SCM MUSIC PLAYER

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 57

KATHERINE


Usiadłam za kierownicą i włożyłam kluczyki do stacyjki, przekręciłam je i tym samym odpaliłam silnik auta.
Dodałam troszkę gazu i wyjechaliśmy z Justinem przed nasz dom. Rozejrzałam się czy nikt nie jedzie i wyjechałam. Skręciłam w prawo i przyspieszyłam. Justin siedział zamyślony na miejscu pasażera. Wiedziałam,że przejmuje się tym dzisiejszym snem. Mam nadzieję,że po tym gdzie jedziemy przestanie, że zajmę na jakiś czas jego uwagę. Wyjechaliśmy w sumie niedaleko naszego domu. Dojazd na miejsce zajął piętnaście minut. Jadąc samochodem mijaliśmy znane nam twarze , i ludzi. Zdałam sobie sprawę,że nikt już nie jest taki jak choćby wczoraj. Dziewczyny ,z którymi chodziłam do szkoły nie są już takie jak były. Niemalże każda blondynka już nią nie jest. Każda,która nosiła dużo "tapety" na sobie stała się naturalna. Wiedziałam,że każde z nasz poszło odrobinkę w przód. Niektórzy może i więcej od innych,ale nie zmieniło to faktu ,że każdy jest teraz prawdziwym sobą. Tym kim zawsze chciał być. Aż dziw bierze ,że został nam tylko rok razem. I wszyscy rozejdziemy się w swoje strony... Jako dorośli.Każde z nas pójdzie w swoją stronę. Niektórzy zaczną pracować, zaś inni pójdą na studia, na swoje wymarzone kierunki. Dziwnie będzie mijać ich co jakiś czas na ulicy i dowiadywać się cząstkowych informacji , o tym jak żyją i co osiągnęli. Mimo,że te wszystkie lata docieraliśmy się to będę tęsknić. Z nimi jest jak z rodziną. Niby są wkurzający  i się kłócicie a jednak są rodziną. Spędzasz z nimi większość swojego czasu, swojego życia. Ale całe szczęście mamy jeszcze trochę czasu do końca. Dalej będziemy się zmieniać.
Po około piętnastu minutach znaleźliśmy się z z Justinem na parkingu przy plaży. Zaparkowałam samochód ,po czym wyszliśmy z  niego. Justin złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Ruszyliśmy na wielki deptak mijając małe sklepiki, stoiska, wiele ludzi roznoszących ulotki. Aż finalnie znaleźliśmy się na końcu drogi. Skręciliśmy w prawo i znaleźliśmy się  w studiu tatuażu.  Należy on do mojego wujka. Wszystko zostaje w końcu w rodzinie,czyż nie?  Weszliśmy do środka i podeszliśmy do lady. Przy niej przywitał nas mój wujek Richard. Po minie Justina domyślałam się ,że Justin powoli zaczyna wiedzieć o co chodzi. I co zamierzam zrobić. Wujek zaczął rozmowę.

- Oo moja ukochana bratanica Kate. To co dziś tatuujemy?
- Mój ulubiony wujek Richard - zaśmiałam się - Imię,symbolicznie.
- Jakie imię?
- Justin. To dla mnie ważne ,więc jakąś ładną czcionkę wybierz.
- Gdzie chcesz go mieć słońce?
- O tutaj ,w tym miejscu - wskazałam na punkt nad piersią tuż przy sercu.
- To jakieś ważne miejsce?  - dopytał
- Jak najbardziej. Chcę to imię mieć w sercu i na sercu. Całe swoje życie.
- Dobrze więc. Za chwilę usiądziesz. Naszkicuje tylko.

Wujek wskazał miejsce i naszkicował imię. Przyłożył je do mojego ciała i odbił szkic na skórze.

- Idealnie - skomentowałam.


Tatuator zaczął szykować sprzęt do mojego napisu.  Justin podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę.

- Jesteś pewna tego ,skarbie? Wiesz,że nie naciskam na to.
- Tak. Na milion procent, chcę.
- Będę Cię trzymał za rękę. Obiecuję.
- Wiem kochanie, dziękuję.

Justin pocałował moją dłoń a później usta. Mój wujek zaczął napełniać igłę tuszem po czym kazał mi zająć miejsce. Justin usiadł tuż obok mnie,nie puszczając mojej dłoni ani na chwilę. Tak jak obiecał.
Tatuator otarł kawałek skóry na którym miał powstać tatuaż płynem dezynfekującym i delikatnie, powoli wbił igłę. Tak zaczął powstawać mój piękny napis.  Był idealny. Każda perfekcyjna litera. Podobnie jak Justin. Wszystko idealne, z pozoru? Brązowe oczy,gładka cera, biało śnieżny uśmiech. Fakt,nie był do końca idealny, nikt nie jest.  Każdy ma swoje wady i zalety. Ale Justin, On.. Był. Idealny dla mnie. Czuły ,troskliwy, bezpośredni, spontaniczny, zabawny. Umiał w każdej chwili poprawić mi humor, w każdej sytuacji gdy tego chciałam bądź i nie. Za każdym mocniejszym dociśnięciem igły ,ściskałam Justina dłoń,która powoli robiła się czerwona. Tatuaż powstał dość szybko ,więcej Justin by nie zniósł. Gdy wujek dokańczał ostatnią literkę ,puściłam dłoń Justina, wujek odsunął igłę ,a ja wstałam,żeby przejrzeć dzieło.

- Gotowe - dodał wujek.

Podeszłam do lustra i zobaczyłam najpiękniejsze imię, na mnie,jakie mogłam sobie wyobrazić. Odwróciłam się do Justina i zapytałam.

- No i jak ? Podoba się?
- Jak najbardziej skarbie.

Justin podszedł do mnie i ucałował mnie w usta namiętnie, aczkolwiek czule. Uśmiechnęłam się i podziękowałam wujkowi.  Na co Justin powiedział

- Moja kolej.
- Co ?
- Chcę tatuaż.
- Ale po co Ci moje imię?
- A kto powiedział ,że Twoje imię? To będziesz Ty.

JUSTIN


Tak zdecydowałem się. Chcę ją mieć, przy sobie, na całe życie. Na swoim ciele. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i pokazałem zdjęcie Kate jakie chce mieć na swojej ręce. Jej wujek w piętnaście minut naszkicował ją i odbił na mnie. Usiadłem na fotelu a wujek Kate napełnił nową igłę nowym tuszem i dobrał się do mojej ręki. Bolało,jak cholera, bo to czułe miejsce, ale musiałem być silny,dla niej. Tatuaż zajął ponad godzinę,ale wyszedł tak jak miał.  Kate spodobał się ,tak samo jak mi.

- Dziękuję,skarbie - dodała Kate po czym pocałowała mnie w głowę
- Już zawsze tu pozostaniesz.
- Przy Tobie też ,zawsze Ty,zawsze ja, zawsze ..
- My. Zawsze my - przejąłem zdanie.

Wstałem z fotela, po czym Kate poszła na chwilę porozmawiać ze swoim wujkiem. Przytuliła się do niego. Zamachała mu i dołączyła do mnie. Złapałem ją ponownie za rękę i wyszliśmy.  Poszliśmy z powrotem deptakiem,którym tu doszliśmy. Rozmawialiśmy z Kate trochę o naszym ślubie.  Zauważyłem w oddali Jake. Podobnie jak i Kate,wiedziałem,że zauważyła ,bo mocniej ścisnęła moją dłoń. Którą wcześniej ściskała aż do czerwoności. Minęliśmy go na co ten nas zaczepił.

- Kate, przemyślałaś to?


Kate mocniej ścisnęła moją dłoń i nie zareagowała. Ja zaś odwróciłem się i posłałem mu złowrogie spojrzenie. Tim opuścił wzrok i odszedł.

Objąłem Kate w talii i pogłaskałem po brzuchu.

- Nie rób, jestem gruba - zaśmiała się
- Nie jesteś, jesteś okrąglutka, bo masz nasze słoneczko.
- No przecież - zaśmiała się - Chodźmy coś zjeść.


Wchodząc do napotkanej restauracji ujrzałem Liz przez szybę. Obróciłem się i pociągnąłem za sobą Kate.

- Jezu, Justin! Co robisz?  Rękę mi wyrwiesz. Puść.
- Nie wchodźmy tam,nie pachnie apetycznie?
- O co Ci chodzi?! To jedna z najlepszych restauracji w mieście.
- Przejadła się.
- Nie jadamy tu tak często. O - co - chodzi? - powiedziała dobitnie rozdzielając słowa
- Elizabeth tam jest.
- Ta szmata?
- Tak,ta szmata.
- Będziesz się przejmował.
- Nie,ale Ty możesz - wyjaśniłem
- Nie martw się, nawet nie odczuję ,że tam siedzi. Wejdźmy już,na prawdę jestem głodna.


Otworzyłem drzwi Kate i puściłem ją przodem. Weszliśmy do środka i zajęliśmy stolik z dala od Liz, tuż przy oknie. Złożyliśmy zamówienie kelnerce , po czym Kate wstała od stołu ,odkładając serwetkę.

- Gdzie idziesz?
- Do toalety, mogę?
- Proszę bardzo.
- Jesteś przewrażliwiony Justin.
- Wybacz.
- Za bardzo się przejmujesz.

Westchnęła i skierowała się w stronę toalety. Za każdym razem gdy drzwi się otwierały,wypatrywałem czy nie wychodzi. Widziałem jak Liz wstała od stołu i udała się do toalety. Oby się minęły, oby się minęły. Myślałem. Mam nadzieję,że miną się i będzie spokój. Ale dłuższy czas Kate, ani Liz nie wychodziły z toalety. To według mnie mogło się źle skończyć. Przeczucie?



________________________________________________________________________________

I jak kochani 57 rozdział ? :)
Komentujcie! <3 

















17 komentarzy:

  1. To w końcu Jake czy Tim był wtedy na plaży, ale tak to jest super

    OdpowiedzUsuń
  2. GENIALNY! błagam pisz dłuższe bo ja umieram tu! :****

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskii <3 :) Nie mogę się już następnego doczekać ... :P

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  5. Kuurde, co za nieoczekiwany zwrot akcji, nie moge sie dczekac, mam nadzieje ze Liz nic nie zrobi Kate :)) swietny rozdzial jak zawsze :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny : ) Czekam na następny < 3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana ja tego twojego bloga wręcz ubóstwiam !!! I L♡VE Justin Bieber !!! Masz talent !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaraz umrę jak nie przeczytam kolejnego rozdziału !!! Sama pisze bloga i wiem jaka to robota ale ten twój to jest nie do porównania z moim z resztą sama zobacz !!! http://lamacz-serc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski rozdział <3 Nie mg się doczekać kiedy będzie następny ;) ciekawe czy wydarzyło się coś między Liz a Kate ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej to w końcu Tim czy Jake? c:

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest GENIALNE, czekam na kolejny odcinek... <3
    Chociaż jutro jadę na obóz harcerski ale co mi tam <3
    Będę czytać po powrocie ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Hehe Pomyłka zdarza się nawet najlepszym :** nic nie szkodzi ...xd :D jake czy tim oba to śmiecie xd <33 JB

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeezu ♥ Cie...Jestes najlepsza blogerką jaką spotkałam...
    pisz dłuższe rozdziały jaak możesz..Prooooszę..;** !

    OdpowiedzUsuń
  14. Suuper xD, juz nie mogę sie doczekać kolejnego oby był jka najszybciej ;*

    OdpowiedzUsuń