Katherine .
Spojrzałam na tate palącym wzrokiem. Zrozumiał, że nie chciałam o tym mówić i słusznie .
- Zrobisz coś dla mnie jutro ?
- Co znowu ? Niedawno robiłam .
- Tym razem będzie poważniej . Musisz jechać na lotnisko , tam będzie kobieta w niebieskiej koszuli w kratkę i jeansach oraz szpilkach , jest szatynką , będzie miała ze sobą walizkę, którą położy na taśmie , będziesz musiała tą walizkę wziąć. Nikt nie może tego zaobserwować . Nie mogą wiedzieć,że coś Cię z nią łączy , weź broń i ubierz kamizelkę kuloodporną .
- Skoro muszę .
- Proszę Cię o to , bo ludzi na jutro nie mam .
- Okej
Odeszłam niechętnie z pokoju taty . Poszłam do pokoju i wybrałam stroj na jutro . Wieczór zleciał mi strasznie szybko czytałam książkę i zasnęłam na łóżku . Obudził mnie rano tata mówiąc ,że za chwilę wylatują i za jakieś 2 godziny kobieta z walizką będzie na miejscu . Wstałam ospała z łóżka i skierowałam się do łazienki . Zamknęłam drzwi i puściłam wodę pod prysznicem ,żeby temperatura się ustawiła .
Zdjęłam każdą część swojej garderoby i ułożyłam na stoliku . Skierowałam się w stronę prysznica . Weszłam do kabiny , nabrałam trochę brzoskwiniowego płynu na gąbkę i umyłam całe ciało , pozwoliłam ,żeby woda je pieściła , ciepły strumień zaczął opływac moje ciało każdy kształt . W pewnym momencie jęknęłam . Od razu się ocknęłam i opamiętałam . Zrobiło mi się samej głupio , przemyłam oczy i nalałam brzoskwiniowego szamponu na swoje włosy . Umyłam je i spłukałam wodą . Wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem . Wysuszyłam włosy i ułożyłam je , założyłam swój uszykowany dzień wcześniej strój .
Chwyciłam torebkę ,telefon i zeszłam na dół . Chwyciłam jeszcze swój pistolet i schowałam go pod koszulkę . Pożegnałam się z tatą i wsiadłam do samochodu. Puściłam sobie uspakajającą piosenkę .
Po około 20 minutach byłam na miejscu. Wysiadłam z auta zostawszy torebkę . Szłam wolno ,żeby być równo na czas, liczyła się precyzja. Weszłam przez główne drzwi i szłam przed siebie do taśmy wydającej torby . Zobaczyłam kobietę identycznie ubraną jak tata mi opisywał . Spuściła okulary w dół i machnęła mi głową ,że walizka już jedzie. Czułam się obserwowana , widziałam mężczyzn którym broń odstaje spod koszulki . Wiedziałam,że wejść było łatwo ale wyjść już tak prosto nie będzie . Podeszłam bliżej taśmy i sięgnęłam po czarną zabezpieczoną walizkę.
Kobieta się tylko uśmiechnęła po czym odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia . Ja również zaczęłam iść .
Widziałam kilku mężczyzn idących za nią, odwróciłam się, za mną nikt nie szedł ,szli za nią . Jeden sięgnął do kieszeni i wyciągnął swoją broń , kobieta usłyszała odbezpieczany spust i odwróciła się wtedy broń znalazła się na linii jej oczu . Widziałam jak ciężko wzięła oddech i przełknęła ślinę . Spojrzała na mnie , widziałam jej bezsilność . Moje serce zaczęło nerwowo bić , mężczyźni krzyczeli
- Jeśli ktoś się poruszy ,albo wezwie policję , ujebie łeb tej suce .
Wszyscy mężczyźni którzy z nim byli poszli do swojej ciężarówki , widziałam miny wszystkich ludzi ,byli przerażeni . Wiedziałam ,że nie mogę tak tego zostawić , musiałam coś zrobić, byłam jedyną osobą która może coś tam zdziałać . Obok mnie były tłumy ludzi więc facet nie zauważył nawet gdy się poruszyłam , postawiłam walizkę i wyciągnęłam swoją broń spod koszulki , przystawiłam mu do tyłu głowy .
- Odwróć się a odstrzelę Ci łeb i sprzątnę tak ,że nikt nie zauważy tego ,że Ciebie nie ma .
- Kim jesteś ?
- Kimś kto może Cię zabić jednym pociągnięciem spustu jeśli nie odłożysz broni .
Przełknął ślinę i kucnął ,żeby odłożyć broń , kontrolowałam jego każdy ruch ,żeby nie mógł zawładnąć nad sytuacją . Odłożył i wstał do wcześniejszej pozycji .
- Grzeczny chłopiec - dodałam.
Skierowałam wzrok na jego broń i na kobietę aby Ta ją podniosła . Zrozumiałyśmy się bez słów podniosła ją i schowała . Wyprowadziłam z budynku typa i skierowałam się w ciemną uliczkę . Kobieta uspokoiła na lotnisku wszystkich i zażądała ,żeby nikt nie dzwonił na policję bo my z niej jesteśmy, co było kłamstwem. Ale kobieta była najwyraźniej przygotowana, pokazała odznakę i wyszła z lotniska. Dałam jej swoje kluczyki , i walizkę chcąc odejść od faceta. W pewnym momencie ujrzałam na horyzoncie kolegów tego mężczyzny , dziewczyna z którą teraz byłam w tym miejscu zdążyła uciec w przeciwieństwie do mnie .
Mężczyźni złapali mnie za ręce i obezwładnili . Łza z bólu poleciała mi z oka . Mężczyźni najwyraźniej byli niewyżyci seksualnie , zaczęli mnie obłapiać , nie mogłam nic zrobić . Czułam się bezsilna . Łzy leciały mi niekontrolowanie , widziałam jak kobieta odjeżdża moim samochodem, co wywołało we mnie jeszcze większy ból .
- I co gówniaro już nie jesteś taka mądra - powiedział jeden z nich
Nie odezwałam się ani słowem , nie miałam siły na to. Mężczyźni zaczęli odpinać moje spodnie z zamiarem zdjęcia ich , jeden z nich łapał za swój pasek gdy usłyszałam znany mi głos .
- Zrób to skurwysynu a zginiesz .
Mężczyźni poluźnili swój chwyt na moich dłoniach . Odwrócili mnie ze sobą w stronę tego głosu .
Przed moimi oczami stanęła mi znana postać . Moje oczy tonęły we łzach , nie mogłam nic zrobić .
Nadal chwyt był dla mnie za silny . Podniosłam głowę wiedząc ,że nie mogę się poddać .
- No zrób to kurwa a zginiesz pizdo , zrób jej coś a zniszczę Cię - skomentował Justin
W tym momencie cieszyłam się ,że tu jest , wiedziałam ,że nie da mi zginąć inaczej mój tata by go zabił .
Byłam na wysokości krocza mężczyzny ,więc postanowiłam go uderzyć . Jak postanowiłam tak zrobiłam, po czym uwolniłam się z chwytu dwóch mężczyzn . Pobiegłam obok Justina ,zapięłam swoje spodnie i wyciągnęłam broń . Wycelowałam równo z Justinem w nich .
Stali bez ruchu, pozbawieni jakiejkolwiek obrony, nie mieli swoich broni, ani nie mogli nic zrobić, jeden strzał i ginęli .
- Dziękuję - powiedziałam szeptem
- Nie ma sprawy
Okazało się ,że jeden z mężczyzn miał zapasową broń ze sobą , wyjął ją i wystrzelił jeden strzał w niebo a drugi miał trafić we mnie, na szczęście mężczyzna chybił . I trafiło jakiś szyld na przeciwko ulicy .
Justin nie wahał się ani chwili wystrzelił w mężczyznę który trafiał w nas . Trafił go w brzuch, mężczyzna upadł z hukiem na ziemi , po chwili na miejscu była policja . Ulotniliśmy się z Justinem szybko z tego miejsca.
Justin złapał mnie za rękę i poprowadził w bezpiecznie miejsce . Odetchnęłam z ulgą wiedząc ,że mężczyźni trafią za kratki . Doszliśmy do tajemniczego miejsca . Usiedliśmy a ja zaczęłam płakać .
- Co się stało - Justin położył dłoń na moim ramieniu
- Nie dotykaj mnie!
_________________________________________________________________________________
I jak kochani podoba Wam się ? :)
KOMENTUJCIE <3
Jeeej *__* ♥
OdpowiedzUsuńDziewczyno masz talent i to wielki ! ♥
Nie mogę się doczekać kolejnego !!! ♥
Neext < 3 ♥ *__*
Kolejny świetny rozdział boże uwielbiam tą opowieść nie mogę doczekać się następnego rozdziału ! <3 ;))
OdpowiedzUsuńProszę powiedz kiedy planujesz dodać następny rozdział bo już nie mogę się doczekać <333
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie się już za następną ;)))))
OdpowiedzUsuńPozostawiam komentarz. Ja też czytam :D
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE <3 lepsze od mojego :*
OdpowiedzUsuń