SCM MUSIC PLAYER

czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 56

JUSTIN


Widziałem świat ,mój i jej, nagle wszystko stało się ciemne. Jasne kolory przybrały ciemne barwy, kolory odeszły z mojej twarzy. Niebo stało się krwisto czerwone, pod moimi stopami pojawiła się ciemna ziemia.  Ciemny, zimny las, mgła unosząca się wokół Ciebie. Wokoło ciemno, gałęzie drzew są niczym ogromne ręce , czyhające  by schwytać. Zapach niczym w zakładzie pogrzebowym, a na ciele pojawiały się dreszcze. Wszędzie na drzewach siedziały kruki, a w krzakach jakby ktoś mnie obserwował. Każdy dźwięk omal przyprawiał mnie o zawał serca. Nigdy nie wiadomo co się za Tobą kryje .  Nagle zobaczyłem dwie kobiety,  jedna biegła przed drugą.  Nagle zobaczyła przed sobą kobietę,która wcześniej biegła za nią. 

- Myślałam,że umarłaś mamo. 
- Nie umarłam! Czekałam na Ciebie,a Ty uciekłaś. Jak mogłaś? 
- Nie wiedziała.. 

Dziewczyna nie zdążyła dokończyć. Kobieta wbiła jej paznokcie w serce po czym je wyjęła. Moje oczy wypełniły łzy. To były instynktowne łzy. Było ciemno ,chłodno. Księżyc połyskiwał na niebie,otulony w swoją bluzę ,ze łzami w oczach powędrowałem do ciała tej dziewczyny. Straszna zmora zniknęła , a ja ujrzałem bladą twarz Kate, widziałem jej jasne poliki i brązowe tęczówki. Z ust sączyła się krew a z wielkiej dziury ,gdzie niegdyś było serce wydobywała się blada maź ,po czym za nią mozolnie wytoczyła się krew. 
Dałem spust swoim łzom, były niezwykle ciężkie. Bolała mnie każda kropla.  Przytuliłem do siebie Kate, jej chłodne ciało z którego toczyła się krew i brudziła moje ubranie. Każda kropla bolała coraz bardziej. Nagle spod ciała Kate ,wyłoniła się kartka. Zginie. 
Zmiąłem ją w rękach i obróciłem się, zamachnąłem ręką i wypuściłem kartkę ze swoich dłoni.  Odwróciłem się zobaczyłem,że ciała Kate już nie ma, a spod moich nóg osuwa się grunt. Ziemia zaczyna rozpadać się w tym miejscu na kawałki po czym wpadłem w tą dziurę i spadłem prosto do morza ...

Zamaszyście wstałem do pozycji siedzącej na łóżku i wziąłem głęboki oddech ,Kate która leżała na mojej klatce piersiowej osunęła się na bok i obudziła się ze mną. 

- Co się stało ,Justin? Jesteś cały mokry - powiedziała zaspanym głosem Katherine
- Dzięki Bogu ,Kate, jesteś. 

Obróciłem się  w jej stronę i przytuliłem ją mocno do siebie. Cieszyłem się ,że mogę poczuć jej ciało. Wiem,że jest tu, czuje to. Wiem,że żyje, oddycha, jest przy mnie. 

- Zawsze będę, ale powiedz mi co się stało? Miałeś zły sen? 
- Koszmar! To była totalna masakra skarbie. Kobieta Ci wyrwała serce , długo by opowiadać. 
- Mów ,mów.
- Chcę o tym zapomnieć, jak najszybciej. 

Przetarłem twarz dłońmi i otarłem mokre czoło. Wstałem z łóżka i pocałowałem Kate w głowę. Wyszedłem  z łóżka i poszedłem prosto do łazienki. Wziąłem prysznic. Umyłem swoje ciało arbuzowym żelem pod prysznic i odprężyłem się na chwilę.  Wspomniałem wczorajszą noc. Jej usta byłym pierwszym co zobaczyłem. Robiła "to" jak anioł i sprawiała ,że pragnąłem więcej. Słyszałem jak krzyczała, ale kiedy zobaczyłem jej twarz ,wiedziałem ,że jest tą jedyną. Uwielbiałem jak doprowadzała mnie do szaleństwa. Gdy tak myślałem, znów we mnie coś się pobudziło, wyszedłem więc spod prysznica i poszedłem przed umywalkę. Moja zwykła odległość od niej dzisiaj była za mała. Odsunąłem się bardziej i pochyliłem do szafki po krem do twarzy. Nasmarowałem się i ubrałem na siebie czerwoną koszulkę i czarne dresowe spodnie. Umyłem zęby i wymodelowałem włosy. Trochę popsikałem się perfumami i wyszedłem z łazienki pozostawiając za sobą zapach wcześniej użytych perfum. 


KATHERINE


To narastające napięcie, gra słów. Te dotknięcia ,które możesz zinterpretować na milion sposobów.  Z pozoru takie niewinne a niosące ze sobą cały ładunek pożądania. Cała atmosfera oczekiwania na to co się wydarzy ,choć wszyscy zainteresowani wiedzą do czego dojdzie. Boli mnie ciało i nie jestem pewna od czego. Ale jestem pewna,że to ma coś wspólnego z Tobą. Przyjdź,raz dwa ,jestem wybuchająca wewnątrz. Zróbmy to w nocy. Powiedz mi co się dzieje w Twoim umyśle. Odwróć mnie i idź na dół. Proszę Cię tylko o seks jeszcze raz. Rzuć we mnie jeszcze więcej kropel deszcze, pot kapiący na mnie. Będę lizała Cię w górę i w dół, całe ciało jest w ekstazie. Jesteś niegrzecznym chłopcem ,wejdź we mnie teraz. Widzę,usta walczą, ubrania spadają, serca walczą, my dalej spadamy. Posłuchaj, to dźwięk miłości.  Kiedy ludzka natura , poczuje ten dźwięk, burzymy to, później usprawiedliwiamy.  Nie ignoruj swoich pragnień.  Tak to mi się śniło, takie słowa padały.   Podobał mi się ten sen , czułam się co najmniej kilkanaście metrów nad niebem. Obudził mnie tylko gwałtowny ruch Justina. Zdecydowanie obydwoje wylądowaliśmy w innych krainach snu. Uspokoiłam Justina na co On mocno przytulił mnie do siebie.  Justin opowiedział mi o swoim śnie. Byłam szczerze mówiąc zdruzgotana, nigdy mu się takie głupie sny nie zdarzały . Justin otarł swoja twarz i poszedł do łazienki. Przechodząc obok łazienki w której był  poczułam swój ulubiony zapach. Uwielbiałam go! Zeszłam na dół, do drugiej łazienki, wykąpałam się i założyłam luźną sukienkę.  Wyperfumowałam się i poszłam robić śniadanie. Gdy kończyłam robić omlety, Justin właśnie schodził do kuchni. Jak zawsze perfekcyjny. Justin usiadł przy stole, a ja podałam talerze na których leżały omlety.
Justin powąchał i uśmiechnął się. Wiedziałam,że będzie mu smakować.  Miałam nadzieję ,szczerze mówiąc. Długo nie robiłam mu nic.  Obydwoje zabraliśmy się za pałaszowanie.  Widziałam,że mu smakuje. I to było najlepszą nagrodą. Jego uśmiech. Którego dzisiaj tak mało widziałam. 

- Kate ,masz czasem tak ,że przeczuwasz ,że coś złego się stanie? Ale nie wiesz co, nie wiesz kiedy,nie wiesz jak temu zaradzić.
- Oj gdybyś wiedział jak często. Czemu pytasz? 
- Mam takie wrażenie jakby coś miało się stać.
- Coś dobrego czy złego ? 
- Sam nie wiem. Oby dobrego.
- Nie zamartwiaj się skarbie.

Gdy kończyłam posiłek ,wstałam i powkładałam wszystko do zmywarki.  Stanęłam przy niej chwile kontemplując. 

- Co skarbie tak myślisz? - powiedział Justin zbliżając się do mnie.
- Masz ochotę gdzieś ze mną pójść ?
- Pewnie, gdzie? 
- Już mam pomysł. Chodź. 

Chwyciłam Justina za rękę i skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Zamknęłam dom na klucz i wsiedliśmy do auta.

- Dzisiaj ja prowadzę skarbie - dodałam. 



________________________________________________________________________________



I jak kochani 56 rozdział ? 

KOMENTUJCIE! <3

Wybaczcie ,że taki krótki ,ale nie mam tyle czasu ,żeby rozwijać dzisiaj akcję  :C













12 komentarzy:

  1. rozdział świetny i czekam na NN....i tak przy okazji zapraszam do mnie http://klaudiafilip8.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny...czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótki, ale jaki wspinały <3 Czekam na Nowy

    OdpowiedzUsuń
  4. moge sie zalozyc ze pojada nad morze czy cos :c
    Czekam ! :D
    K O C H A M C I Ę ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest fajne <3
    Szkoda że takie krutkie :(
    No ale chyba nie miałaś czasu <3
    Pozdro <3

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny rozdział czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. genialny po prostu suuper, czekam na nastepny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne, boskie, cudowne, przeczytałam tego bloga w niecale 2 dni, jestem pod wrazeniem twego pisania jest to po prostu genialne.:))
    Czekam na kolejny rozdzial :)) życzę weny .:))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest świetnie <3
    Czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialyty ♥

    OdpowiedzUsuń