KILKA DNI PÓŹNIEJ.
KATHERINE
Obudziłam się około szóstej rano obok Vanessy. Dlaczego tak ? Musiałam się na wieczór panieński rozstać z Justinem. Ja poszłam z koleżankami ,On zaś ze swoimi kumplami. Justin urządził imprezę w naszym domu ,a ja w domku na plaży. Shadow został z babcią ,więc nie mieliśmy czym się martwić. Zaprosiłam kilka koleżanek tj. Vanessę, Ashley ( obowiązkowo ) , kuzynkę Melody, Jessicę itd. Impreza rozpoczęła się około dziewiętnastej. Wcześniej z Vanessą pojechałyśmy odebrać ojca Justina z lotniska. Postanowiłam jechać z Van pod pretekstem wcześniejszej imprezy. Tak,żeby Justin się nie domyślał o co chodzi. Około siedemnastej byłyśmy na lotnisku. Samolot Jeremiego lądował dziesięć minut później. Stałyśmy z tabliczką z jego imieniem. Około pięć minut po wpół do wyszedł mężczyzna ubrany w białą koszulę i jeansowe spodnie.
- Dzień dobry Kate, miło poznać synową - zaśmiał się
- Dzień dobry proszę Pana
- Mów mi Jeremy
- W takim razie miło Cię poznać ,Jeremy. To moja przyjaciółka Vanessa. Odwieziemy Cię do hotelu ,a spotkamy się jutro na ślubie.
- Justin wie?
- Nie. Dowie się jutro.
- Niespodzianka?
- Owszem. Jutro także poznasz wnuka
- Mam wnuka?
- Tak. Shadow, chłopiec. Kochane dziecko.
- Chcę go poznać.
- Denerwujesz się?
- Czym ?
- Spotkaniem z Justinem. Nie widzieliście się jeszcze przecież.
- Boję się,że mnie odrzuci.
- Nie martw się, nie odrzuci. Justin wybacza, może nie zapomina ,ale wybacza wiele. I na pewno chcę Cię poznać lepiej.
- Myślisz?
- Uwierz mi ,spędzam z nim dużo czasu i wiem jaki jest. Wiem co czuje, jak myśli o Tobie , i przede wszystkim co myśli.
- Wybaczy mi?
- Na pewno będzie chciał byś był w jego życiu. Ty tego chcesz także, prawda? - zapytałam nieśmiało
- Chcę. Wynagrodzę mu to wszystko.
Około trzydziestu minut później byliśmy już w recepcyjnym hallu. Jeremy się zameldował i pożegnał z nami. Wyszłyśmy z budynku i wsiadłyśmy do samochodu. Godzinę później byłyśmy już ze znajomymi. Bawiłyśmy się i śmiałyśmy. Podobała mi się taka wersja odpoczynku, raz na jakiś czas bez facetów. Szczególnie płaczliwych. Takich jak mój synek w nocy.
- Teraz czas na prezenty - oznajmiła Ashley a każda z dziewczyn wyciągnęła pudełko z prezentem.
- Nie trzeba. Po co to wszystko? - zapytałam
- Po to,żebyś się pytała.
- Irytują mnie takie odpowiedzi Vanesso.
Każda z dziewczyn położyła paczuszkę z prezentem na okrągłym stoliku. Chwyciłam małą srebrną paczkę i wyciągnęłam z niej skąpą bieliznę.
- To na noc poślubną - zaśmiała się Ashley
- Dziękuję - zarumieniłam się lekko
Reszta prezentów była do siebie dość podobna. Wszystko związane z nocą poślubną.
Nawet znalazł się wibrator , różowy, haha. Odłożyłam go do pudełka i schowałam głęboko do szafy.
Wyszłyśmy na taras, pięć minut później do brzegu podpłynęła łódka.
- To zapraszam dziewczyny - skomentowała Vanessa
Wszystkie weszłyśmy na pokład. Dziewczyny zaczęły zdejmować ubrania,aż do stroju kąpielowego. Ja zostałam w sukience w której przyszłam.
- Czemu nie zdejmujesz?
- Nie mam ochoty.
- Kate - powiedziała Ashley i spojrzała na mnie wzrokiem przeszywającym ciało - Co jest ?
- Nic nie jest. Nic mi nie jest, dajcie spokój. Bawmy się dalej.
- Kate ,jesteś wśród najbliższych.
- Na prawdę, nic mi nie jest. Po prostu moja choroba się rozwija dość szybko. W poniedziałek wylatuję.
- Już? - powiedziały wszystkie razem
- Muszę, niestety. Nie chciałabym mieć już tego w sobie ,więc muszę lecieć. '
- Jeśli to dla Twojego zdrowia, to dobrze.
Wymigałam się od pokazywania ciała. Chociaż wiem,że Vanessa i Ashley chciałyby wiedzieć więcej. Wolę ich nie martwić, nie mówić im co się teraz dzieje. Co jest z moim ciałem. Chciałam,żeby to zostało tylko między mną a Justinem. Wiem,że teraz między nami jest ciężki okres, że robię różne rzeczy bez wyjaśnienia. Ale muszę tak,żeby jakkolwiek starać się przetrwać. Przetrwać... Wiem, brzmi żałośnie. Ale ja teraz prowadzę walkę sama ze sobą. I mogę przegrać.
JUSTIN
Shots! To słowo królowało na moim wieczorze kawalerskim. Siedzieliśmy u mnie w domu ,oglądaliśmy mecz rugby, piliśmy drinki,piwa, shoty, whisky, każdy alkohol który jest możliwy.
Około dwudziestej do drzwi ktoś zapukał. Blaze poszedł otworzyć.
- Justin! Mamy coś dla Ciebie - krzyknął
Do salonu weszła striptizerka ,ubrana w strój pielęgniarki.
- Chłopaki, miało nie być.
- Haha, myślisz,że byśmy Cię posłuchali ? Tu się jebnij - pokazał na głowę Blaze.
- Nie chciałem striptizerki ,tylko alkohol.
- Jest i to i to. Siadaj , a nie bzdury pierdolisz.
Chłopacy posadzili mnie na krześle w środku salonu , a tancerka zaczęła odprawiać swój taniec erotyczny.
Jej dłonie wodziły po całym moim ciele. A Ona ,powoli zdejmowała każdą z części swojej garderoby. Powoli pozbywała się swoich ubrań,jakby wszystko miało dziać się w zwolnionym tempie. Chciała być seksowna a wyszło żałośnie. Z każdym spowolnionym jej ruchem coraz bardziej chciało mi się śmiać.
Chłopacy to widzieli i podobnie im się głupawka zaczęła. Dziewczyna się zestresowała i założyła na siebie ponownie to co miała na początku.
- Ej ej! - zaprotestował Blaze - Płaciliśmy za pełny taniec, i nagość.
- Nie z takimi dupkami. Tańczę a wy się śmiejecie.
- Bo robisz to żałośnie - dodałem
- Och tak, sam zatańcz przed dziesięcioma dziewczynami,chcącymi wepchnąć Ci kasę w majtki.
- Taki zawód sobie wybrałaś ,nas nie obwiniaj. My zapłaciliśmy. Tańcz.
- Chyba śnisz. Dziwką nie jestem, nie muszę robić co każesz. Masz - wyjęła pieniądze - wepchnij je sobie w dupę szmaciarzu - rzuciła pieniędzmi w Blaza.
- To nie ja robię za kurwę.
- Nie jestem kurwą, tylko tancerką erotyczną ,jeśli nie widzisz różnicy ,to znaczy ,że jesteś kiepsko rozwinięty,dzieciaku.
- Lubię ostre.
- Widzisz! Nawet nie potrafisz przeprowadzić porządnej dyskusji - dodała zapinając zamek od swojego stroju.
- Możemy wyjść?
- Zjeżdżaj.
- Nie to nie.
Blaze wstał i chwycił ją pod nogami ,przekładając na swoje ramię. Tancerka zaczęła pięściami okładać jego plecy. Krzyczała ,żeby ją puścił, ale Blaze nie dawał za wygraną. Postawił ją na ziemię dopiero gdy zatrzasnęły się za nimi drzwi od gościnnego pokoju.
- Będzie się działo - skomentował Milo
Wszyscy równo jak w zegarku przytaknęliśmy mu. Po około dwudziestu minutach wysłuchiwania jęków, krzyków, uderzeń jakby klapsów Blaze i tancerka zeszli na dół. Ona jak sarna w popłochu uciekła z domu a Blaze oświadczył nam :
- Zakochałem się.
- Głupi jesteś,a nie się zakochałeś. Seks uprawiałeś i dlatego jesteś taki zadowolony. W końcu zaliczyłeś - zaśmiałem się
- Mogłem mieć każdą, Ona jest inna. Lubię zadziorne kobiety. Ja bynajmniej nie daję się ustawić kobiecie.
- To jest miłość. Co Ty możesz wiedzieć o miłości. Nigdy nie byłeś prawdziwie zakochany.
- A Ty jesteś? Tak na prawdę zakochany?
- Tak jestem - oświadczyłem pewnie
- To dlaczego tyle było zerwań? Tyle nowych dziewczyn w Twoim życiu. Dlaczego dałeś się Liz?
- Nie wspominaj o Liz, kurwa! Nienawidzę dziwki.
- Dlaczego było tyle zerwań? - brnął dalej w swoje
- Docieraliśmy się po prostu.
- W małżeństwie też jak coś Tobie nie będzie pasować,pójdziesz do sądu o rozwód?
- Małżeństwo to coś innego. Katherine zawsze kochałem i będę kochał. Nasze docieranie się ,już nie będzie miało większego znaczenia.
- Tyle było dziewczyn w Twoim życiu, alkoholu, narkotyków ,dopalaczy.
-To akurat Wasza wina.
- Mogłeś nie brać. Brałeś, chciałeś więcej, czy Ona w ogóle ma pojęcie jaki byłeś zanim ją poznałeś? Ile ćpałeś ,ile piłeś alkoholu? Ile dziewczyn zaliczyłeś ,ile zapłodniłeś, ilu dziewczynom i facetom zajebałeś? Ile pochowałeś do piachu? Wie cokolwiek?
- Wie tyle ile musi.
- Oszukujesz ją. Jesteś kimś kim na prawdę nie chcesz być. Kimś kim nie powinieneś być.
- Mam syna i kobietę,którą kocham.
- Syna z przypadku,a do Kate może po prostu się przyzwyczaiłeś.
- Blaze, wyjdź.
- Mówię prawdę.
- Wyjdź, kurwa. Jak nie chcesz mieć głowy w kawałkach na ścianie.
Jak kazałem tak Blaze odwrócił się i wyszedł z mojego domu.
Krew w moim organizmie wrzała niczym wrzątek. Czułem ,że muszę się na kimś wyżyć,na czymkolwiek.
Wybiegłem z domu.
- Blaze ,zaczekaj. Nie powiedziałem ostatniego słowa.
- Przepraszam? Kłócisz się z najlepszym kumplem o dziewczynę. Śliczną swoją drogą, rozumiem czemu się zauroczyłeś, ale taka Kate nie jest warta naszej przyjaźni i tylu lat znajomości.
- Czy moja dziewczyna Ci się podoba?
- A komu się nie podoba?
- Jak może Ci się podobać dziewczyna przyjaciela?
- Jak może się nie podobać? Justin ,każdy się za nią ogląda.
- Ale nie najlepszy kumpel. No kurwa, Blaze.
- Myślisz,że gdy się następnym razem pokłócicie ,nie wpadnie w moje ramiona? Zobaczysz jeszcze.
- Co ja Ci takiego zrobiłem?
- Miałeś wszystko czego ja chciałem. Miałeś zawsze wszystko co najlepsze ,a ja ? Nic nie miałem.
- Blaze, masz to na co zasłużyłeś.
- Tak ,ale Ty na tak dobrą dziewczynę nie zasłużyłeś. Nic o Tobie nie wie,ale w każdym bądź razie,może się dowiedzieć.
- Nie od Ciebie - skomentowałem.
Moja pięść wylądowała na nosie Blaze. Z dwóch dziurek zaczęła cieknąć krew. Blaze otarł nos palcami i zobaczył,że ma krew.
- Nie sądziłem ,że to zrobisz najlepszemu kumplowi.
- Już nie. Zbliż się do Kate, a rozjebie Ci łeb. Nie poleci na takiego kurwiarza.
- To nie kurwa, tylko tancerka erotyczna.
Blaze odwrócił się i poszedł przed siebie. Na kostkach miałem lekkie zadrapanie i krew. Wróciłem do swojego domu. Reszta moich znajomych siedziała na kanapie. Siedzieli dosłownie jakby na szpilkach. Spojrzałem na nich ze złością w oczach. Złość przepełniała mnie całego. Miałem ochotę w tym momencie rozjebać mu głowę i wepchnąć do piachu. Przez takie wytrącenia z kontroli ,mogę nie panować nad sobą. To z kolei źle wpłynie na każdego. Skierowałem się do łazienki na zadrapanie nalałem trochę wody utlenionej z apteczki ,szczypało jak cholera. Ale czułem większy ból kiedyś. To szczypanie było niczym w porównaniu z tym co kiedyś było. Zmyłem z rąk ślady krwi i założyłem plaster.
Zszedłem na dół. Rzuciłem się na kanapę i zacząłem rozmowę.
- Nie musicie siedzieć cicho, już się uspokoiłem - oznajmiłem
- Jak On się czuje? - zapytał Milo
- Wciąż go nienawidzę. Czy jeszcze któremuś z Was podoba się Kate?
Żaden się nie odezwał. Wiedziałem,że któremuś na pewno się jeszcze podoba,ale nie wymuszałem odpowiedzi. W mojej kieszeni około dziesięciu minut po północy zawibrował telefon. Wyciągnąłem go i spojrzałem na ekran. Pojawiła się na nim Kate. Wstałem z kanapy ,i wyszedłem na taras. Przeciągnąłem palcem po ekranie ,przyłożyłem telefon do ucha
- Halo, kochanie? - zapytałem
- Justin, czy tu wciąż chodzi o nas?
________________________________________________________________________________
I jak kochani podoba Wam się 63 rozdział ?
KOMENTUJCIE. <3
potrzebuję waszych opinii, bo mam pewien pomysł. Później Wam go zdradzę. Po prostu dawajcie opinie i zapraszajcie znajomych do czytania <3
uwielbiam ! Czytam każdy !! Jestem ciekawa o co chodzi Kate. Mam nadzieję, ze dojdzie do ślubu.
OdpowiedzUsuńAha i mam jeszcze pytanie: Tak mniej więcej to ilu rozdziałów masz zamiar pisać? Kiedy mniej więcej będzie koniec opowiadania?
Czekam na kolejny xx
Już staram się przeciągać i przeciągać... Ze dwa może trzy :) ale juz planuję druga część! <3
UsuńŚwietny, jak zwykle tysiące emocji Brawo !!!!!
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeee kończ tym że oni się jednak rozmyślą bo się zabije już chyba z 5 opowiadanie które czytam się tak kończy plizzzzzz :D Świetny i trzyma w napięciu <3
OdpowiedzUsuńSuper bardzo ciekawy pisz dalej jest świetny ;*
OdpowiedzUsuńBooski <3 Poprostuu nie ma słów ! Aaa ! Super że będzie druga część !! Nie mogę się doczekać już :) Ja też mam nadzieję że dojdzie do ślubu Justina i Kate ! :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział jak każdy jestem ciekawa co się stanie w kolejnym rozdziale
OdpowiedzUsuńCZYTAM I Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTĘPNY!<3
OdpowiedzUsuńAwww ♥ o co jej choodzi?
OdpowiedzUsuńświetny jak zawsze :) kocham ♥
Co ? to już koniec ? SZKODA ! );
OdpowiedzUsuńAle roździał jak zawsze świetny ! ^^
dawaj dalej kocham to♥
OdpowiedzUsuńOni się nie rozstaną, prawda? nie przeżyłabym tego ;c xdd
OdpowiedzUsuńJuż nie moge się doczekac nastepnego ;d pisz szybko !!
OdpowiedzUsuńWspaniały *______________________* czekam na nn :**********
OdpowiedzUsuńBOSKI BOSKI BOSKI BOSKI BOSKI ♥ .
OdpowiedzUsuńNIEEEE TO NIE MOZE SIE SKONCZYC ROZSTANIEM! ;( ale rozdzial zaje pisz dalej :*
OdpowiedzUsuńPięknie pisz dalej!! <3
OdpowiedzUsuńBoski boski !! :**:33
OdpowiedzUsuńBoski boski ..kochana pisz dalej!!
OdpowiedzUsuńCudowny !! :33
OdpowiedzUsuńPisz dalej..czekam na 64 myśle ,że bedzie dziś :)) kocham :33
OdpowiedzUsuń<3 64 chcę już ..:33 proszę
OdpowiedzUsuńNiech sie nie konczy rozstaniem proooooosze ♥ chyba sie zabije
OdpowiedzUsuńO ci chodzi z tym telefonem Kate. Bo nie rozumiem
OdpowiedzUsuńŚwietny! Brak słów przeciągaj najdłużej jak możesz nie kończ tego opowiadania, jest zajebiste <3
OdpowiedzUsuńjest świetny .. just perfect <3 czekam na kolejny : )
OdpowiedzUsuńNigdy tego nie kończ ! błagam cie ! To jest jedyna rzecz którą czytam :D hahah
OdpowiedzUsuńnowy prosze <3
OdpowiedzUsuńNowy plissska , kocham ci ! <3
OdpowiedzUsuńSuper!!!!! Justin byłby z Ciebie dumny. Z niecierpliwością czekam na następny <3 :)
OdpowiedzUsuńhttp://fc08.deviantart.net/fs70/f/2012/097/3/a/bounce_up_and_down_anim_by_griffsnuff-d4vclcg.swf hahahah : D Shawdow na pewno by się śmiał : )
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TO DZIEWCZYNO, ROZUMIESZ ?
OdpowiedzUsuńBoziu Ja cie normalnie Kocham oby tak dalej na prawdę zajebiste opowiadanie piszesz :)
OdpowiedzUsuńtylko NIE kończ tego opowiadania na jej śmierci, bo wtedy to zrobisz tragedię, traumę (i sorry, ale najgorsze opowiadanie)
OdpowiedzUsuńzakończ to może jako szczęśliwą rodzinkę, tylko błagaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaammmm
NIE kończ na jej śmierci
uwierz mi.. nikt by tego nie chciał, a w dodatku to się jeszcze poryczę :)))
niech NIE umiera :D
BŁAGAM