Katherine .
Wjechaliśmy na ogromne podwórko . Wysiadłam z auta i wyciągnęłam z bagażnika swoje torby .
- Uu widzę masz wszystko - powiedział spoglądając na moją walizkę
- Co potrzebne owszem - uśmiechnęłam się
- To nie jest cała szafa ? - zażartował
- 1/3 z jej zawartości - uśmiechnęłam się złośliwie
Wyciągnęłam swoją torebkę z auta i skierowaliśmy się do domu .
Od progu powitała mnie moja ciocia i dwie kuzynki . Młodsze .
- Pokaże Ci Twój pokój .
- Dziękuje .
Wujek wniósł moje torby na górę i otworzył przede mną wielki pokój . Był dość dziewczęcy .
Ucieszyłam się,że dostałam własny pokój . Jak będe chciała sama pobyć będe mogła się zaszyć właśnie tutaj. Wzięłam prysznic i od razu chciałam wyjść z domu . Umyłam włosy i przebrałam się .
Zeszłam na dół i popytałam trochę wujka gdzie i jak dojść . Poprosił jedną ze swoich córek ,żeby poszła ze mną na pewno się nie zgubimy . Zgodziłam się i wyszłam z Melody na miasto . Zawsze od małego się trzymałyśmy razem więc ucieszyłam się ,że to Ona ze mną idzie. Mój telefon na szczęście w końcu przestał dzwonić . Od kiedy doleciałam , co chwila miałam telefon, to od taty, to od Vanessy, od Justina .
Sms'ował ... Dużo . Ale strasznie mylił literki . Wiem ,że jest pijany. Ale jest dorosły i wie co robi. Podobno . Ruszyłyśmy wzdłuż sklepów . Kupiłam sobie kilka pamiątek kilka ubrań . I ruszyłyśmy na plażę .
Justin
Mój wieczór skończył się tak jak wcześniej mówiłem . Alkohol, morze alkoholu . Obudziłem się rano około godziny 10.00 i z dłonią w misce. Obok własnych wymiocin . Obok łóżka stały 4 butelki różnych alkoholi , kilka puszek po piwie , szklanki , i obok nich telefon . Spojrzałem na ekran . Otwarte było na ostatnio wybieranych . Ostatnio wykonane połączenia : Kate <3 Ilość połączeń : 20
Wysłanych bez sensu wiadomości : 53
Przeczytałem ich treści : Pfociam Vie . Kojanie wrpc . Crmu nie odbierawx .
Totalnie bez sensu, każdy pojedynczy sms był coraz głupszy . Żałowałem ostatniej nocy . Na szczęście na pomoc po 3 dniach przybyła mi moja przyjaciółka. Ariana zawsze jest ze mną w trudnych chwilach .
I za to jestem jej wdzięczny . Zapukała do drzwi od razu jej otworzyłem .
- Jak Ty człowieku wyglądasz, a jak tu śmierdzi . Koty pozdychały czy co? - skomentowała
- Nie czuje nic .
Wziąłem ze sobą butelkę ginu i położyłem się pod kołdrą do swojego łóżka . Ariana powędrowała za mną od razu do pokoju .
- Nie możesz tyle pić. Coś musisz ze swoim życiem zrobić! Nie ma co się smucić ,zapomnij o niej.
- Nie potrafię .
- Musisz , wiem,że była Ci bliska. Była! Już nie powinna być ,zostawiła Cię .
- Wróci . Ona wróci.
- Nie zachowuj się jak niedorozwój . Spójrz prawdzie w oczy .
- Nie chce!
- Ja pierdole Justin - plasnęła mi ręką w policzek - Ogarnij się!
Wzięła butelkę z ginem i wyrzuciła ją przez okno .
- Wstawaj. Musisz się umyć. I ogarnąć to coś na głowie.
Odsłoniła okno które poraziło moje oczy , które przez chwile zamknąłem po czym je ponownie otworzyłem,żeby przyzwyczaić się do światła . Leżałem na łóżku i nie zamierzałem wyjść .
Ariana po 3 minutach wróciła z wiadrem wody którym chlusnęła prosto na moje ogrzane ciało .
- Zwariowałaś?
- Wstawaj , nie ma opierdalania .
- Ale mamo .!
- Wstawaj i do łazienki
Wyciągnęła mnie za ręce i popchnęła w stronę łazienki . Zamknąłem za sobą drzwi i spojrzałem na siebie w lustrze . Zacząłem użalać się nad sobą . Moją twarz pokrył zarost, oczy miały sińce , mój język był dosłownie biały . Bałem się co będzie z moją wątrobą skoro tak na twarzy wyglądam . Przemyłem buzię i wszedłem pod prysznic . Ariana podczas kąpieli weszła do mnie .
- Twoje czyste ciuchy .
- Dzięki .
Nie miałem jej tego za złe . Widziała już mnie takiego. A nawet powiem więcej spaliśmy ze sobą . Kiedyś ,zamierzchłe czasy , ale jednak stało się . Była pierwszą , a ja jej pierwszym , ponoć .
Ubrałem się i wyszedłem z łazienki .
- No! Od razu lepiej. Wreszcie jak człowiek -skomentowała - Masz śniadanie, coś zjeść musisz .
- Jadłem .
- Ta jasne. Widze czym wymiotowałeś . Same płyny. Smacznego - uśmiechnęła się złośliwie.
- Dzięki - fuknąłem
Katherine.
Ostatnie dwa dni spędziłam na plaży . Opalanie, zabawy , zwiedzanie . Idealnie spędzony czas . Dzisiaj jedziemy popływać z wujkiem i rodziną na jachcie . Ubrałam swoje ulubione bikini i zeszłam na dół czekając na kuzynki . Po pięciu minutach wszyscy znaleźliśmy się w aucie jadącym już na plaże.
Po około dwudziestu minutach byliśmy na miejscu . Wujek powiedział ,ze mamy poczekać na plaży a On pójdzie sprawdzić stan jachtu . Goniłyśmy się z Melody i jej siostrą Kim na plaży . Po chwili gdy stałyśmy w wodzie przyszedł wujek i zagonił nas na jacht . Założyłam koszulkę i zajęłam swoje miejsce .
Płynęliśmy dość spokojnie. Każdy z nas wygodnie się rozłożył i sączył drinki .
Po chwili nudy włączyłam muzykę i wszyscy zaczęli szaleć na jachcie. Przypadkowo płynące łódki obok dołączyły się do nas . Ludzie na nich również tańczyli . Podobało mi się to . Zapodałam inne kawałki . I tak oto spędziłam dzisiejszy dzień . Cały czas na wodzie.
Około 20.00 usiadłam przed laptopem i włączyłam SKYPE. Połączyłam się z tatą opowiadając mu jak spędziłam ten czas. Cieszył się wraz ze mną , do niego dołączyła Casie której również spodobało się to co opowiadałam . Gadaliśmy tak bezustannie około godziny po czym się z nimi pożegnałam i próbowałam się dodzwonić do Justina . Chciałam z nim podzielić swoje szczęście oraz dowiedzieć się co to miało być ostatnio, to wydzwanianie i sms'y . Nie odbierał ,albo miał co chwila zajęte. Przestałam usilnie się dodzwaniać . Wrzuciłam strój do prania . Ciocia powiedziała ,że się praniem zajmie . Weszłam pod prysznic i siedziałam pod nim 15 minut , myjąc swoje ciało żelem arbuzowym .
Wychodząc z prysznica zawinęłam się w ręcznik susząc swoje ciało . Ubrałam piżamę i wzięłam książkę do ręki. Położyłam się do łóżka. Około 23 zasnęłam .
Justin
Wyszliśmy z Arianą na miasto . Zabrałem ją na lody i na spacer po parku .
Widziałem jej zadowolenie w oczach . Ze mną może było i troche lepiej, ale nie do końca . Nigdy nie będzie. W trakcie spaceru dzwoniła do mnie Katherine .
- Nie odbieraj - powiedziała Ariana
- Ale
- Nie ma żadnego ale ,zraniła Cię niech płaci .
- Muszę
- Nie musisz . Daj mi to.
Wzięła mój telefon i wyłączyła go . I schowała do swojej torebki .
Przeszliśmy się wzdłuż bulwaru i doszliśmy do małej budki z naleśnikami .
- Zjemy coś - powiedziała zadowolona
- Okej .
Podeszliśmy aby złożyć zamówienie . Wziąłem z syropem klonowym a Ona z owocami . Zapłaciłem i wzięliśmy naleśniki .
Szliśmy spokojnie przez plażę ,mijając pary , dzieci , dorosłych, kilku znajomych .
- Mogę telefon ?
- Możesz ,ale nie dzwoń do niej - podała mi
- Dobrze nie będe .
- Obiecaj
- Obiecuje mamo .
Zaśmiała się . Postanowiłem odprowadzić ją do domu i znów zaszyć się chociaż na chwilę u siebie .
Szliśmy powoli dłuższą ścieżką do jej domu . Doszliśmy pod same drzwi.
- Tęsknisz czasem za nami ? - zapytała .
Katherine .
Noc minęła mi zdecydowanie za szybko . Obudziłam się o 10.00 czując zapachy z kuchni . Zeszłam na dół i zjadłam z rodziną śniadanie . Klasyczne meksykańskie potrawy . Melody zaproponowała dzisiaj zakupy w większych centrach handlowych . Zgodziłam się i poszłam się przebrać. Po 40 minutach wyruszyłyśmy z domu srebrnym autem. Na miejscu ukazało mi jako pierwsze duże centrum , a obok niego sklep z szejkami . Poszłam do niego i kupiłam sobie picie zwykła woda, zawsze najlepsza . Czekałam na Melody aż zaparkuje. W końcu dotarła do mnie i ruszyłyśmy do galerii. Zahaczyłyśmy o sporą liczbę sklepów . Wynosząc z nich mnóstwo nowej odzieży . Po trzech godzinach zakupów wyszłyśmy z galerii i szłyśmy ulicą ,żeby obejrzeć małe sklepy . Również weszłyśmy do kilku . Wyniosłyśmy z nich mniejszą liczbę ubrań ale zawsze to coś. Pod koniec wstąpiłyśmy do restauracji i zjadłyśmy lunch . Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy na plażę . Uwielbiam tam chodzić . Woda ciepła ,słonce grzeje . Nie można spędzić tu dnia nie będąc na plaży . Założyłam kapelusz , okulary ,sweterek i strój pod spód . Na plaży spotkałyśmy koleżanki Melody które się do nas dołączyły . Spędziłyśmy trochę czasu na plaży w wodzie, przy barze, czułam ,że już więcej nie powinnam pić ,więc przestałam . Spojrzałam na wyświetlacz wciąż żadnych połączeń od Justina. Wzdrygnęłam ramionami i schowałam telefon. Melody i ja ruszyłyśmy do domu .
Justin
- Tęsknisz jeszcze za nami ? - spojrzała na mnie i zapytała.
Spojrzałem na nią biorąc głęboki oddech .
_____________________________________________________________________________
I jak kochani ? Podoba Wam się ?
Świetne ale mam nadzieję że nie potoczy się to tak że nie będą razem ... Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ! kocham to <3 ;)
OdpowiedzUsuńja także nie mogę się doczekać następnego ♥
OdpowiedzUsuńjesteś najlepsza !
i także mam nadzieję, że oni będą jeszcze razem i, że ta nowa dziewczyna im nie przeszkodzi ! :)
Jejuu, już nie mogę się doczekać następnego. <3
OdpowiedzUsuńdodaj jak najszybciej, prooosze :D ;)
jseudeudecd*.*
OdpowiedzUsuńMeeega .. ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny blog przepraszam ze nie komentowałam ale czytam go od dwóch dni i nadrabiam zaległości :) I bardzo mnie wciągnął twój blog, jest taki inny :D Moim zdaniem nawet ciekawszy od innych blogów które czytałam nie jest taki smętny, dużo rzeczy się dzieje na dwóch rozdziałach to nawet płakałam na pogrzebie i na którymś jeszcze teraz nie pamiętam który dokładnie :) Jutro znowu będę czytała a teraz to lecę papa ♥ Weny życzę ;**
OdpowiedzUsuń