Katherine .
Jego dłoń przebiegła delikatnie i zwinnie po moim udzie , a usta zawzięły się na szyję .
Jęknęłam cicho . A Justin zszedł na moje nogi , zaczął pieścić stopy i zwinnie ustami przejeżdżać od kostki w górę ,aż do piersi , którym nie pozostał dłużny , je również wypieścił . Podobało mi się to , czułam upojenie zmysłów . Oddałam się tej rozkoszy .
- Skarbie chcesz to powtórzyć ? - zapytał delikatnie muskając moje ciało .
- Nie mam nic przeciwko - ruszyłam zabawnie brwiami
Na co Justin się roześmiał odsłaniając moje ciało spod kołdry . Widziałam ,że moje ciało go zachwyca , po tym błysku w oku . Powoli zaczął masować mój wzgórek łonowy , po czym otworzyłam lekko usta z rozkoszy i pozwoliłam kierować się Justinowi . Jus ponownie zdjął swoje bokserki i wsunął swojego penisa we mnie , jęknęłam i lekko zgięłam nogę. Moja noga wędrowała po jego łydce , a dłonie po plecach . Justina dłonie spoczywały obok mojego ciała. Justin powoli ruszał się we mnie , po chwili zdecydowanie i intensywnie .
Kochaliśmy się tak około godziny gdy Justin i ja obydwoje zaczęliśmy szczytować w tym samym momencie.
Justin zszedł ze mnie i położył się obok . Usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi .
- Ech pewnie kumple . Ubierzmy się - Justin skomentował
Usłyszeliśmy głos kobiety .
- Moja mama! Ubieraj się skarbie .
Moje źrenice znacznie się poszerzyły, zaczęłam szybko ubierać każdą część garderoby .
Założyłam swoje spakowane spodenki jeansowe i koszulkę Justina na ramiączkach . Nie chciałam się stroić aż tak . CO by jego mama pomyślała . Justin założył bokserki ,koszulkę i jeansy , i zszedł na dół .
Ja zostałam chwilkę na górze ,żeby ogarnąc się troszeczkę .
Po pięciu minutach zeszłam na dół . Czułam jak moje serce przyspieszyło swój rytm .
Poszłam do salonu gdzie siedział Justin z mamą .
- Nie bój się skarbie , już mamie powiedziałem .
Weszłam do pokoju i przywitałam się z jego mamą . Podałyśmy sobie ręce przedstawiając się
- Katherine , dziewczyna Justina - uścisnęłam jej dłoń i uśmiechnęłam się
- Pattie , jego mama - odwzajemniła moje gesty
- Miło mi poznać . Kawy , herbaty ? - zaproponowałam .
- Herbatę poproszę . Zwykłą z dwiema łyżeczkami cukru poproszę .
- Z chwilkę przyniosę .
Wyszłam do kuchni i wstawiłam wodę . Wyjęłam z szafki pudełko z herbatą , wrzuciłam do szklanki i czekałam aż woda się zagotuje . Na lodówce w kuchni znalazłam moje zdjęcie z Justinem zrobione około tygodnia temu . Uśmiechnęłam się sama do siebie . Byłam w tym domu ,wszędzie . W pokoju u Justina stały zdjęcia moje i jego wspólne . Jedno moje stało na stoliku nocnym .
Zalałam herbatę mamie Justina i zaniosłam jej . Pocałowałam Justina w polik i siadłam obok niego . Złapał mnie za dłoń i rozmawiał z mamą .
Pytała go o każdy szczegół naszego związku , widziała skrępowanie Justina gdy zaczęła temat naszej intymności . Zaczęła go pouczać o tym,że powinien zawsze mieć prezerwatywy i się zabezpieczać .
Zaśmiałam się , widziałam jak Justina twarz pokrywa się rumieńcem . Pattie posiedziała jeszcze z nami godzinkę i wyszła .
- Przepraszam Cię za nią - oznajmił Justin .
- Nie masz za co skarbie .Miła jest .
- Nie znasz jej jeszcze dobrze, ale możesz być pewna,że odkąd Cie poznała,będzie tu częstszym gościem
Justin złapał mnie w pasie i przyciągnął do swojej klatki piersiowej , pocałował mnie w usta . Poczułam jak jego telefon wibruje . Wyciągnął go z kieszeni , przejechał palcem po ekranie odblokowując go i odbierając jednocześnie .
- Siema - usłyszałam z jego telefonu
- No cześć .
- Przyjdziesz do parku ?
- Zajęty jestem trochę .
- To weź Kate i chodź .
Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, na co przytaknęłam ,że możemy iść .
- Będziemy za dwadzieścia minut .
- Kurwa za długo .
- Nie czepiaj się tylko czekaj - oznajmił Justin
Odłożył telefon i poszedł po kluczyki , założyłam buty i wyszliśmy z domu . Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę parku . Na miejscu byliśmy po jakiś piętnastu minutach . Wyskoczyliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę budki z lodami . Justin zakupił nam dwa lody i poszliśmy do jego znajomych .
Moja twarz znów pokryła się rumieńcem , stał tam i czekał na nas jego kolega który widział dzisiaj nas rano .
Szliśmy powolnym krokiem do nich , Justin czule trzymał mnie za dłoń.
- Nie chcę tam iść - powiedziałam
- Skarbie, nie masz co się denerwować , to naturalne co robiliśmy.
- Może dla Was przywykliście, ja nie przywykłam do tego,że ktoś mnie ogląda w takim stanie .
- Nikt nie mógł bo to był pierwszy raz - zaśmiał się
- Dupek - wywróciłam oczami i puściłam jego rękę .
- Oj skarbie, nie złość się . Możemy iść .
- Wytrzymam - powiedziałam oschle.
Doszliśmy do jego znajomych .
- Siema. Czego chciałeś ? - zapytał Justin wykonując powitalny gest z kolegą
- Siema . Tak sobie wyrwać was z domu .
- Teraz to bym mógł sobie leżeć u siebie w domu . A nie marnować tutaj czas .
- Już prawie z nami go nie spędzasz .
- Tak bywa - Justin podniósł i opuścił ramiona
- Zapominasz o nas stary . Ta laska Cię ma całego dla siebie cały czas . Owinęła Cię sobie w okół małego palca .
- Nie przeginaj.
- No a nie?
- Nie , nie mów tak , dostaniesz w ryj .
- Boisz się prawdy . Spędzasz z nią każdą wolną chwilę . Kiedy zadzwoni lecisz do niej , a Ona do Ciebie?
- Też jest zawsze przy mnie - skomentował Justin.
- Ile w tym tygodniu czasu z nami spędziłeś ?
- Wystarczająco,żebyś teraz się zamknął i trzymał to dla siebie .
- Nie dopuszczasz prawdy . Świata poza nią nie widzisz, tracisz zdrowy rozsądek .
W moich oczach pojawiły się łzy ,jedna z nich uwolniła się z kącika oczu i zleciała na ziemię .
- Ja już pójdę - powiedziałam na głos i odwróciłam się w stronę wyjścia z parku .
- Skarbie nie, nie słuchaj ich - odpowiedział Justin
- Jak ? To Twoi znajomi, znają Cię dłużej niż ja , wiedzą więcej , wiedzą co dla Ciebie dobre.
- O właśnie - skomentował kolega Justina
- Zamknij się Chris ! - krzyknął Justin
- Nie skarbie , On ma rację - dodałam - Zostań z nimi . Zadzwonisz jak już będziesz po spotkaniu .
- Kocham Cię - powiedział Justin
- Ja Ciebie też
Justin mocno przycisnął mnie do siebie i pocałował namiętnie . Odwzajemniłam jego pocałunek a z mojego oka uroniła się kolejna łza . Odeszłam od nich i skierowałam się wolnym krokiem do domu .
Po godzinie zaszłam do swojego domu i weszłam na górę . Tata zawołał mnie do siebie . Wiedziałam ,że znów knuje jakiś plan . Nie miałam nic przeciwko ,ale byłam trochę zmęczona i obolała.
- No w końcu jesteś , za dwie godzinki skarbie pojedziesz przekazać coś dla mnie.
- Nic mi się tym razem nie stanie ?
- Nie . Totalnie bezpiecznie, ale weź broń .
- Czyli jednak . Uwielbiasz mnie wystawiać na niebezpieczeństwo .
- Nie, ale wole jak masz ją ze sobą . Na napaleńców . Odstrzelisz im wtedy to i owo .
Zaśmiałam się i poszłam szykować . Ubrałam się i poszłam do taty po instrukcje.
Wzięłam papier i mapkę , oraz walizkę w której był cały milion który miałam przekazać .
Zeszłam na dół chwytając jeszcze po drodze swój telefon . Wyszłam do garażu i wsiadłam do auta , wszystko co potrzebne położyłam obok siebie na miejscu pasażera . Przeanalizowałam jeszcze raz mapkę i ruszyłam . Wyjechałam z garażu i skręciłam w lewo . Nawigacja skierowała mnie w centrum miasta , później na obrzeża , dojechałam do ogromnego wieżowca . Zaparkowałam niedaleko wejścia , i sięgnęłam na miejsce pasażera po kopertę ,którą tata kazał mi otworzyć na miejscu . Wyciągnęłam z niej sfałszowany identyfikator ,dzięki któremu wejdę do budynku , zdjęcie osoby której miałam wręczyć walizkę , oraz fakturę i mapkę gdzie mam dojść . Wysiadłam z auta chwytając za sobą walizkę , zamknęłam auto i ruszyłam do budynku . Na początku od razu podszedł do mnie ochroniarz prosząc o przepustkę ,znaczy się identyfikator . Wyciągnęłam go i zawiesiłam na szyję .
- Dziękuję , proszę , miłego dnia - powiedział ochroniarz wskazując mi drogę do windy .
- Wzajemnie - odpowiedziałam i skierowałam się w stronę wind .
Doszłam do nich , wcisnęłam guzik od windy i chwilę czekałam aż przyjedzie . Po chwili winda była na miejscu . Weszłam do niej i wcisnęłam 60 piętro . Na dach od 60 piętra kierują już schody .
Byłam na czterdziestym piętrze gdy zrobiło mi się duszno . Nie wiedziałam od czego . Zakręciło mi się lekko w głowie . Miałam za mało powietrza z tymi ludźmi w windzie. Na czterdziestym piątym piętrze wysiadłam i wyszłam na chwilę na taras . Odetchnęłam kilka razy głęboko i wsiadłam do pustej windy ponownie wciskając 60 . Dojechałam po kilku minutach , na szczęście sama . Wysiadłam z windy i skierowałam się do czarnych drzwi na których właśnie widniał napis DACH . Weszłam przez nie i poszłam jakby dwa piętra w górę . Wyszłam na dach . Wiało nieziemsko . Wiatr rozwalił moje idealnie ułożone włosy . Stanęłam przy mocnych barierkach i podziwiałam panoramę miasta . Stąd wydawało się większe i ładniejsze .
Ujrzałam helikopter lecący w moją stronę . Przytrzymałam się barierek i czekałam aż wyląduje . Schowałam się w najbezpieczniejsze miejsce gdzie mi nic nie zwieje. Z helikoptera wysiadł mężczyzna w czarnym garniturze i za nim ochroniarze z bronią na zewnątrz jakbym ja mogła im coś zrobić . Pokazałam mi swoją twarz ,spojrzałam na zdjęcie i przekazałam mu walizkę . Była to jedna z najbezpieczniejszych akcji . Czyżby? Ochroniarze tego faceta tak bardzo bali się o jego zdrowie ,że zanim nie sprawdzili walizki kazali mi upaść na kolana i ręce trzymać za głową .
Ledwo co się poruszyłam grozili mi bronią. Gdy sprawdzili walizkę , wsiedli do helikoptera i odlecieli jak gdyby nigdy nic.
Wstałam z ziemi i wyszłam tymi samymi drzwiami . Zeszłam na dół żegnając się ze strażnikiem ,unikając konfrontacji wzrokowej.
Wyszłam z budynku i wsiadłam do auta . Zdjęłam z siebie identyfikator i ruszyłam do domu .
Pobiegłam od razu do gabinetu taty .
- Widze ten gość na poważnie traktuje sprawy bezpieczeństwa - parsknęłam .
- Nie ostrzegłem ? Wybacz . Ale poszło gładko tak ?
- Ta. Poza obdartymi kolanami i wygiętymi rękoma .
- Przeżyjesz .
Wyszłam od taty i poszłam do swojego pokoju. Spojrzałam na telefon. Minęło z pięć godzin odkąd poszłam z parku . Justin nie dawał znaku życia . Może wciąż z nimi jest . Zaprosiłam do siebie Vanesse , skoro nie mogłam być teraz z Justinem . Przyjechała po godzinie . Obejrzałyśmy razem film ,poplotkowałyśmy , oczywiście dostało mi się za ignorowanie jej i nie spotykanie się . Może wszyscy mieli rację ,że potrzebujemy z Justinem trochę separacji . Postanowiłam mu dzisiaj już nie przeszkadzać i nie pisać do niego. Zabrałyśmy się z Vanessą za pałaszowanie pysznych hot wingsów .
Zasnęłyśmy u mnie na łóżku ze skrzydełkami w dłoniach . Obudził mnie sms o 4 nad ranem. Spojrzałam na wyświetlacz z nadzieją ,że to Justin . Otworzyłam wiadomość , to nie był sms od Justina a od Nadin .
" I co teraz szmato ? Nie wygrałaś . Nie powiedział ,że nie zakończył związku ze mną ? "
Zastanawiałam się chwile nad tym sms'em . I już do rana sie mogłam zasnąć . Około 9.00 wstałam z łóżka. Napisałam Vanessie na karteczce gdzie jestem. Ubrałam się i wyszłam .
Poszłam pod dom Justina. Mocno zapukałam w drzwi . Stałam chwilę słysząc ,że ktoś schodzi ciężkim krokiem do drzwi . Otworzył Justin w bokserkach .
- Hej skarbie - powiedział i pocałował mnie
- Mogę ? - zapytałam troszkę bardziej oschłym tonem
- Pewnie, proszę . - wykonał gest zapraszając mnie do środka
Weszłam do domu, położyłam torbę w przedpokoju i poszłam do salonu .
- Co Cię tu sprowadza skarbie ?
- Musimy porozmawiać - oznajmiłam .
- O czym ?
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i pokazałam Justinowi sms'a . Widziałam jak jego twarz zbladła i źle się poczuł. Ale dzięki tej reakcji widziałam,że nie miał o niczym pojęcia.
Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił . To było to czego najbardziej potrzebowałam .
- Skończyłem z nią . Uwierz mi .
- Ona twierdzi inaczej. Jak wy się rozstaliście w ogóle?
- Poszedłem do niej i powiedziałem ,że nic z tego nie będzie ,że mam Ciebie.
- Może to do niej nie dotarło .?
- Może - zamyślił się na chwilę - Mam pomysł .
- Jaki ?
- Pójdziemy do niej i przy Tobie powiem jej co myślę.
- Musimy ?
- Tak .
Justin poszedł na górę i się ubrał . Po dziesięciu minutach zszedł do mnie i pociągnął za rękę, ledwo co zdążyłam wziąć torbę i wyszłam z nim .
- Wsiadaj, przejedziemy się - powiedział .
Wślizgnęłam się na miejsce pasażera i Justin wsiadł na swoje miejsce kierowcy . Ruszył i jechał szybko. Widziałam jego zdenerwowanie i wściekłość w oczach .
- Zwolnij!
- Nie. Chcę tam być jak najszybciej .
- Zwolnij! Kurwa nie rozumiesz, rozbijemy się - krzyknęłam
Justin zahamował. A ja wsiadłam z auta . I ruszyłam w przeciwną stronę .
- Skarbie no!
- Zabiłbyś nas!
- Nigdy, nie pozwoliłbym na to . Wsiądź , będę jechał wolniej .
- Jasne. Ja się przejdę . Nie kontrolowałeś się !
- Wsiadaj!
- Nie krzycz na mnie to raz . Wsiądę jak zechcę to dwa .
- Kochanie , wsiądź proszę, i jedźmy do tego cholernego domu .
Wywróciłam oczami i wsiadłam z powrotem do auta . Justin jechał zdecydowanie wolniej . Można rzec ,że tym razem za wolno . Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu . Obydwoje wysiedliśmy . Justin mocno złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę wejścia do domu Nadin .
_______________________________________________________________________________
Podoba się kochani ? KOMENTUJCIE <3
I <3 it
OdpowiedzUsuńAww zajebistee *__*
OdpowiedzUsuńNie Mogę Się Doczekać Kolejnego < 3
Ja Chceee Neeext *__*
Świetnee <3 czekam na następny *_* ;))
OdpowiedzUsuńZajebisty chcę następny
OdpowiedzUsuńjejejejejejjeejjejejej*..*
OdpowiedzUsuńsuuper *_* kiedy nastepny ? Bo juz nie moge sie doczekac ! ;D <3
OdpowiedzUsuńKiedy 15 *_* <3 ?
OdpowiedzUsuńMyślę ,że jutro :)
Usuńjejć, przeczytałam niedawno od 1 do 14, super jest :D XD czekam na dalej :D <3
OdpowiedzUsuńkocham to czytać
OdpowiedzUsuń