coś przewidziało skarbie . To na pewno nie On .
- Jestem pewny.

Spojrzałem jeszcze raz .

- Może masz racje, to pewnie nie On .

Kolejne godziny lotu dłużyły się . Kate szukała czegoś  w internecie  i rozmawiała ze znajomymi a ja patrzałem na ludzi w samolocie.

- Zamieńmy się miejscem.
- Okej - zgodziła się .

Zamieniliśmy się miejscem i zacząłem obserwować sobie różne rzeczy przez okno. Widziałem wielkie wody przez okno . Zatraciłem się, bo nawet nie zauważyłem kiedy Katherine wstała z miejsca i gdzieś poszła .
Zacząłem jej szukać w samolocie i dostrzegłem ją przy miejscu B28 rozmawiającą z tym mężczyzną o którym wcześniej wspomniałem.


KATHERINE

Poszukałam o tym mężczyźnie co mówił Justin w internecie i rzeczywiście miał rację. Był to manager Ushera.
Justin był tak pochłonięty widokami zza okna ,że nie zwracając na niego uwagi wstałam z miejsca i poszłam do faceta .

- Przepraszam - powiedziałam
- Tak ? Słucham , w czym mogę pomóc - odrzekł
- Jest Pan managerem Ushera?
- Tak zgadza się , o co chodzi?
- Bo tam na miejscu A19 siedzi mój bardzo utalentowany chłopak. Mógłby Pan przesłuchać jego piosenkę?
Przepraszam za bezpośredniość , ale zależy mi na tym .
- Spróbować można, masz jego płytę ,demo ,cokolwiek ?
- Piosenkę na telefonie , którą nagrał i mi wysłał .
- Pokaż .

Wyjęłam słuchawki z kieszeni i podłączyłam do telefonu włączając piosenkę . Scooter słuchał jej z uwagą .
Po trzech minutach wyłączył piosenkę i podał mi telefon .

- Ii ? Co Pan sądzi ?
- Złe to to nie jest. Podaj mi jego numer . Narazie nie mam terminów . Więc to wątpliwe, ale daj numer.
- 787****** . Tak dobrze, dziękuję . Poza tym Katherine .
- Scooter , miło poznać.
- Wzajemnie.

Uśmiechnęłam się i wróciłam do siebie na miejsce.

- To nie On .
- Ech .... - westchnął

Widziałam jak Justinowi smutno,ale przytulił się do mnie. Po kolejnej godzinie dotarliśmy już do swojego  miasta .  Odebraliśmy swoje bagaże , wsiedliśmy do samochodów pozostawionych na strzeżonym parkingu i pojechaliśmy do domów. Najpierw do mojego . Zostawiłam swoje torby i auto . Wsiadłam do Justina i pojechaliśmy do domu.

- Dziwne...
- Co ?
- Nikogo w domu nie ma - powiedziałam .
- Nie jesteś już mała,żeby Cię witali niespodzianką .
- Tak ,ale miło kogoś zastać w domu a nie pustkę.
- Masz mnie, starczy ?
- Yhm .

JUSTIN

Widziałem jak opadają kąciki jej ust w dół . Dojechaliśmy do mnie do domu. Wyciągnąłem z bagażnika swoją torbę i złapałem za rękę Kate. Skierowaliśmy się do drzwi. Przekluczyłem  je tym samym otwierając.
To co zobaczyłem kompletnie powaliło mnie z nóg. Mój dom kompletnie w potrzasku , nic nie zniknęło ,ale meble poprzewracane . Kazałem zaczekać Katherine w korytarzu .

 - Nie! Sam nie pójdziesz .
- Zostań .
- Nie! - powiedziała donośnie

Chwyciłem ją za rękę i skierowaliśmy się do mojego pokoju. Otworzyłem drzwi , chwytając broń .
Nikogo już nie było.  W tym pokoju nie było już za dużych uszkodzeń.

- O nie ... - westchnęła ciężko Kate
- Co się stało ?

Wskazała mi nasze wspólne zdjęcia. Przyjrzałem się im, twarz Katherine wydrapana była kompletnie ze zdjęć. Na zdjęciach była krew. Kate odłożyła ramki ze zdjęciami i rozpłakała się .

- Hej! Maleńka , nie płacz, to tylko zdjęcia.
- Nie rozumiesz? Nasze zdjęcia, Ty cały , ja wydrapana i w krwi . Nie rozumiesz co to znaczy?
- Nic Ci nie będzie! Uwierz mi , już ja się o to postaram.
- Kto to mógł zrobić ? - zapytała

W mojej głowie zaczęły się przewijać setki myśli , kto ,co,czemu ?!
Wziąłem kartkę papieru i zacząłem wypisywać osoby którym mogłem coś zrobić ,albo ja albo Kate.
Do głowy przyszły mi 3-4 osoby.  Nagle telefon Katherine zaczął dzwonić .

- Odbierz - powiedziałem

Jak powiedziałem tak uczyniła.
- Halo - ucichła
- Skarbie tu tata i Casie , narazie nie będzie nas w domu.  Wrócimy za niedługo. Casie chce Ci coś powiedzieć.
- Casie?
- Tak to ja muszę Ci powiedzieć co się wczoraj wydarzyło i kto przyszedł do mnie.
- Słucham


_______________________________________________________________________________


I jak kochani podoba Wam się ? Jak myślicie gdzie są ojciec Kate i Casie?  Kto się włamał do Justina? 
Komentujcie <3











5 komentarzy:

  1. Świetne *,* kocham tą opowieść . Kurde zeby ta Casie nic nie popsuła -,- kiedy planujesz następny rozdział ? Nie mogę się doczekać <3!

    OdpowiedzUsuń
  2. proszę dodaj jak najszybciej <333

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy nn ? pliss dodaj jeszcze dzisiaj <33

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie, dzisiaj chcemy! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne..:)
    Czekam na nn.. ♥
    + Zapraszam do mnie : http://www.photoblog.pl/jerry94/149791445/rozdzial-6.html ..
    http://swagggy.blogspot.com/2013/05/rozdzia-3.html .. ♥

    OdpowiedzUsuń