SCM MUSIC PLAYER

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 21

KATHERINE


Ariana to była osoba którą najmniej chciałam widzieć. Ale nie mogłam odmówić Justinowi widziałam jak był szczęśliwy po tym występie, wiedziałam,że to początek jego przygody.

- No możemy - moja twarz stała się kompletnie bez wyrazu

Justin objął mnie w ramieniu i poprowadził przez tłum do niej.

- Heej! Gratuluje - przytuliła się i przywitała z Justinem
- Dziękuje , to wszystko zasługa tej oto tu Pani - spojrzał na mnie
- Nie, to dlatego ,że jesteś zdolny!

Justin ani ja nie odezwał się już słowem. Ariana posłała mi wrogie spojrzenie, i odeszła żegnając się.

- Nie było tak źle huh ?
- Powiedzmy - odrzekłam
- To co do domu?
- Yhm

Justin porozmawiał jeszcze chwilę ze wszystkimi z ekipy, Scooter umówił się z nim na jutro około 11 w sali gimnastycznej, będą ćwiczyć jakieś układy. I w końcu zacznie się nagrywanie.
Pożegnaliśmy się a Justin chwycił mnie za dłoń , wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu.
Przez całą drogę siedziałam cicho, spoglądając na mijające elementy przez okno.
Justin również nie odezwał się słowem. Zaczęłam malować sobie obrazki na zaparowanej szybie.

- Możesz tego nie robić? - zapytał Justin
- Wybacz.
- Będe musiał to myć.
- To jest Twój jedyny problem? Brudna szyba? Nie bądź śmieszny - fuknęłam.
- Nie rób tak chyba ,że sama to umyjesz ,to śmiało.
- Zatrzymaj się.
- Nie, po co? Jesteśmy w połowie drogi.
- Zatrzymaj samochód.

Jak kazałam tak zrobił. Wysiadłam z auta i stanęłam na trawniku. Justin nie wahał się,od razu wysiadł za mną. Spojrzałam na niego zła. Podszedł do mnie i wziął moje dwie dłonie w swoje ręce i mocno pocałował mnie w usta,zabierając mi dech z piersi. Jego jedna dłoń puściła moją i zaczęła wędrować po pośladku.
Mój oddech przyspieszył. Justin  schylił się do mojego ucha

- Jedziemy? - szepnął i przygryzł mój płatek
- Dobrze

Wiedział jak mnie uspokoić. Nie każdemu się udawało a jemu z łatwością. Cieszyłam się ,że jeszcze potrafił pokazać mi uczucia. Nie zrobił się zimnym dupkiem bez uczuć.


JUSTIN

Jakoś musiałem ją udobruchać. Wieczór i koncert udany! Czuję ,że to początek mojej przygody w tym świecie. Wszyscy jeszcze usłyszą kto to JUSTIN BIEBER . Około godziny 22 byliśmy w domu . Rozebrałem się i poszedłem pod prysznic.

- Kochanie
- Tak?
- Możesz przynieść mi ręcznik z pokoju?

Po pięciu minutach w łazience zjawiła się Katherine, ubrana w szorty i koszulkę.
Wyciągnąłem dłoń i wciągnąłem Kate do kabiny prysznicowej. Nie opierała się nawet. Zacząłem ją obdarowywać pocałunkami. Moje dłonie spoczywały na jej pośladkach a jej dłonie w okół mojej szyi.
Odpiąłem jej spodenki i wrzuciłem z kabiny podobnie jak koszulkę. Moje dłonie błądziły po jej mapie ciała.
W końcu znalazłem się przy jej kobiecości i lekko zacząłem masować. Czułem na sobie jej przyspieszony oddech. Masowałem intensywniej ,podniecając samego siebie. Wsunąłem lekko palec i wciąż masowałem. Moje usta wtapiały się w jej. Wysunąłem palec czując jak staje się mokra,chwyciłem ją za uda i podniosłem.
Przyparłem ją do ściany i wsunąłem swoją męskość w jej ciasną szparkę. Nasze pulsy przyspieszyły i oddechy złączyły się w jeden. Mocno wsuwałem swojego penisa w nią. Katherine jęczała z rozkoszy , drapiąc mnie po plecach i lekko ciągnąc za końcówki włosów. Podobało mi się to. Składałem pojedyncze pocałunki na jej szyi, widząc jak sprawia jej to przyjemność. Przyspieszyłem trochę tempo i trzymałem je aż oboje dosięgnęliśmy szczytu. Pobyłem w niej jeszcze chwilę ,całując ją w usta. Wyszedłem po pięciu minutach , umyliśmy się i wyszliśmy. Owinąłem się ręcznikiem podobnie jak Kate. Weszliśmy do pokoju , spojrzałem na zegarek który wskazywał 23.40 , założyłem bokserki i położyłem się pod kołdrę. Katherine założyła spodenki i moją koszulkę i przytuliła się do mnie. Pogłaskałem ją po głowie i  zasnęliśmy.


Około 9.00 nad ranem obudziliśmy się . Przytuliłem mocno Katherine i pocałowałem w głowę. Wstaliśmy z łóżka. Katherine poszła robić śniadanie a ja do łazienki ubrać się i umyć.

KATHERINE

Uwielbiam poranki po udanej nocy, zawsze wtedy obydwoje jesteśmy w euforii. Zrobiłam nam jajecznicę z pomidorkiem i szczypiorkiem. Podałam na stół i w tym samym momencie wszedł do kuchni Justin.

- No no no, czuję ,że pyszne - skomentował

Zaśmiałam się  i usiadłam z nim do stołu . Obydwoje zjedliśmy śniadanie ze smakiem.
Nagle zadzwonił telefon , poszłam odebrać i usłyszałam tam swojego tatę.

- Dzień dobry, gdzie się zapodziałaś?
- Hej tato, jestem u Justina.
- Nie ważne, zrobisz coś dla mnie?
- Oczywiście,co takiego?
- Pojedziesz na 11 do tego budynku co wcześniej i odbierzesz coś dla mnie.
- Jakieś wskazówki jeszcze?

Tata zaczął mi wyjaśniać wszystko. Po dziesięciu minutach rozłączyłam się i poszłam na górę zmienić ubranie. Ubrałam się , schowałam broń pod spódniczkę. Pocałowałam Justina i wsiadłam w samochód jadąc do biura , z torebki wyciągnęłam swój identyfikator i założyłam go na szyję. Po trzydziestu minutach byłam na miejscu. Wysiadłam z auta i ruszyłam. Przywitał mnie ten sam ochroniarz. I pozwolił mi przejść. Wsiadłam w windę i ruszyłam na 60 piętro. Po dziesięciu minutach byłam na górze. Ruszyłam w stronę drzwi na dach , były otwarte. Poszłam schodkami do góry , przy kolejnych drzwiach przywitał mnie jakiś mężczyzna.

- Ma Pani nakaz żeby wejść na górę ? - powiedział niemiło

Wyjęłam spod spódniczki broń i przystawiłam mu do głowy uderzając go.

- Taki może być angielski fiucie ?

Weszłam na górę i ujrzałam kilku mężczyzn stojących z walizką .

- Widzę ,że nie cackałaś się z naszym ochroniarzem.
- Nie był tego wart. Gdzie towar ?
- Proszę.

Mężczyzna otworzył walizkę w której ukazało się kilka milionów dolarów. Przekazali mi ją i odwrócili się do swojego helikoptera .

- Pozdrów tatę.
- Dobrze.

Wróciłam szybko do windy. Na zegarku było kilka minut po jedenastej . Chciałam jeszcze zdążyć ,żeby wesprzeć Justina. Pojechałam do studia  w którym był. Niestety pocałowałam klamkę. Nie było nikogo ani na sali gimnastycznej ani w studiu. Pojechałam więc do siebie do domu . Weszłam a od progu przywitała mnie Casie z tatą.

- No w końcu. Jak długo Cię nie widzieliśmy - powiedzieli równo
- Układaliście ten tekst?
- Nie, tak wyszło - zaśmiali się mówiąc znów to samo razem
- Gdzie byliście?
- Tu i ówdzie , u rodziny
- I mi nie powiedzieliście, nie ładnie tak - zaśmiałam się .

Podałam tacie walizkę i opowiedziałam mu co ostatnio się wydarzyło.

- O czyli Justin już z nami nie pracuje?
- Na to wygląda.
- Czy On wie co mu grozi w takim razie?
- Co ?


JUSTIN

Około jedenastej byłem na sali , Scooter powiedział ,że nie ma wszystkich tancerzy więc jutro zaczniemy pracę. Zgodziłem się i wyszedłem z moimi tancerzami na miasto. Poszliśmy do jednego z nich. Wyciągnął na stół kilka paczuszek z białym proszkiem.

- No to dla każdego po jednej Panowie - dodał
- Nie, ja nie mogę - powiedziałem - Miałem z tym problemy już
- Trzeba się wyluzować , bierz!

Spojrzałem na wszystkich którzy się nie wahali i wciągnęli . Po chwili uległem i wciągnąłem kreskę.
Wiedziałem ,że źle zrobiłem ale musiałem się wpasować . Do domu wróciłem koło dwudziestej drugiej.
Tuż po moim powrocie zapukała Katherine. Wpuściłem ją i poszedłem do łazienki. Przemyłem się i twarz.
Położyłem się , a obok mnie Kate. Spojrzała na mnie zdziwiona i przerażona.

- Krwawisz Justin!
- Co?
- Z nosa leci Ci krew, znów ćpałeś ?!
- Nie

Wstałem szybko z łóżka i pobiegłem do łazienki tamować krwotok. Po dwudziestu minutach udało mi się to.
Wróciłem do łóżka i zobaczyłem jak Kate leży wkurzona.

- Jak mogłeś , wiesz ,że to świństwo Cię zabija .
- Nie zabija , nic mnie nie zabija!
- Zobaczymy.
- Jutro na 9.00 do studia.

Położyłem się obok  i zasnąłem po dziesięciu minutach . Podobnie jak Kate. Nie dała się przytulić niestety.
Około siódmej przebudziłem się i przytuliłem Kath.

- Przepraszam skarbie - pocałowałem Kate w główkę
- Nie rób tego więcej
- Nie będę

Znalazłem się nad Katherine i zacząłem gładzić jej ciało. Po czym szybkim ruchem ponownie byłem w niej.

- Znów chcesz to robić?
- Z Tobą o każdej porze i zawsze

Wchodziłem w nią szybkimi i posuwistymi ruchami , kontrolując całą sytuację.
Kate jęczała z podniecenia ,dając mi tym samym rozkosz.
- Kate! - syknąłem

Nagle zadzwonił telefon. Odebrałem niechętnie.

- Co?
- Prawie dziewiąta gdzie jesteś?
- Już wyjeżdżam.

Wyszedłem z Kate, przebraliśmy się i wybiegliśmy  z domu. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na miejsce.
Od progu widziałem wkurzonego Scootera i tancerzy.
Weszliśmy na halę gdzie mieliśmy trenować.

- Wybaczcie spóźnienie.
- Czemu się spóźniłeś?
-  Uprawiałem seks

- Justin! - krzyknęła Kate
- No co? Bynajmniej nie kłamie.
- To osobiste sprawy. Poza tym Tobie zachciało się seksu.
- Tak jasne mi. Nie krzyczałaś ,że nie chcesz.
- Nie mów takich rzeczy.
- Ty chciałaś pieszczot z samego rana, kilka godzin ,inna doszłaby do tego trzy razy, a Ty ani razu!

Katherine wybiegła z budynku , chciałem pobiec za nią, znów zachowałem się jak dupek.

- Idziesz wciągnąć  ? - zapytał Josh
- Ta


___________________________________________________________________________


I jak kochani , podoba Wam się? 














12 komentarzy:

  1. Kolejny świetny rozdział <33
    Czekam na następny z niecierpliwością a i dzięki za spełnienie mojej prośby z czcionką ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział<3 Czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. aww super <33

    OdpowiedzUsuń
  4. soł najs :* XD next plis :c XD

    OdpowiedzUsuń
  5. aaa, nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest super mogę zostać jakoś poinformowana jak będzie kolejny rozdział? :> Tak mnie zafascynowało że musiałam dzisiaj zkończyć zaczęłam koło 0:00 i nie mogłam się oderwać naprawdę masz wielki talent! Bo dopiero dzisiaj odkryłam twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super uwioelbiam to opowiadanie :), tylko lepiej nie rób takich szczegółowych opisów ich scen łóżkowych xD

    OdpowiedzUsuń
  8. super czekam na kolejny <333

    OdpowiedzUsuń
  9. T.u.s.i.a. : A czemu nie ? xd To daje jeszcze więcej emocji :D <3
    KIEDY NASTĘPNY ? nie mogę się już doczekać ! <3333

    OdpowiedzUsuń
  10. WoW ! *.* pisz,pisz :D

    OdpowiedzUsuń