JUSTIN
- Szczerze ?
- Tak szczerze - spojrzała na mnie
- Nie . Nie tęsknie doskonale wiesz czemu zerwaliśmy. Tak jak jest teraz mi pasuje. Jest dobrze.
- No dobrze . Wybacz.
- Nie ma sprawy ,po prostu nie widzę nas już jako pary . Rozumiesz mnie ?
- Oczywiście
W tym momencie Ariana przytuliła się do mnie a ja zauważyłem przyglądającą się temu Casie .
Wiedziałem,że wyjaśnić tego nie będzie łatwo.
- Dobranoc .
Casie machnęła głową na znak ,że nie jest zadowolona i ,że powie o tym wszystkim Katherine. Odszedłem od drzwi Ariany idąc kawałek za Casie .
- Zaczekaj , to nie tak jak myślisz .
- Ach taak!
Odwróciła się wskazując palcem w moją stronę.
- Jesteś dupkiem . Prawdziwym lovelasem, graczem , podrywaczem i chuj wie jeszcze jak można to nazwać.
- Skąd możesz to wiedzieć?! Nie znasz mnie! Przyjaciół nie mogę już mieć? Twoja siostra mnie zostawiła ,nie ja ją .
- Tak jasne. Myślisz,że nie widziałam jak ta laska patrzała na Ciebie jak w obrazek! Wiedz ,że Kate się dowie. I już nigdy nie będziecie razem. Dzwoniła do Ciebie mnóstwo razy .Żaliła mi się,że nie odbierasz, olewasz ją. Ona raczej by chciała to naprawić,ale niee po co. Oczywiście książę Justin musi po swojemu postępować. I olewać osobę którą kocha. Myślisz,że nie widziałam jak była szczęśliwa z Tobą ? Pierwszy raz dała komuś dojść do siebie tak blisko a Ty co zrobiłeś ? Spierdoliłeś wszystko .
- Zrobisz coś dla mnie ?
- Czego jeszcze?
- Powiesz mi gdzie jest ?
- Hmmm - zamyśliła się
KATHERINE
Doszłyśmy do domu i przez cały wieczór rozmawiałam z Casie na skypie. U nich było nieco wcześniej więc pozwoliłam,żeby sobie spędziła lepiej ten czas .Rozłączyłam się i zeszłam przebrana już .
Pomogłam cioci przygotować jedzenie na grilla. Podałam wujkowi miskę z kiełbaskami , szaszłykami i zajęłam miejsce obok Melody. Pokazała mi na telefonie zdjęcie swojego chłopaka i tak zeszłyśmy na ich temat. Zaproponowałam jej ,że dokończymy rozmowę o płci przeciwnej po kolacji . Na spokojnie w moim pokoju. Zgodziła się ,po czym wujek podał na stół smakołyki. Zabrałyśmy się za pałaszowanie pysznych szaszłyków na ostro. Co chwila popijając colą dokańczałyśmy jedzenie. Podziękowałyśmy ,sprzątając stół wyniosłyśmy wszystko do śmieci i do kuchni poznosiłyśmy resztki jedzenia. Powędrowałyśmy na górę i zasiadłyśmy u mnie na łóżku , przyniosłam colę i chipsy.
- No to opowiadaj - zaczęła Melody
- Ach co Ci tu mam opowiedzieć. Jeden z moich chłopaków zmarł tragicznym wypadkiem
- Przykro mi .
- Ale to dzięki temu poznałam Justina, tego jedynego, tak myślałam. Myślałam ,że wiecznie będzie idealnie ,że nic nas nie rozdzieli ,że wiecznie będę ja i On. Ale los chciał inaczej i znalazłam się tutaj .
Widziałam wzruszenie w jej oczach za każdym razem gdy mówiłam coś o Justine i o mnie.
Po około godzinie obydwie zasnęłyśmy. Rano obudziłam się z lekką infekcją gardła ,słabo mogłam mówić i bolało mnie trochę . Ubrałam się i zeszłam na dół do ogrodu . Usiadłam sobie przy basenie mocząc nogi. Cioci ani wujka nie było w domu tak samo jak młodej . Zostałam sama z Melody. Usiadłam sobie na leżaku i pozwalałam słońcu opalać moje nogi i buzię . Odsłoniłam lekko brzuch pozwalając aby promienie do niego również się dostały.
JUSTIN
- No proszę nie bądź taka .
- Okej, pomogę Ci , ostatni raz.
- Dziękuje,jesteś wielka .
- Wiem, troche utyłam .
- Oj nie w tym sensie.
Zaśmiała się i wyciągnęła z torebki karteczkę na której zapisała adres. Wziąłem skrawek papieru i pobiegłem do siebie do domu. Spakowałem kilka rzeczy i przebrałem się . Zabukowałem sobie bilet na następny lot który jest już za dwie godziny. Ruszyłem szybko swoim autem na lotnisko i poszedłem oddać walizkę. Mężczyzna podał przez głośniki ,że już sprawdzają bilety i wsiadają na pokład . Ucieszyłem się ,że szybciej i pobiegłem do odprawy. Na szczęście nie wziąłem broni więc obeszło się bez większych problemów przy odprawie . Wsiadłem na pokład,zająłem szybko swoje miejsce na fotelu koło jakiejś pary. I patrzałem przez okno. Zasnąłem, obudziła mnie stewardessa informująca po kilku godzinach ,że dolatujemy i ,że powinienem zapiąć pasy. Zrobiłem jak nakazała ,zapiąłem je i czekałem aż wylądujemy ,moje nogi nie cierpiały zwłoki. Po dwudziestu minutach koła samolotu znalazły się na ziemi , a po kolejnych dziesięciu można było już bezpiecznie wysiadać. Wszyscy z samolotu rozeszli się w swoich kierunkach. Odebrałem swoją torbę i wyszedłem przed lotnisko starając się zorientować gdzie mam podążać. Zapytałem Pana z taksówki gdzie znajdę napisaną na papierze ulicę.
- Uu Panie to ekskluzywna i bogata dzielnica . Stać Pana?
- Nie chce kupić domu. Szukam kogoś .
- Zawiozę Pana .
Wsiadłem do jego taksówki i zajechaliśmy pod ogromną białą villę. Wysiadłem płacąc mu za dowóz. Po czym odjechał. Skierowałem się w stronę drzwi i zapukałem znacznie w nie. Słysząc kroki kogoś w domu.
Otworzyła mi różowo włosa kobieta. Podejrzewałem ,że to kuzynka Kate .
- Jest może Katherine ?
- Jest, a Ty to ?
- Justin. Mogłabyś ją poprosić nie mówiąc ,że to ja?
- Oczywiście. Melody jestem tak poza tym.
- Miło Cię poznać - odrzekłem.
- Zaczekaj tutaj .
Zamknęła mi drzwi i czekałem jak kazała . Słyszałem jak woła Katherine ,żeby poszła otworzyć drzwi.
Nie słyszałem niestety reakcji Kate. Po chwili usłyszałem ciągnięcie za klamkę, odwróciłem się do drzwi i ujrzałem jak zawsze piękną moją kochaną dziewczynę ,znaczy Katherine .
- Justin? - zapytała ochrypiałym głosem - Co Ty tu robisz ?
- Przyjechałem do Ciebie ,po Ciebie, dla Ciebie skarbie .
Widziałem jak z jej oczu wypłynęła łza .Otarłem ją po czym złączyłem nasze usta razem,mocno łapiąc ją w pasie .
- Skarbie stęskniłem się
- Brakowało mi tego
- Muszę coś Ci wyznać . Pamiętasz może nasze dni na plaży chciałbym tam wracać każdej nocy
Nie mogę skłamać, to był najlepszy czas mojego życia .Leżenie na plaży, gdy słońce zachodziło .Granie na gitarze przy ognisku zbyt głośno. Wiesz kochanie Dawniej myślałem, że lepiej mi samemu .Dlaczego
miałbym kiedykolwiek pozwolić Ci odejść? Przy świetle księżyca, gdy wpatrywaliśmy się w morze
W słowa, które szeptałaś, zawsze będę wierzył .
- Ale Justin , zraniło mnie to wszystko.
- Chciałbym się cofnąć tak, jak wciska się przewijanie .Byłaś moja i nigdy nie powiedzieliśmy do widzenia.
- I już nie powiemy, prawda?
- Oczywiście skarbie .
KATHERINE
Moje serce zamarło gdy zobaczyłam Justina w drzwiach ,ale jednocześnie ucieszyłam się ,że jest tutaj.
Nie wyglądałam najlepiej a On jednak został. Nie dał mi odejść ,ponownie . Porozmawialiśmy chwilę,wpuściłam go do środka i zaprowadziłam do swojego pokoju. Położyliśmy się na łóżku. Justin wplótł swój palec w moje włosy. Wstałam z łóżka i zakluczyłam drzwi. Wróciłam do Justina do łóżka siadając na jego nogach .
- Cieszę się ,że tu jesteś - pochyliłam się do pocałunku .
- Kocham Cię skarbie - oznajmił
- Ja Ciebie też - nasze usta mocno się w siebie wtopiły
Jego dłoń zaczęła wędrować wzdłuż mojego uda, pleców i z powrotem powędrowała na pupę.
Czułam jak w jego bokserkach coś rośnie. Nie czekając dłużej ściągnęłam jego spodnie i bokserki oraz swoje stringi ,wprowadziłam jego penisa w siebie.
Justin głośno syknął z rozkoszy i zaczął rytmicznie bujać udami w górę w dół wbijając się całą długością swojego członka we mnie. Oparłam swoje ręce na jego klatce piersiowej i zaczęłam bujać się równo z nim.
Justin splótł nasze palce u rąk ze sobą oraz mocno mnie przywarł do siebie ,coraz intensywniej wbijając się we mnie. Jęczałam z podniecenia i lekko się wierciłam .
- Mocniej skarbie mocniej - wydałam rozkaz
Justin nie czekał ani chwili i od razu można było poczuć jego ruchy we mnie.
-Skarbie - wysapał Justin
Słyszałam jego głośny oddech i szybki puls . Coraz szybciej się poruszał ,czułam ,że zaraz oboje dojdziemy .
Po chwili zalała nas rozkosz . Czułam jak nasze ciała stapiają się w jedno ,widziałam,że Justin czuje tak samo. Uśmiechnęłam się szeroko i pozostałam na nim jeszcze chwilę .
- Wciąż tak samo przyjemnie?
- Oczywiście skarbie - wyprostował się lekko mnie całując i ciągnąc mnie za dolną wargę swoimi ustami -
Wciąż jesteś najlepsza
Zarumieniłam się i schowałam swoją twarz w jego tors . Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Co ? - krzyknęłam
- Skończyliście już ? Rodzice jadą .
Obydwoje z Justinem zerwaliśmy się z łóżka panicznie poszukując swoich ubrań , które rozwalone były po całym pomieszczeniu . Ubraliśmy się kompletnie i zeszliśmy na dół do salonu siadając przed TV.
Justin uśmiechał się do mnie zalotnie a moje nogi wylądowały na jego udach.
- Masuj - zaśmiałam się
O dziwo Justin nic nie powiedział a zaczął pieścić moje łydki posuwał się w górę . Jego dłoń spoczęła na mojej kobiecości gdy do domu wszedł wujek. Zerwałam się z kanapy i poszłam ich przywitać .
- Witaj wujku. Poznaj
- Justin ,co Ty tu robisz?
- Znacie się? - spojrzałam zdziwiona
- Oj tak, zdecydowanie za długo - skomentował Justin.
- Nie wiedziałem ,że to Twój kolega - powiedział wujek
- Chłopak wujku ,chłopak z tego co pamiętam .
Justin zawadiacko się do mnie uśmiechnął i wstał przywitać się z wujkiem.
- To mój drugi szef skarbie - złapał mnie za ramiona
- Wszyscy jesteśmy w to wplątani - dodał wujek - Dzięki Twojemu tacie
- Nie masz nic przeciwko jeśli zostanie tutaj ze mną kilka dni?
- Ależ skąd, pod warunkiem ,że będziecie grzeczni i nie będziecie zakłócać ciszy nocnej .
- Nie wujku to jeszcze nie dla nas.
Zaśmiałam się . Wywróciłam oczami i pomogłam cioci wnieść do domu zakupy . Zaniosłam je do kuchni i położyłam na blacie torby i wróciłam do wujka i Justina .
- Długo tu zostaniesz ?
- Nie , kilka dni, i mam nadzieję ,że Kate wróci ze mną do domu.
- Wrócę. Odpoczęłam już, trochę utyłam, można wracać .
Zaśmiali się . Justin wziął mnie na swoje kolana i objął mnie w pasie jednocześnie całując moje plecy .
- Kate! - zawołała Melody
- Tak?
- Casie dzwoni , odbierz .
Justin ciężko przełknął ślinę i puścił mnie z uścisku .
- Wszystko w porządku ?
- Tak jak najbardziej - uśmiechnął się
Poszłam na górę i odebrałam rozmowę od Casie.
- Hej siostrzyczko - krzyknęła
- No hej hej. Coś chciałaś?
- Muszę Ci coś opowiedzieć .
- No słucham ?
W drzwiach stanął Justin i mi się przyglądał .
- No mów Casie - powiedziałam
________________________________________________________________________________
I jak podoba Wam się ta część ? Liczę na pozytywne noty .
KOMENTUJCIE <3
JEZU *.*
OdpowiedzUsuńŚWIETNE *,* <333 KOCHAM TĄ OPOWIEŚĆ CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ :D!
OdpowiedzUsuńboskie :* niech ta cesie nie psuje tego noo ;p
OdpowiedzUsuńpo prostu mega *O* <3
OdpowiedzUsuńAAAA SUPER PO PROSTU *.*
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? *,* <3333333333333
OdpowiedzUsuńJutro :)
UsuńBOSKIE!!! Czytam od początku i nie mogę wyjść z podziwu!! Szkoda, że Justin nie jest sławny! Chociaż może autorka jeszcze do tego nie doszła??
OdpowiedzUsuń