JUSTIN
Nigdy nie zapomnę tej chwili. Nasze usta stykały się, pragnąc siebie nawzajem. Uwielbiałem takie chwile. Mimo,że byliśmy przemoczeni jak kiedyś ,do suchej nitki,żadne z nas nie przerywało pocałunku. Nagle wszystko przestało istnieć,gdy poczułem smak jej ust na swoich wargach. Były chłodne, słodkie ,chciałem aby ta chwila trwała wiecznie,chciałem więcej ,chciałem ,żeby ten pocałunek trwał dłużej,ale niestety ,był to jedynie ułamek sekundy. W blasku księżyca spojrzeliśmy sobie w oczy namiętnie. Usta poluzowały się czekając na delikatne muśnięcie. Kiedy oddaliliśmy wargi od siebie ,ciągle jednak będąc zbyt blisko siebie,wyszeptałem jej do ucha Kocham Cię . Ona , jakby chciała odpowiedzieć to samo. Ale jednak milczała. I ponownie ,jej usta znalazły się na moich w bardziej gorącym, dłuższym pocałunku. Nie chciałem od życia niczego więcej, tylko jej, i niczego więcej. Naszymi ciałami zawładnęło pożądanie i wielka miłość.
Ale wiedziałem,że znów zniszczę jej życie. Gdy trwała w euforii pocałunku z zamkniętymi oczami, oddaliłem się bezszelestnie ,chowając się za budynkiem ,w ciemnym rogu,by nie mogła mnie dostrzec. Gdy usłyszałem jej kroki, moje serce podeszło mi aż do gardła, uciekłem do swojego samochodu i odjechałem z piskiem opon. Nie chcę by z mojego powodu ,kłóciła się z Timem. Nie chcę znów niszczyć jej życia. Wiem,ile razy spieprzyłem ,ile razy ją skrzywdziłem. Ale to co Ona mi teraz robi ,jest jeszcze gorsze. To jest coś takiego,co rozdziera Cię od środka, ale jednak wiesz,że zniesiesz to ,dla niej. Że warto czekać. Opłaci się, w końcu kiedyś się spotkamy, jesteśmy sobie przeznaczeni. Jednak boje się ,boję samotności.
Czuję Twój grzmot ,sztorm jest coraz bliżej, ten deszcz jest jak ogień. Mój świat wali się, a ja nie pamiętam powodu,przez który odeszłaś. Mówisz ,że odchodzisz. Ja tu zostaję, wytrzymam ten ból. Tak wytrzymam. Ale co z miłością? Co z naszymi obietnicami ? Co z miłością? Zabierasz ją i nie zostawiasz mi nic. Dlaczego jesteś zimniejsza niż wiatr? Zabierasz zdjęcie, byłaś taka idealna. Kiedyś byłaś gorąca niczym lato, proszę pomóż mi zapamiętać powód dla którego powiedziałaś : cześć.
Co z miłością? Co z naszymi obietnicami ? Odchodzisz,mówisz. Ja tu zostaję, patrzę na każdą,coraz bardziej zimną noc. Wytrzymam ten ból, potrafię. Chciałem tylko wszystko wyjaśnić. Napisałem sms od razu po powrocie do domu. Zapytałem Kate czy zgodzi się na spotkanie. Podałem jej gdzie i o której będę.
KATHERINE
- Och, jestem duża, nie muszę Ci się spowiadać.
- Ale jestem Twoim narzeczonym, mogłabyś coś powiedzieć.
- Tamci kolesie z tego miejsca gdzie byłam, Oni to zrobili - wymusiłam łzy, a w mojej kieszeni wibrował telefon.
Tim mnie przytulił po czym poczuł wibrację.
- Odbierz - dodał - Może być coś ważnego.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i przeczytałam wiadomość. Odpisałam po czym schowałam telefon.
- Skarbie - przeciągnęłam
- Musisz iść tak?
- Tak
- To On? Wiesz, nie tak wyobrażałem sobie nasze mieszkanie razem.
- Ja też nie. Od jutra będzie lepiej, obiecuje.
Nasze usta zetknęły się ze sobą, po czym zaczęły lekko tańczyć. Nie był to pocałunek,dziki,namiętny,ale był pełny uczucia. Z jego strony. Uśmiechnęłam się i wyszłam. Cały czas czułam ,jakby ktoś za mną szedł. Szłam dzielnie, sama, w ciemnościach. Aż nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Wystraszyłam się i ujrzałam zamaskowanego mężczyznę.
- Justin nie wygłupiaj się.
- Stul pysk,szmato - powiedział ciężkim głosem ,mężczyzna w kominiarce.
Moje serce podeszło mi do gardła ,a puls zaczął przyspieszać. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Zauważyłam Justina dochodzącego do miejsca naszego spotkania. Wiem,że też mnie widział,ale upewniłam się krzyknięciem.
- Justin,pomóż!
Justin zaczął biec w moją stronę. Wiem,że to teraz sprawiało mu większe kłopoty, bo w końcu od kiedy bierze narkotyki, pali , pije ,nie ćwiczy tyle co kiedyś, nie jest już tak sprawny. Ale na szczęście dobiegł. Z moich oczy wyciekły łzy, poczułam silny ucisk na swoim żołądku. Mężczyzna wykonał ruch pistoletem, i nawet przez materiał swojej koszulki wyczuwałam chłód lufy ,przysuniętej do mojego ciepłego ciała. Mężczyzna nie podnosił wzroku na Justina,wciąż dotykał pistoletem mojego biodra. Nie mogłam dojrzeć jego oczu ,wiedziałam ,że mogę go poznać po barwie i kształcie. Taki dar. Moje serce wciąż tkwiło mi w gardle, nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa, łzy wciąż płynęły z moich oczu. Mężczyzna zacisnął swoją dłoń w okół mojego brzucha. Zaczął uciskać. Wystraszyłam się ,że z dzieckiem może coś się stać. Pamiętaliśmy obydwoje sygnały z Justinem,gdy będziemy mieli kłopoty. Justin stał przed nami i bacznie przyglądał się sytuacji.
- Pocałuj mnie - wysapał mężczyzna
- Nie... nie zrobię tego - odpowiedziałam dziwiąc się skąd wzięłam siły na mówienie.
Przejechał coraz wyżej pistoletem po moim biodrze.
- Dlaczego to robisz?
- Och,więc mnie nie pamiętasz?
- Nie.
- Wyjaśnię Ci, stałem przed sklepem czekając aż mnie w końcu wpuszczą ,żebyś podpisała mi płytę i swoje perfumy. Stałem i marznąłem, mokłem, słuchałem pisków tych wszystkich dziewczyn sikających na widok Twojego faceta. W końcu dotarłem do wejścia. I co? Powiedzieli ,że już koniec kolejki. Że mam przyjść innym razem. Byłem wszędzie tam gdzie Ty, i nic. Chuj! Śledziłem Cię, dniami i nocami. Wiedziałem co robisz, o każdej porze dnia. Wczoraj jak się pakowałaś i zwiedzałaś swój dom , przed wyjściem z niego. Widziałem tą łzę na widok Twojego zdjęcia z nim. Myślisz,że co? Możesz sobie tak pogrywać? Wiesz ile facetów dałoby wszystko by być z Tobą!?
Pociągnął mnie do siebie i zaczął mówić donośnie.
- Będziesz moja ,albo nie będziesz niczyja - przycisnął broń
Wzięłam głęboki wdech, a z oczu poleciała kolejna fala łez. Wykorzystałam znaki ,których nauczyłam się z Justinem. Mrugnęłam wyraźnie i zakasłałam dwa razy. Justin ruszył w naszą stronę ,a ja wbiłam obcas swojego buta w stopę chłopaka, który trzymał broń, wbiłam łokieć w jego żołądek i ujrzałam jak broń wypada z jego dłoni. Schyliłam się po nią i stanęłam niedaleko. Wyciągnęłam ją przed siebie, i usłyszałam strzał. Justin wykonał go pierwszy, strzelił do chłopaka i trafił w jego ramie, po czym ten upadł na ziemię.
Zadzwoniłam po policję i karetkę. Justin podszedł do mnie.
- Jak się czujesz?
- Oszalałeś?! Wiesz,że pewnie poniesiesz za to karę.
- Warto było. On mógł Cię zabić.
- Sama mogłam się obronić.
- Kate, nie rozumiesz? Zrobiłem to dla Ciebie.
- Czy dla siebie? Żeby nie mieć mnie na sumieniu?
- Zamknij się! Daj mi choć raz dojść do prawdy. Nie jestem już z Liz, kocham Cię, zawsze kochałem, chcę być z Tobą i zaopiekować się naszym dzieckiem. Wiem,że Ty tego też chcesz, przyznaj się. Kate, wiem ,że zmieniłem się, ale naprawię to. Kocham Cię, miałem setki dziewczyn, ale One wszystkie ,nawet razem wzięte ,nie dorównują Tobie. Czy pamiętasz jeszcze wszystkie moje słowa? Wszystkie nasze pocałunki? Wszystkie nasze gorące noce? To wszystko było szczere, prawdziwe. Gdy Cię widzę, moje serce zaczyna przyspieszać swój bieg,a w brzuchu mam motyle, setki motyli. Nie potrafię opisać tego co do Ciebie czuję słowami, więc może lepiej zamilknę.
- Tak będzie najlepiej - dodałam cicho , trawiąc każde słowo jakie wypowiedział.
Policja przyjechała na miejsce ,świecąc po oczach nam czerwono niebieskimi światłami ze swoich aut.
Wyszli do nas. Jeden podbiegł do mężczyzny który leżał na ziemi. Zaś drugi policjant podszedł do nas.
- Czyja to sprawka?
Widziałam ,że Justin nie jest w stanie mówić. Wzięłam więc sprawy w swoje ręce.
- Policjancie - spojrzałam na jego plakietkę - Mosbey - dodałam - To jest tak,że ten chłopak co leży postrzelony, śledził mnie,sam wyznał, dzień i noc. Widział mnie za każdym razem gdy się przebierałam,wszędzie gdziekolwiek byłam ,widział co robię. Justin , On mnie bronił. Nie chciał nic złego mu zrobić. Chodzi o to,że po prostu ważne dla niego było moje bezpieczeństwo. Stanął w mojej obronie ,i jestem mu wdzięczna, więc jeśli coś mu zarzucicie, to ja wezmę to na siebie - dodałam ściszonym głosem.
- Dziękujemy za zeznania. Jeśli coś będziemy chcieli więcej,zadzwonimy.
Zapisałam mu na notesiku swój numer telefonu i odwróciłam się zauważając jak Justin ucieka z pola widzenia. Pobiegłam za nim.
- O nie! Nie wymigasz się już jak wcześniej. Stój! Justin Drew Bieber! Zatrzymaj się.
Odwrócił się a ja biegłam z taką prędkością ,że wpadłam mu w ramiona. Wyglądało to pewnie z drugiej strony co najmniej dziwnie.
- O ,jak kiedyś - zaśmiał się i przycisnął mnie do siebie'
- Dobra, starczy
Odsunęłam się od niego i otrzepałam swoje ubrania. Uśmiechnęłam się i otworzyłam usta. Justin przystawił palec do moich warg i zaczął mówić.
- Kate, powiedz mi chociaż, czy wybaczasz mi to co zrobiłem?
- Wybaczyłam ,dawno, ale nie zapomniałam.
- Czy możemy zacząć od nowa?
- Co masz na myśli?
- Możemy spróbować być przyjaciółmi. Obiecuje,bez flirtów. Po prostu chce ,żebyś była częścią mojego życia. Jak kiedyś. Zanim byliśmy razem. Wtedy udało nam się przyjaźnić.
- Możemy sprawdzić,jak to wyjdzie.
- Wiesz doskonale,że nigdy nie będzie idealnie, ale spróbuję. Bo tak powiedziałem.
- Nie kłam więcej, dobrze?
- Nigdy nie kłamałem. Uwierz mi w końcu Kate. Wszystko było najszczerszą prawdą. Nie jakimiś farmazonami wyssanymi z palca. Fakty i uczucia.
- Tim nie będzie zadowolony z naszej przyjaźni.
- Masz prawo do przyjaźni z kim zechcesz, nawet ze mną.
- Słuszna uwaga.
- Odprowadzę Cię, pewnie się martwi.
- Okej, dziękuję.
Szliśmy z Justinem w milczeniu , aż doszliśmy do mojego domu.
- Czas się pożegnać.
- To do widzenia.
- Pa ,Justin.
Rozchylił ramiona, na co ja wyciągnęłam dłoń. Niezręcznie. Zmieniłam pozycję w rozchylone ramiona, na co On wyciągnął rękę. Ponownie niezręczna sytuacja. Zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek.
- Tak lepiej.
Weszłam do domu,zatrzaskując drzwi. Tim spał, na szczęście. Poszłam do toalety i umyłam się. Wzięłam ciepły prysznic. Myśląc o tym co się dzisiaj zdarzyło. Wyszłam spod prysznica i założyłam na siebie koszulę nocną. Położyłam się obok Tima i odłożyłam swój telefon ,na stoliczek obok łóżka. Okryłam się kołdrą i schowałam głowę w poduszkę. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w spokojnym śnie.
Nad ranem ,zerwałam się z łóżka. Słysząc telefon, chwyciłam go ze stolika nocnego i przyłożyłam do ucha,odbierając.
- Halo? - powiedziałam zaspanym głosem
- Katherine?
- Tak
- Za trzydzieści minut pod sklepem z sukniami
- Ach dobrze - dodałam - Trzydzieści minut?! Nie zdążę.
- Najwyżej godzinę. Wyrób się.
Była to moja organizatorka ślubna, przygotowania czas zacząć, zaproszenia już rozesłane. Mamy dokładny miesiąc. Sala już zorganizowana, bufet i ciasta również. Teraz czas na moją suknię.
Tim jeszcze spał. Pocałowałam go w głowę i umalowałam się, i poprawiłam włosy. Zjadłam na śniadanie ,miskę ryżu na mleku z truskawkami. Po czym wyszłam z domu. Wsiadłam w swój samochód i pojechałam pod salon z sukniami ślubnymi. Teraz dopiero zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego co się dzieje. Z tego ,że w końcu zmienię nazwisko,że będę miała obrączkę, że nie będę już wolna. Że będę mężatką. Z dzieckiem. Wszystko w moim życiu obróciło się o 180 stopni.
________________________________________________________________________________
I jak kochani podoba Wam się 47 rozdział ? <3
KOMENTUJCIE! <3
PYTAJCIE KATE NA ASKU ----> http://ask.fm/KatherineAnnGomez
Ona ma nie brać z nim ślubu ! :c
OdpowiedzUsuńKomentarz:
OdpowiedzUsuńZajebistee <33 Normalnie kocham to opowiadanie ... Tylko szkoda że nie są razem już ... Super by było gdyby znowu byli razem :) Bardzo bym chciała żeby było tak: Justin się zmienia . A kiedy Kate będzie brała ślub to Justin wpadnie do kościoła i wytłumaczy wszystko Kate ... Tylko żeby ona mu uwierzyła to on musi jej dać jakiś dowód na to że się zmienił i już nigdy tak nie będzie. Są tylko przyjaciółmi ?! To nie wystarczy ... Jak byli razem było o wiele lepiej .... Oczywiście to tylko moja wizja hehehe :) Lovee Swagyy :P
Super <3
OdpowiedzUsuńZajebistee <33 Normalnie kocham to opowiadanie ... Tylko szkoda że nie są razem już ... Super by było gdyby znowu byli razem :) Bardzo bym chciała żeby było tak: Justin się zmienia . A kiedy Kate będzie brała ślub to Justin wpadnie do kościoła i wytłumaczy wszystko Kate ... Tylko żeby ona mu uwierzyła to on musi jej dać jakiś dowód na to że się zmienił i już nigdy tak nie będzie. Są tylko przyjaciółmi ?! To nie wystarczy. Było o niebo lepiej jak byli razem ... więcej akcji hehe .... Oczywiście to tylko moja wizja huehuehue :) Lovee Swagyy :P
OdpowiedzUsuńOna nie może brać z nim ślubu !! Po prostu nie może !! Justin się załamie ... A może nie ? Skoro sam zaproponował jej przyjaźń ... Co ja gadam ?! Jasne że się załamie .... Więc nie może być z tym głupim Timem ! Musi być z Justinem !!!!
OdpowiedzUsuńOna nie może brać z nim ślubu !! Po prostu nie może !! Justin się załamie ... A może nie ? Skoro sam zaproponował jej przyjaźń ... Co ja gadam ?! Jasne że się załamie .... Więc nie może być z tym głupim Timem ! Musi być z Justinem !!!!
OdpowiedzUsuńZgon x_x , to jest świetne !
OdpowiedzUsuńnastępny ,<3
OdpowiedzUsuńNastępny, Następny < 333 Proszę : ***
OdpowiedzUsuńchyba 180 stopni, a nie 360 hahaha
OdpowiedzUsuńjest ;o
UsuńZajebiste !!! Kocham to ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://impossible-bieberfever-yeep.blogspot.com/
Bosko ;d
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny rozdział <3
Zgon!!!! omg szybko kolejny bo ja się załame ten Tim mnie juz denerwuję ona ma byc z Justinem a nie z jakimś Timem <333
OdpowiedzUsuńwidze ze dodalas do swojego opowiadania kawalek przetlumaczonego tekstu austina mahone <3 '' Czuję Twój grzmot ,sztorm jest coraz bliżej, ten deszcz jest jak ogień. Mój świat wali się, a ja nie pamiętam powodu,przez który odeszłaś. Mówisz ,że odchodzisz. Ja tu zostaję, wytrzymam ten ból. Tak wytrzymam. Ale co z miłością? Co z naszymi obietnicami ? Co z miłością? Zabierasz ją i nie zostawiasz mi nic. Dlaczego jesteś zimniejsza niż wiatr? Zabierasz zdjęcie, byłaś taka idealna. Kiedyś byłaś gorąca niczym lato, proszę pomóż mi zapamiętać powód dla którego powiedziałaś : cześć. '' :P
OdpowiedzUsuńtak wgl kocham to twoje opowiadanie , jest wspaniałe <3
Megaa.. <3
OdpowiedzUsuńKocham, Kocham, Kocham, Kocham twój blog..!!!
A także Kocham Ciebie... :)+ czekam na nn..
Jestem wielką fanką tego opowiadania, aaaa <33 To je piękne <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://bigswaggy.blogspot.com/
ludzi chcesz zabić czy co? czemu kończysz w najlepszych momentach?!
OdpowiedzUsuńO jezu świetne !!! musze mieć więęęęęcej!!!!!! <333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwww♥ nieziemskie♥
OdpowiedzUsuńTo działa jak narkotyk *.*
OdpowiedzUsuńona nie może się nim ożenic! <3 Kocham to..takie emocje! :)))
OdpowiedzUsuń