KATHERINE
Skierowałam się do toalety i weszłam do środka pchając drzwiami. Justin stał się ostatnio strasznym panikarzem. Cokolwiek bym nie robiła, będzie bał się o rezultaty. Zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam przed lustrem. Przemyłam lekko twarz, po czym nałożyłam na swoje rzęsy kolejną warstwę czarnego tuszu. Gdy kończyłam poprawiać swoje oczy,do toalety weszła Liz. Wiedziałam,że to zrobi. Czułam to, przecież nie mogła odpuścić takiej okazji. Czekałam na to ,więc byłam przygotowana. Gdy weszła zerknęłam lekko kątem oka, by nie spojrzeć perfidnie. Widziałam jak jej wzrok pali dziurę w moim ramieniu. Odwróciłam się w stronę luster i widziałam jak się odwraca.
- Co się patrzysz? - zaczęłam
- Bo po to mam oczy - wyjąkała
- Brawo! Stać Cię na tekst z podstawówki - wyciągnęłam ironicznie
- Nie przeginaj wielorybie.
- O Boże - powiedziałam sylabicznie - Zabolało, na prawdę - dodałam ironicznie. Bo będę się przejmowała tekstem kogoś o niższym poziomie inteligencji, kto twierdzi ,że brzuch ciążowy jest niczym jak u wieloryba. Nie moja wina ,że tego nie doświadczyłaś. Pewnie masz chcice chodzisz taka rozdrażniona. Nikt Cię porządnie ,nie może usatysfakcjonować,hm ?
- Kate!
- Co? Co Kate? Taka prawda. Jesteś taka wredna i taka rozdrażniona, bo nikt nie spełnia Twoich oczekiwań, i wymagań. Pomyśl sama.
- Justin spełniał.
- Ale serce Justina jest moje, a moje jest jego. I nie ważne ile razy przed nim rozchylisz nogi, nie był i nigdy nie będzie Twój. Rozumiesz? Coś jeszcze?
Elizabeth już nie odezwała się ani słowem.
- Tak myślałam. Więc proszę Cię nie wtrącaj się w życie dorosłej z łaski swojej. I zmień zachowanie ,może poznasz kogoś... Kiedyś. Kto nie będzie chciał uciec.
Tak,byłam pewna siebie. Wiedziałam,że mam przewagę nad nią i nad tym co robi i tym co mówi. Trafiłam w jej czuły punkt. Zawsze nas tego uczyli. By poznać przeciwnika i wiedzieć co jest jego słabą stroną. Ja tego dnia uwolniłam się od przeszłości Justina, która nasz prześladowała. Zdecydowanie za długo.
Dobrze,że dzisiaj stało się tak jak się stało. Wiedziałam,że ta konfrontacja kiedyś nadejdzie. I na szczęście stało się to dzisiaj. Tak miało być. Elizabeth zniknęła za drugimi drzwiami. Poprawiłam lekko włosy i założyłam uśmiech na twarz. Chwyciłam drzwi i poczułam mocne ukucie w brzuchu. Złapałam się za niego i poczułam jak odchodzą mi wody. Moje źrenice poszerzyły się ze zdziwienia. Przecież to nie jest jeszcze czas. Nie ta pora. Nie ten termin. Shadow widocznie spieszy się na ten świat. Wyszłam wystraszona na zewnątrz i skierowałam się do stolika przy którym siedział Justin. Czując skurcze coraz ciężej było mi iść,ale na całe szczęście doszłam. Jakoś.
- Justin! Zaczęło się, zawieź mnie do szpitala.
- Co się dzieje?
- Zawieź mnie do szpitala! Rodzę nasze dziecko. Shadow chce wyjść już na świat. Rusz się.
- Już?!
- Tak! Już.
Widziałam panikę w oczach Justina. Niby był przygotowany ,a jednak zaczął bać się gdy przyszło co do czego. Te ćwiczenia,które razem w domu wykonywaliśmy, nie do końca przygotowały go na mój poród. Justin chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z restauracji. Moje skurcze stawały się coraz silniejsze. Ale spokój ,który zapanował w Justinie, pomagał mi. Wsiedliśmy w mgnieniu oka do auta i pojechaliśmy wprost do mojego szpitala. Zajęło nam to około dwudziestu minut. Korki nie pomagały ,wręcz przeciwnie. Moje skurcze wciąż się nasilały. Gdy dojechałam z Justinem już rodząc, od progu czekały na mnie położne z wózkiem,na którym dojechałam na swoją salę porodową. Przebrałam się w szlafrok jaki mi dano i zajęłam miejsce specjalnie dla mnie wyszykowane, na małym łóżku. Do mojej sali wszedł lekarz,który kierował moją ciążą i jej rozwojem od samego początku,aż do teraz.
- Witaj Katherine. Sprawdzimy jak rozwarcie.
Byłam zbyt zmęczona by za dużo się odzywać. Lekarz założył na siebie fartuch i rękawiczki lekarskie, spojrzał w moje rozwarcie i powiedział :
- Na razie jest tylko siedem centymetrów, jeszcze trzy i możemy zaczynać.
- Ile to jeszcze potrwa? Dajcie mi znieczulenie! Proszę.
- Ze dwadzieścia minut. Już za późno. Nie możemy teraz znieczulać. Ale możemy dać środek uśmierzający ból. Chcesz?
- Tak.
Lekarz podał mi środek,który lekko pomógł mi zapomnieć o bólu. Justin podszedł do mnie i złapał za rękę.
Otarł mi pot z czoła.
- Będzie dobrze skarbie - dodał
- Myślisz?
- Musi być.
Ucałował mnie w głowę. Lekarz po dziesięciu minutach przyszedł i ponownie sprawdził moje rozwarcie.
- Widzę,że możemy zaczynać.
- Już? - powiedziałam wystraszona
- Tak już.
- Daj z siebie wszystko kochanie - dodał Justin
Wciąż stał i trzymał mnie za ręce. Lekarz ubrał nowe rękawice i fartuch. Podszedł do mnie i schylił się do rozwarcia.
- Przyj Kate.
Jak nakazał tak parłam. Bolało,bolało jak cholera. Ból nie do opisania . Rozciągał się po całej długości mojego ciała. Był przeszywający ,na wskroś.
JUSTIN
Wspierałem Katherine, tak tylko jak mogłem ,nie spodziewałem się ,że jej poród wypadnie dzisiaj. Przygotowałbym się lepiej ,gdybym wiedział. Nie było czasu na zawahanie. Musiałem działać. Zawiozłem ją do szpitala , w którym od początku miała rodzić. Napisałem do jej rodziców gdzie jesteśmy. Oczywiście jej przyjaciółkom też napisałem. A Shadow , już trzy godziny po wypowiedzeniu pierwszych słów lekarza
" Przyj Kate", pojawił się na świecie. Ważył 3,200 i mierzył 57 centymetrów. Miał brązowe oczy i nosek po mamie, oczy zdecydowanie po mnie. Lekarze wzięli go od Kate aby obmyć i zważyć i zmierzyć. Badania chwały chwilkę ,był całkowicie zdrowy. Od razu zaczął kwilić, pępowina nie owinęła się. Obydwoje z Kate,gdy wyszedł z jej brzucha staliśmy się dumnymi rodzicami. Kate gdy dostała małego do siebie od razu przytuliła go do swojego serca. Mały coraz ciszej płakał, po czym Katherine podała mi go na ręce. Lekarz nam pogratulował po czym wyszedł. Co sali weszli rodzice Kate i jej przyjaciółki. Wszyscy widząc maluszka rozczulili się, kto by się nie rozczulił. Widać było po Katherine ,że potrzebuje odpoczynku. Odłożyłem małego do łóżeczka , które stało koło łóżka Kate.
Kto by się spodziewał ,że takie śliczne dziecko i w takim tempie pojawi się na tym świecie. Obydwoje zakochaliśmy się w nim ,od kiedy pojawił się na świecie i wydał swój pierwszy płacz. Był idealny ,i zdrowy ,co było dla nas priorytetem. Po kilkunastu minutach od wyjścia rodziców i znajomych z sali. Wszedł do niej lekarz.
- Kate, więc, czeka Cię jeszcze ten zabieg - zaczął - Kiedy chcesz go mieć?
- Doktorze,a mogłabym się jeszcze nacieszyć małym i zrobić wesele,wtedy polecieć?
- Oczywiście,to Ty decydujesz kiedy chcesz lecieć.
- Miesiąc?
- Zgoda ,sprawdzę terminy i damy Ci znać w ciągu tygodnia.
- Dziękuję.
Kate uśmiechnęła się i spojrzała jeszcze raz na Shadow.
- Jest piękny, prawda?
- Tak, bo podobny do Ciebie skarbie.
- I Ciebie.
Złapałem ją za rękę i pocałowałem w głowę.
- Pokój też jest urządzony. Jesteśmy gotowi by mieć dziecko - zatwierdziłem.
- Zdecydowanie.
Katherine zamknęła oczy i usnęła. Moja dłoń cały czas trzymała jej. Gładziłem ją moim kciukiem. Aby nie obudzić Kate, gdy mały zaczynał cicho kwilić,bujałem go i nosiłem przytrzymując główkę. Gdy w końcu znużył mnie i sen,położyłem się obok Kate, na o dziwo wygodnym i wystarczająco dużym łóżku. Byłem przy niej i czuwałem , całą noc, aż do następnego ranka.
_________________________________________________________________________________
I jak kochani podoba Wam się 58 rozdział ? :)
Komentujcie! <3
zapraszam również tu : What's Women Like
nowy BLOG! <3
Koniecznie odwiedzajcie :)
Brak mi słów po prostu kocham twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńaw, wreszcie! <3 super, next plis :D /dorota :*
OdpowiedzUsuńszkoda że taki krótki, ale aaaaaaaa malutki sie urodził. KIEDY NN? ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńJejku w końcu urodziła! :D pisz szybko nexta :)
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do siebie http://icantgetyou.blogspot.com :)
oooooooooooo♥ słodko ;*
OdpowiedzUsuńKOCHAM TWOJEGO BLOGA!! ŚWIETNY ROZDZIAŁ CZEKAM NA NN *___* <333
OdpowiedzUsuńJejku jak super, nie myślałam, że w tym rozdziale urodzi ! ale ekstraa! :)
OdpowiedzUsuńnareszcie urodziła czekam na nn
OdpowiedzUsuńCudowne, czekam na 59 :D <3
OdpowiedzUsuńjeju szybko dawaj nowy!! Wreszcie na ściecie jest mały Shaaaadoww <3 Justin będzie świetnym tatą, wyobrażam go sobie <3 xD
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do siebie : shawty-jestes-wszystkim-czego-pragne.blogspot.com / FanFiction w głównej roli z Justinem :)
Świetne! pisz dalej, juz nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńpisz dalej ja chcę następny wreszcie mały shadow <3 <3 pisz już nn proooooooszę !!! <3
OdpowiedzUsuńcudowny <3 !
OdpowiedzUsuń