Moim oczom ukazała się moja mama. Ucieszyłam się na jej widok,do czasu, aż zobaczyłam w jakim stanie są jej ręce.
- Co Ci się stało?
- Mogę wejść ?
- Oczywiście, proszę - wskazałam gestem dłoni,żeby weszła
Mama weszła i usiadła na kanapie. Na szczęście byłyśmy same.
- Więc co się stało?
- Wiesz,jak to jest ,że kocha się kogoś, mimo ,że to boli? Że jest się z nim mimo,że wyrządza najgorsze krzywdy?
- Niestety,ale wiem. Tata Ci to zrobił?
- Trochę się pokłóciliśmy, sama rozumiesz, jak małżeństwo, i tata po prostu mocno chwycił mnie za ręce. A,że ja się szkoliłam jak Ty, umiem się wyswobodzić ,i szarpałam się z nim. I po prosto zostały mi takie bruzdy na rękach.
- I co teraz?
Złość we mnie buzowała , miałam ochotę wyjść i walnąć mojemu tacie prosto w ten krzywy ryj. Ja można kobiecie coś takiego zrobić? Nigdy nie zrozumiem facetów. Nawet chyba nie chcę. To boli ,widzieć w takim stanie kobietę,która pokazywała idealny związek z ojcem. Całe życie, a teraz... Co się stało z idealnym poglądem na związki? Czy może my sami sobie już wymyślamy to co się dzieje. Może za dużo poświęcamy czasu na rozmyślaniu co by było gdyby.... ? Podałam mamię filiżankę herbaty i usiadłam z nią. Odbyłyśmy kilkugodzinną szczerą rozmowę. Zapytałam ja dokładnie o wszystko ,o moje dzieciństwo, dlaczego nas zostawiła. Poczułam wtedy z nią silną więź. Poczułam jak cała przeszłość odchodzi, jak pryska , niczym mydlana bańka. Jak wszystkie duchy przeszłości, odchodzą. Zwyczajnie, znów była moją mamą, taką jaką ją pamiętałam.
JUSTIN
Wrzuciłem kopertę z zaproszeniem na ślub do kominka, patrzałem jak powoli płonie, znika, i zostaje tylko popiół. To było niczym katharsis. Zaś kopertę z listem od ojca, wrzuciłem do śmietnika. Nie zamierzałem jej otworzyć. Co to, to nie. Położyłem się na łóżko i zasnąłem. Z tego co wiem ,obudziłem się dwa dni później. Brawo Justin! Przespałeś dwa dni. Jak tak można? A jednak. Od dłuższego czasu wolę się nie pokazywać światu ,jak na dłoni. Wstałem z łóżka i poszedłem na dwór, zauważyłem akurat jak listonosz wkłada kolejną dawkę poczty do skrzynki. Wziąłem kluczyk i poszedłem do niej. Otworzyłem i zobaczyłem kolejne zaproszenie na ślub? O co chodzi? Przecież już jedno dostałem. No ,kolejne na rozpałkę. Uśmiechnąłem się szyderczo do siebie i zauważyłem Tima przechodzącego po drugiej stronie ulicy. Odwróciłem wzrok ,myślałem,że dowiedział się o tamtych pocałunkach. Odwróciłem się i zacząłem iść w stronę domu. Jak na złość zawołał mnie. Udawałem ,że nie słyszę. Przecież się do niczego nie przyznam, niczemu nie jestem winien.
- Justin! Nie udawaj ,że mnie nie słyszysz.
- Czego?
- Musimy pogadać.
- Już wiesz?
- Ale co?
- Nie nic, mów.
- Nie chcę żebyś miał kontakt z Kate. Wadzisz mi i to bardzo. Nie chcę,żebyś miał z nią jakikolwiek kontakt, nie chcę ,żebyś do nas przychodził, nie chcę żebyś pojawiał się w naszym życiu. Masz zniknąć. Jeśli pojawisz się na naszym ślubie ,obiecuje Ci to,zniszczę Cię. Spróbuj rozwalić najważniejszy dzień w naszym życiu ,a rozwalę Cię. Nie żartuję, pojaw się chociaż raz, spotkaj się z nią chociaż raz a zginiesz. Obiecuję. Nie myśl o niej, zapomnij ,że ją znałeś, zapomnij o jej istnieniu. Wykasuj numer z telefonu, wszędzie. Zapomnij. To jest moja narzeczona, i po ślubie ,wyprowadzamy się. Nie pozwolę na to,by miała tutaj styczność z Tobą. Już więcej jej nie zobaczysz ,więc traktuj ją jakby nigdy nie istniała. I pamiętaj, tej rozmowy też nie było. Zrozumiałeś?
- Zrozumiałem.
Tim odwrócił się i odszedł. Wiedziałem,że przyjaźń z Kate nie potrwa za długo, ale żeby aż tak krótko i z tak błahego powodu? No bez przesady. Ale okej, jestem uczciwy, nie będę tam się pojawiał.
KATHERINE
[ WŁĄCZCIE ; PODKŁAD 1 ]
MIESIĄC PÓŹNIEJ. DZIEŃ ŚLUBU.
Chcę rozbić Twoje lęki. I upić się,żeby pozbyć się łez po Tobie. Nie będziesz dzielił się swoim uśmiechem z nikim poza mną. Chcę dotknąć Twojego serca. Chcę je zmiażdżyć w swoim rękach. Zrobić wymówkę i płakać, kiedy pozbędziesz się wszystkich kłamstw. Nie jesteśmy kochankami ,ale kimś więcej niż przyjaciele. Włóż nasz płomień do wszystkiego co kiedykolwiek powiedziałeś. Nigdy więcej płaczu ,po to ,żeby przeżyć. Będę tańczyć do rana ,z kimś zupełnie nowym. Utknęłam w prawdziwym złym śnie. I czuję,że dla mnie to zupełnie coś nowego. Powinnam być w Twoich ramionach, a leżę u stóp błagając. To była naprawdę ciężka noc. Nie pokochasz mnie z powrotem , bo to nie jesteśmy Ty i ja.
Wstałam dość wyspana ,po wieczorze panieńskim , po czym ogarnął mnie szał. W pozytywnym sensie. Zeszłam na dół ,gdzie czekała już Kim z całą ekipą, stylista, makijażystka ,fryzjer, manicure, pedicure.
O tak! To jest to. Uwielbiam. Zeszłam na dół, i usiadłam na krześle Panny Młodej. Chwyciłam swój telefon w dłoń i wybrałam numer do Justina. Chciałam się zapytać czy dotrze i wie gdzie. Nie odbierał. Każda kolejna próba również kończyła się fiaskiem. Odłożyłam telefon i pozwoliłam się wyszykować do ślubu.
Byłam idealnie wyszykowana ,od czubka głowy,do koniuszków palców u stóp. Spojrzałam na siebie w lustrze i łza zakręciła mi się w oku. Niedługo zmienię nazwisko ,będę inna. Będę żoną, idealną oczywiście. Nie jestem jeszcze tego świadoma ,ale oswoję się z tą decyzją. Kiedyś muszę. Do domu weszły Ashley , Vanessa i moja mama. Wszystkie wyglądały pięknie. Obejrzały mnie dokładnie z każdej strony.
- Jesteś gotowa - wypowiedziały równo
- Chciałabym być.
- Co się stało słonko? - zapytała mama - Kochane, poczekajcie na nas w limuzynie, zaraz dojdziemy
Dziewczyny wyszły z domu ,po czym mama spojrzała mi prosto w oczy.
- Co się stało?
- Chciałabym ,żeby Justin tu był. Żeby mnie podparł. Żeby powiedział,że dobrze robię,że go to nie boli.
- Potrzebujesz jego aprobaty ?
- Tak, chcę jakiegoś znaku,że robię dobrze,że pogodzi się z tym.
- Skarbie, On się nigdy z tym nie pogodzi,ale nie możesz porównywać wszystkiego do niego.
- Może masz rację ...
Mama przytuliła mnie mocno do siebie ,po czym wyszłyśmy z domu i pojechałyśmy prosto do biblioteki w której miała odbyć się ceremonia. Wysiadłyśmy niedaleko wejścia ,po czym schodami weszłyśmy przed bibliotekę. Od progu zaczepił mnie Tim, widać było ,że jest zadowolony, że cieszy się z tego dnia.
Jego szczęście udzieliło się i mnie. Pocałował mnie i powędrował przed ołtarz. Odetchnęłam głęboko ,i zamknęłam oczy ,żeby się uspokoić. Moje serce biło jak szalone, omal nie wyskoczyło z klatki piersiowej.
Poprosiłam Vanessę o telefon, dała mi ,po czym znowu próbowałam dodzwonić się do Justina. Nadal zero znaków. Nie odbierał. Oddałam jej go ,schowała do swojej torebeczki. Po czym usłyszałyśmy dzwony.
- Czas zacząć - powiedziała
- Wiem, najpierw Wy,później ja.
Gdy zabiły dzwony, dziewczyny ustawiły się w rządek,aby dojść do ołtarza. Pierwsi szli drużbowie,a za nim moje druhny. Po czym dopiero miałam pojawić się ja. W żołądku coś mnie ścisnęło. Oddychałam głęboko. Nagle ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się Justin. W garniturze, wystrojony, ten elegancki swag, mmm. Uśmiechnęłam się do niego szeroko,na co rzucił.
- Przepraszam za spóźnienie.
- Bałam się ,że nie dotrzesz.
- Kate, bo chodzi o to,że ja nie mogę się z Tobą spotykać, Tim mi zabronił.
- Jak to?
- Zagroził mi ,że mnie zniszczy ,jeśli mu rozwalę ten dzień. Ale ja nie umiem. Nie mogę bez Ciebie funkcjonować. Zrozum to. Mówią,że nienawiść została wysłana,więc porozmawiajmy o miłości. Nim pocałunki zostaną zabronione. Kochanie, przytul mnie,ten jeden ,ostatni raz. To jest marzenie, które goniłem. Chcąc tak ,żeby to stało się rzeczywistością. I kiedy trzymasz moją dłoń,wtedy rozumiem, że tak ma być, bo kochanie kiedy jesteś ze mną ,to tak jakby anioł przyszedł i zabrał mnie do nieba. Jak Ty byś wzięła mnie do nieba. Bo kiedy wpatruję się w Twoje oczy, nie mogłoby być lepiej. Nie chcę żebyś odeszła. Pozwólmy wybuchnąć muzyce, chodźmy zatańczyć nasz taniec. Żeby zadziwić innych,chociaż dla nich to nic nie znaczy bo to życie jest zbyt długie, a miłość zbyt silna. Więc kochanie ,wiem z pewnością,że nie pozwolę Ci odejść.
- Justin .. - z oka pociekła mi krystaliczna łza, stukając o ziemię - Ty mnie zdradziłeś
- Nie chciałem. Ile razy było a nie mówiłem , ile razy zaczynaliśmy od nowa, w ile ramion się wypłakałaś? Ile było obietnic, bądźmy szczerzy ,ile Twoich łez spadło na podłogę - otarł mi kciukiem łzę - Ile walizek spakowałaś, tylko po to by je z powrotem rozpakować? No powiedz. Mogę naprawić Twoje złamane serce, mogę sprawić ,że uwierzysz. Chcę po prostu ,by jedna dziewczyna mogła , by mogła się zakochać. We mnie. Moje serce jest zamknięte, nigdzie nie mogę znaleźć klucza. Bo moje serce skarbie, jest otwarte tylko dla Ciebie, Ty jesteś tym kluczem.
Dzwony zaczęły bić . Usłyszałam jak wszyscy ludzie podnoszą się z ławek ,by zobaczyć jak najwięcej.
- Ilu tam jest ludzi?
- Z dwieście osób.
- Miało być mniej.
- Suknia podniosła stawkę.
- Wejdziesz tam czy zostaniesz ze mną Kate, na zawsze?
Przymknęłam lekko oczy, po czym rozmyśliłam się nad każdym jego słowem dokładnie. Usłyszałam pieśń ,na którą powinnam stawić się w wejściu. Przytuliłam Justina mocno do siebie. I wyszeptałam mu "Poradzisz sobie" . Sama w to nie wierzyłam. Odwróciłam się i weszłam do środka. Justin spuścił głowę ,a ja kierowałam się do drzwi,którymi miałam iść do ołtarza. Kurwa co ja robię!
#1
Byłam w swojej sali od historii . Miałam dzisiaj ważny sprawdzian . Nauczycielka weszła do sali minutę przed dzwonkiem ,żeby móc nam rozdać testy na czas . Za nią wparadował do sali chłopak .
- Zdejmij okulary Bieber i zajmij miejsce - rzuciła nauczycielka
- Już już , co za spina - odrzucił od niechcenia .
- Macie równe 45 minut na napisanie sprawdzianu który wpłynie w 50 % na waszą ocene roczną .
Justin zaśmiał się i wyjął długopis rzucając plecak pod ławkę .
- Bieber tylko bez przekrętów .
-Ależ oczywiście proszę Pani . Co złego to nie ja .
Nauczycielka spojrzała na niego krzywo wręczając ostatnią kartkę uczniowi .
-Zaczynamy- dodała .
Wszyscy skupili się na swoich testach , każdy chciał wypaść jak najlepiej . Miałam tylko nadzieję ,że pójdzie mi dobrze. Spoglądałam na te wszystkie zagadnienia i wszystko mieszało mi się w głowie .
Otrząsnęłam się po 5 minutach spoglądając dokładnie od początku na kartkę . Zaczęłam powoli odpowiadać na pytania , widząc jak co chwila głowa Justina pochyla się nad moją kartką .
- Bieber ,co ja Ci mówiłam ?
- Już nie będe .
- Jeszcze raz i do wychowawcy .
#2
Po drodze zaczepił mnie Justin . To była osoba którą chciałam najmniej widzieć .
- Hej , unikasz mnie ? -zapytał zdziwiony .
- Hej - powiedziałam ściszonym głosem - Nie,ależ skąd .
- Wczoraj uciekłaś widząc mnie idącego z naprzeciwka .
- Mocny argument - zaśmiałam się cicho
- Więc ,co jest na rzeczy ?
- Nic , wybacz muszę iść .
Zamknęłam szafkę widząc jak jego dziewczyna zbliża się do nas ze swoją świtą . Podszedł do niej i przywitał się . Na co Ona rzekła :
- Skarbie co robiłeś z tą małą zdzirą - powiedziała zgłośnionym tonem . Tak ,żeby wszyscy usłyszeli
Odwróciłam się w ich stronę .
- Tak o Tobie mówie - skierowała dłonią w moją strone - Widziałam co robiłaś wczoraj .
- Ta , niby co widziałaś ?
- Jak robiłaś loda wczoraj swojemu chłopakowi - dodała drwiąc.
- Słucham?! Nic takiego nie miało miejsca .
Zaśmiała się .
- Wstyd Ci ?
- Nie, nic takiego nie było .
- Widziałam maleńka, teraz wszyscy wiedzą ,że jesteś szmatą .
Podeszła do mnie i szepnęła na ucho .
- Mówiłam ,żebyś się do niego nie zbliżała .
Po czym klepnęła mnie w pośladek . Zdziwiłam się i uciekłam stamtąd .
- Czemu to zrobiłaś ? - zapytał Justin
Ruszył w moją stronę
- Leć do tej zdziry , proszę bardzo . Ja się i tak nigdzie nie wybieram .
Machnął ręką i pobiegł za mną .
- Kate czekaj ! Kate .!
- Daj mi spokój .
- Czekaj ! - krzyknął .
- Czego chcesz ?
- Nie chciałem ,żeby Ona to mówiła ,starałem się ją powstrzymać ,ale gdy się czegoś uprze nie ma bata,żeby tego nie zrobiła . Przepraszam za nią .
- W dupie mam Twoje przeprosiny . Teraz Ona zniszczy mi życie , przez Ciebie.
Z moich oczu wydobyła się słona substancja . Uniósł moją brodę . Spojrzałam prosto w jego czekoladowo piwne oczy .
- Mała ...
- Hej , unikasz mnie ? -zapytał zdziwiony .
- Hej - powiedziałam ściszonym głosem - Nie,ależ skąd .
- Wczoraj uciekłaś widząc mnie idącego z naprzeciwka .
- Mocny argument - zaśmiałam się cicho
- Więc ,co jest na rzeczy ?
- Nic , wybacz muszę iść .
Zamknęłam szafkę widząc jak jego dziewczyna zbliża się do nas ze swoją świtą . Podszedł do niej i przywitał się . Na co Ona rzekła :
- Skarbie co robiłeś z tą małą zdzirą - powiedziała zgłośnionym tonem . Tak ,żeby wszyscy usłyszeli
Odwróciłam się w ich stronę .
- Tak o Tobie mówie - skierowała dłonią w moją strone - Widziałam co robiłaś wczoraj .
- Ta , niby co widziałaś ?
- Jak robiłaś loda wczoraj swojemu chłopakowi - dodała drwiąc.
- Słucham?! Nic takiego nie miało miejsca .
Zaśmiała się .
- Wstyd Ci ?
- Nie, nic takiego nie było .
- Widziałam maleńka, teraz wszyscy wiedzą ,że jesteś szmatą .
Podeszła do mnie i szepnęła na ucho .
- Mówiłam ,żebyś się do niego nie zbliżała .
Po czym klepnęła mnie w pośladek . Zdziwiłam się i uciekłam stamtąd .
- Czemu to zrobiłaś ? - zapytał Justin
Ruszył w moją stronę
- Leć do tej zdziry , proszę bardzo . Ja się i tak nigdzie nie wybieram .
Machnął ręką i pobiegł za mną .
- Kate czekaj ! Kate .!
- Daj mi spokój .
- Czekaj ! - krzyknął .
- Czego chcesz ?
- Nie chciałem ,żeby Ona to mówiła ,starałem się ją powstrzymać ,ale gdy się czegoś uprze nie ma bata,żeby tego nie zrobiła . Przepraszam za nią .
- W dupie mam Twoje przeprosiny . Teraz Ona zniszczy mi życie , przez Ciebie.
Z moich oczu wydobyła się słona substancja . Uniósł moją brodę . Spojrzałam prosto w jego czekoladowo piwne oczy .
- Mała ...
#3
Stałam tam bez ruchu patrząc w jego oczy . Ale po chwili na szczęście otrząsnęłam się . Telefon zadzwonił , na wyświetlaczu Jake . Justin zapytał namiętnym głosem :
- Twój chłopak ?
- Owszem .
Odwróciłam się od niego i odebrałam telefon
- Tak kochanie ?
- Będę za 5 minut pod Twoją szkołą .
- Dobrze , czekam .
Po czym Jake się rozłączył .
- Muszę iść Justin .
- Do niego ? - spuścił głowę na dół
- O co Ci chodzi ?
- O nic - zaśmiał się i spojrzał na mnie
- Powodzenia z Nadin , licze ,że przeżyjesz . Możemy zostać przyjaciółmi .
- Chętnie - uśmiechnął się i podał dłoń
- To narazie - również podałam dłoń .
Odeszłam od niego . Mam nadzieję ,że wszystko co robił nie zmierzało ku romansowi.
Na szczęście powiedziałam mu na czym stoimy i ,że nie ma co robić sobie nadziei .
#4
Po drodze do niego spotkałam Justina
- Hej! - powiedział uradowany
- Hej hej . Wybacz nie mam za dużo czasu .
- Ślicznie wyglądasz - dodał
- Dziękuje
#5
Spojrzałam przez dziurke w drzwiach okazało się ,że to Justin . Otworzyłam więc drzwi i wpuściłam go.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam :
- Do taty ? Znaczy do szefa ?
- Tak , w sumie tak . Mam da niego te diamenty .
- Jakie diamenty ? Niedawno mu przyniosłam jedne .
- Długa historia . Poza tym nie wiem czy mogę Ci to powiedzieć .
- No wiesz co - machnęłam dłonią niechętnie - Też jestem w to zamieszana
Na chwilę zapadła cisza . Niezręczna cisza .
- Ładnie wyglądasz - przeszedł na nowy temat z uśmiechem
- Dziękuję właśnie wychodzę . Mógłbyś mnie przepuścić ?
Przeszłam koło jego ramienia , chcąc chwycić za klamkę .
- Gdzie , jeśli można wiedzieć .
- Nie można - zaśmiałam się i wystawiłam język
Po czym Justin mnie w niego lekko ugryzł .
- Nie za dużo sobie pozwalasz ? - zapytałam .
- Nie . Wiem,że tego chciałaś - zaśmiał się
Uśmiechnęłam się przewracając oczami zabawnie .
- A nie ?
- Może może - zaśmiałam się
- Na dworze nie jest tak ciepło na taki strój . Nie możesz w nim wyjść .
- Byłam w ogrodzie i jest ciepło .
- Zdaj się na mnie będzie padać .
- Ehem , to pójdę się przebrać pogodynko .
- Okej , pójść w ogóle z Tobą na te zakupy ? Będę ochroniarzem .
- Nie trzeba. Chociaż w sumie możesz, nie będziesz ochroniarzem, będziesz mi nosił siatki .
- Hahahahahah oczywiście . Nie licz na to mała
#6
Pocieszał mnie. Między nami rodziło się dziwne napięcie. Nie chciałam ,żeby tak wychodziło . Nie powinnam tego robić . Nie w tym dniu . Justin złapał mnie za rękę i powiedział ,że wszystko będzie dobrze . Po czym pocałował mnie w usta . Nie wiedziałam czy powinnam ale odwzajemniłam jego pocałunek .
W moim brzuchu zrodziły się motylki czułam się winna . Ale to było silniejsze ode mnie, po pocałunku pierwszy raz od trzech dni uśmiechnęłam się . Odwróciłam się i uciekłam na dół po swoją torebkę . Mam nadzieję,że to był jednorazowy pocałunek . Wyszliśmy obydwoje przed dom . Złapałam mocno Jusa za ręke ,żeby nie zemdleć , po 30 minutach byliśmy w kapliczce . Weszłam do niej sama, Justin usiadł z tyłu .
W moim brzuchu zrodziły się motylki czułam się winna . Ale to było silniejsze ode mnie, po pocałunku pierwszy raz od trzech dni uśmiechnęłam się . Odwróciłam się i uciekłam na dół po swoją torebkę . Mam nadzieję,że to był jednorazowy pocałunek . Wyszliśmy obydwoje przed dom . Złapałam mocno Jusa za ręke ,żeby nie zemdleć , po 30 minutach byliśmy w kapliczce . Weszłam do niej sama, Justin usiadł z tyłu .
- Dziękuję ,że byłeś .
- Zawsze - uśmiechnął się .
Wróciliśmy do domu . Usiadłam w swoim pokoju z Justinem na łóżku .
-Wiem co chcę teraz zrobić !
- Zawsze - uśmiechnął się .
Wróciliśmy do domu . Usiadłam w swoim pokoju z Justinem na łóżku .
-Wiem co chcę teraz zrobić !
Justin spojrzał na mnie wielkimi oczyma . I złapał mnie za udo .
- Więc co chcesz robić ?
- Nie to idioto . Chcę gdzieś iść .
- Gdzie ? - zapytał .
- Zobaczysz
- Więc co chcesz robić ?
- Nie to idioto . Chcę gdzieś iść .
- Gdzie ? - zapytał .
- Zobaczysz
#7
Odleciał... Tak bardzo pragnęłam ,żeby został ,żeby czuć jego bicie serca, jego dotyk na mojej zimnej skórze. Chciałam po prostu ,żeby był. Po kilkunastu godzinach zadzwonił do mnie
- I jak skarbie się czujesz?
- Najgorzej jest wieczorem, kiedy kładę się do łóżka, wkładam słuchawki w uszy i zaczyna się bit. Wtedy wszystko mi wraca. Słowa piosenki gdzieś odpływają i pojawia się Twoja twarz, przypominają mi się różne sytuacje związane z Tobą, wyobrażam sobie naszą przyszłość.. i wtedy do oczu napływają mi łzy. Serce ściska się całej siły i braknie oddechu, bo przecież nie byłam w stanie Cię przy sobie zatrzymać.
Westchnął ciężko i życzył mi dobrego snu.
#8
Justin zrozumiał ,że mam dość delikatnych zagrywek. Jedną dłoń złożył na moich plecach a drugą ścisnął moją pierś i zaczął poruszać szybko i mocno. Próbował mnie całować,lecz jęki nie pozwalały mi odwzajemnić pocałunku. Justin zajął się moją szyją podczas gdy ja jedną ręką ściskałam jego pośladek a drugą drapałam plecy. Byłam pewna ,że będzie miał rany ,ale skoro było to przyjemne to czy te rany były ważne?
Gdy poczuł ,że moja pochwa zaczyna się zwężać a ja ani na chwilę nie przestawałam jęczeć , podniósł mnie i przycisnął do stołu,który znajdował się w jego pokoju. Złapał mnie mocno za biodra i dał z siebie wszystko.
Nagle zaczęłam krzyczeć. Złapałam się za piersi i mocno je ścisnęłam. Moje plecy wygięły się w łuk a mięśnie mojej pochwy zaczęły uciskać jego penisa. Czując to Justin zaczął wbijać się we mnie jeszcze mocniej , by po chwili wypełnić mnie swoim nasieniem. Gdy tego dokonał ciężko dysząc opadł na mnie.
Trwaliśmy w tej pozycji dość długo próbując dojść do siebie,każde z kolei próbowało. Głaskałam go delikatnie po głowie a On bawił się moją drugą dłonią delikatnie. W końcu wysunął się ze mnie ,wyprostował i pomógł mi wstać. Zużytą prezerwatywę wrzucił do kosza. Ubieraliśmy się w ciszy ukradkiem posyłając sobie spojrzenia. Gdy nasunął spodenki podeszłam do niego i mocno się przytuliłam.
W moim progu stał On, sam Justin Bieber. Nie potrzebne były nam słowa. Justin mocno objął mnie w talii i przyciągnął do siebie , całował z impetem moje wargi ,szyję ,ucho, obcałowywał moją twarz. Wskoczyłam na niego opierając się nogami o jego biodra. Jego dłonie zaś wodziły po moich plecach. Justin zaniósł mnie do pokoju. Bez słowa znaleźliśmy się na łóżku, całował mnie tak namiętnie,że nawet nie zdążyłam zaprotestować. Machinalnie rozwarłam usta i pozwoliłam ,żeby jego język dotarł głębiej, jego oddech przyjemnie pachniał miętową pastą do zębów oraz miętowym cukierkiem. Po chwili poczułam jego dłonie na swoich piersiach.
- A co z Carly?
- Nie myśl o niej teraz - wysapał
Zamiast go odepchnąć poddałam się temu dotykowi. Szybko moje ciało zwilgotniało a sutki stały się twarde.
Justin rozpiął guziki bluzki i przez stanik mocno złapał mnie za prawą brodawkę i pociągnął. Poczułam ból połączony z rozkoszą. Musiałam przyznać,że wie czego potrzebuję kobieta. Miałam rozchylone nogi, po czym usłyszałam rozpinanie zamka błyskawicznego, zostałam pozbawiona spodni. I wszelkich wątpliwości również. Justin ściągnął moje majtki, kiedy znalazły się na kostkach usłyszałam jak rozpina swoje spodnie , cierpliwie czekałam,żeby poczuć jego członka w sobie. W końcu poczułam mocne pchnięcie , nogi ugięły się w rozkoszy. Było niewyobrażalnie dobrze. Justin trzymał mnie za biodra a jego penis rytmicznie niczym automat wypełniał mnie i wysuwał się za każdym razem prawie cały czas przy okazji drażniąc łechtaczkę. Wystarczyło kilkanaście sekund bym doszła do orgazmu. Fala dreszczów rozlała się po całym ciele ,aż do opuszków palców u stóp ,krzyczałam jak szalona. Moje nogi stały się tak słabe ,że prawie opuściłam je na ziemię. Ale penis Justina nie przestawał nawet na moment pchać mojej pochwy. Po chwili poczułam strumień gorącej spermy wytryskujący wewnątrz mnie i gorączkowe ,pospieszne pchnięcie penisa. Uwielbiałam męski orgazm. Jego zwierzęca dzikość i gwałtowność. Po ostatnim skurczu penisa,Justin wyciągnął go z mojej pochwy. Padł z bezsilności obok mnie i splótł nasze dłonie w jednym uścisku. Położyłam głowę na jego torsie i pocałowałam go. Leżeliśmy tak bez słowa aż obydwoje przymknęliśmy oczy i zasnęliśmy. Obudziłam się z nadzieją ,że gdy się odwrócę ujrzę Justina obok siebie. Niestety nie zastałam go już. Była 8.00 rano, a ja leżałam naga,skrępowana , zniesmaczona w łóżku, bez niego.
Zaczęłam panicznie wołać jego imię, niestety nikt się nie odezwał ani nie pojawił .
Wstałam okryta prześcieradłem i ślamazarnym krokiem podeszłam do swojego laptopa na którym wisiała żółta samoprzylepna naklejka z napisem : Wybacz, nie mogę. Nie powinniśmy .Kocham Cię.
#9
Justin mocno przysunął mnie do siebie ,byliśmy zetknięci ze sobą ciałem. Czułam jego oddech na swoim karku i dłoń obejmującą mój brzuch. Mogłam zasnąć spokojnie.
#10 Justin jak nigdy nic wyciągnął swoją dłoń w moją stronę i uścisnął moją rękę. Jego dłonie jak zawsze były delikatne. Czułam,że ledwo co mogę powstrzymać łzy, więc założyłam okulary. Pociągnęłam lekko nosem, po czym Tim pogrążył się w rozmowie ze swoją kuzynką,zupełnie jakby mnie tu nie było. Liz też nie zwracała na Justina uwagi. Mimo to miałam ochotę wydrapać jej oczy za to co spowodowała. Widziałam jak patrzała na mnie z pogardą. Czego ja byłam winna?
- Więc to dla niej mnie zostawiłeś? - zaczęłam niepewnie
- Kate, to nie jest tak.
- To niby jak,Justin? Wyjaśnij mi, proszę - z mojego oka wypłynęła łza
- Kate,proszę Cię, tylko nie płacz. Nie chcę, nie umiem wtedy mówić do Ciebie.
Widziałam jak w jego oczach też zbierały się łzy po czym skierował swoje okulary na swoje oczy. Przetarł palcem mój polik. O dziwo, nie miałam mu za złe już ,że mnie zostawił. W tej chwili chciałam,żeby jego dłoń została tam na zawsze.
- Nie płacz,maleńka ,ej! Proszę. Chcę coś powiedzieć, a łzami to utrudniasz.
- Wybacz, ale ja nie umiem rozmawiać teraz inaczej. Jak mam nie płakać? Po tym co się stało.
- Katie... ja..
- Kochasz mnie? - zapytałam
#11
- Czy Ty w ogóle siebie słyszysz?
- Widzę świat dla Ciebie i mnie. Słyszę perfekcyjną harmonię. Tam gdzie jesteś,zamierzam być. Na zawsze,może być niewystarczające,razem to wszystko,czego dla nas potrzebuję. Kiedy leje deszcz i dookoła nie ma nikogo innego. Będę Twoim schronieniem. I będę tym,do którego możesz biec,i będę tym któremu pisane jest, kochać Cię teraz. I zawsze ,do końca naszych dni. Wiesz,że tak. Czas by powiedzieć słowa,nigdy nie byłem tak pewny, chcę spędzić z Tobą resztę życia. Jest dopasowanie do każdego serca, i jest światło dla każdej ciemności. Z Tobą to znalazłem, mój odpowiednik. Chcę spędzić z Tobą resztę życia.
#12
Chciałam pożegnać się z Justinem pocałunkiem w polik. Więc tak zrobiłam,będąc już blisko jego twarzy,On obrócił się i nasze usta spotkały się w namiętnym tańcu. Justin wydawał się być bardzo spragniony tego pocałunku. Jego język wirował na moim podniebieniu. Wiem,nie powinnam,ale to przewyższyło nade mną. Tylko gdy była okazja, flirtowaliśmy, teraz uczucia się wylały. Justin przesunął się na moją szyję i całował ,lekko kąsał mnie po szyi,wiedziałam ,że zostanie ślad. Wiedziałam,że Tim się dowie, ale w tym momencie nie On był najważniejszy. Justin oderwał się od moich ust, a nasze czoła zetknęły się ze sobą. Justin oddychał ciężko,a ja wdychałam jego powietrze i wypuszczałam je oddając mu dech. Z jego oka wydobyła się łza,ciężka, wolno tocząca się ku ziemi.
- Justin!
Zobaczyłam go,siedział na schodach, czekającego . Wstał i obrócił się w moją stronę.
- Justin ! Przepraszam! Już wiem czego chcę. Te wszystkie zdrady,zostawmy to za sobą - wykonałam gest dłonią - Chcę z Tobą zbudować wspólną przyszłość - z moich oczu pociekły łzy , a Justin mocno przywarł do mojego ciała.
- Kocham Cię, Katherine,kurwa jak ja Cię kocham!
- Też Cię kocham
Nasze usta złączyły się w pocałunku, gorącym, namiętnym. Języki ponownie odtańczyły swój taniec,jak za dawnych czasów. Justin pochylił się i pocałował kąciki moich ust ,delikatnie. Rozchyliłam wargi ,na co Justin odpowiedział mi gorącym ,głębokim, ognistym pocałunkiem. Trwaliśmy w tym złączeni ,aż wydawało się, że można usłyszeć syk pary unoszącej się z naszych ciał. Kiedy Justin chciał się cofnąć ,przytrzymałam go ustami. Nie chciałam opuszczać tej krainy ,tak pięknej, do której zawędrowałam dzięki niemu. Chciałam ,aby ta chwila trwała wiecznie. Ale niestety nic nie może wiecznie trwać. Oderwałam się od Justina, po czym zbiegliśmy schodami w dół. Tak ,byłam uciekającą Panną Młodą. Rzuciłam bukiet ślubny na schodach i złapałam Justina mocno za rękę.
- Chodźmy stąd.
- Gdzie?
- Jak najdalej.
Skierowaliśmy się z Justinem na naszą plażę. Usiedliśmy na piasku ,po czym mocno się w niego wtuliłam.
- A suknia? Nie boisz się ,że ją pobrudzisz?
- Nie interesuje mnie to, ważne ,że mam Ciebie skarbie.
Justin złożył kilka kolejnych krótkich pocałunków na moich ustach, Po czym przyciągnął do siebie jeszcze mocniej. Po dwóch godzinach na plaży ,skierowaliśmy się do domu Justina. Od drzwi przywitał mnie odór alkoholu ,i marihuany.
- Justin!
- To zniknie, obiecuje. Zmienię się, dla Ciebie Kate.
Wywróciłam oczami i skierowałam się na górę. Zdjęłam swoją suknię i założyłam na siebie koszulkę Justina.
Znów czułam na sobie jego zapach, ten idealny zapach, które moje nozdrza uwielbiały.
- Połóż się na łóżku, wiedziałem ,że błyszczysz, ale nie, że aż tak. Ugryzę Cię koło szyi, nie bój się zrobić tego samego. Więc kochanie, zamknij drzwi, pozwól koszulce się zsunąć. Osiągniemy to,zrobię to jak należy, możemy robić to powoli ,nie musisz się spieszyć. Tylko my tu jesteśmy. Ty i ja możemy wylądować w tej pościeli.
Justin zbliżył się do mnie ,po czym złożył pocałunek na mojej szyi. Uniósł mnie i zaniósł na łóżko. Zaśmiałam się na co On zareagował poważną miną. Po czym zaczął się śmiać, i całować mnie delikatnie, od szyi w dół.
Wiedziałam,że to co się stanie, będzie magiczne.
_________________________________________________________________________________
I jak kochani 49 rozdział ? <3
KOMENTUJCIE! <3
Pytajcie Kate na asku --- > http://ask.fm/KatherineAnnGomez
znów razem ! ;3 <3
OdpowiedzUsuńKooochaam tego bloga proyczałam się ze szczęscia <3 Kocham pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńAaaa, kocham, kocham, kocham <3 :*
OdpowiedzUsuńOMG...szybko kolejny...kocham jak piszesz..<333333333333
OdpowiedzUsuńBłagam pisz dalej pisz!! To boski blog plisssssss... ZAPRASZAMhttp://familybelibers.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJEJU ŚWIETNY !! CZEKAM NA NN !! <3 + Jak spowodujsz ich rozstanie to cię znajdę i uduszę , kotku ;* XD
OdpowiedzUsuńdziękuje naprawdę dziękuje że znów są razem , no normalnie nie mogę opisać teraz swoich emocji . Te blog jest najlepszy !
OdpowiedzUsuńKocham naj naj najlepszy blog na świecie
OdpowiedzUsuńo jejku świetne ! popłakałam się :( a potem skakałam ze szczęścia <3 kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńhshsowjvwisoshgiaonqcsuow aaaaaa wiedziałam że wybierze Jusa!!!!! awwwwwww
OdpowiedzUsuń@PolishArianaG
boże cudny wiedziałam że będą razem <3
OdpowiedzUsuńBoże jakie cudowne ! Tak czekałam, aż ona wróci do Jusa. Ale mam nadzieję, że Tim jakoś się nie zemści ;P
OdpowiedzUsuńOhohoho ! Dziękuje za to ze znów są razem dziękuje <3
OdpowiedzUsuńW końcu razem ! Cudowne, najlepszy blog pod słońcem
OdpowiedzUsuńJuz nie moge się doczekac następnych rozdziałów <3
aaaaaaaaaa OMB NARESZCIE RAZEM!! DODAJ SZBKO NN!!
OdpowiedzUsuńWOW! Cudowny rozdział. Ciesz się, że do siebie wrócili i nie moge się doczekać reakcji Tima ;3
OdpowiedzUsuńKochaaaam tego bloga <3 Pisz dalej :*
OdpowiedzUsuńAwwwww ♥
OdpowiedzUsuńW połowie się popłakałam , ale na końcu już siedziałam i czytałam z wielkim uśmiechem |:D
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńZnowu razem <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział czekam na następny :>
O bosz...właśnie na to cały czas czekałam ... kocham <3 djinzx3uye
OdpowiedzUsuńNie mogę aż łza mi się zakręciła w oku tak się w to wczułam. Jesteś niesamowita
OdpowiedzUsuńKOCHAM TEGO BLOGA !! CZYTAM GO OD WCZORAJ ALE JUŻ WSZYSTKO PRZECZYTAŁAM I CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ!! i CHCĘ WIĘCEJ I WIĘCEJ TYCH ROZDZIAŁÓW !! <3
OdpowiedzUsuńkocha, kocham, kocham, kocham
OdpowiedzUsuńtego bloga i ciebie
Jejciu.. znowu są razem.. <3
OdpowiedzUsuńAA !! Są razem ! O matko jak się cieszę !! Dziękuję dziękuję !! :** Normalnie się poryczałam !! <333 Suuper <33 Dziękuję Ci za to !! AA ciekawe co zrobi ten zasrany Tim ! Normalnie nie mogęę !! Dziękuję Ci jeszcze raz że są znowu razem ! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! Kocham Ciebie i ten blog !! <33
OdpowiedzUsuńBoskie !!! Kocham tego bloga !!! :) Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńJejku jak zwykle boskie! Ja chcę dalej! ♥
OdpowiedzUsuńPoryczałam się ;cc To było takie piękne jak poszła do Justina a nie do Tima. Boże .. Kocham. <333
OdpowiedzUsuńJEEJ!!! SUPER!!!! JUPILLLLAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Nie wyszła za tego całego idiotę Tima!!! Kate i Juss znowu razem!!! <33
OdpowiedzUsuńJak się cieszę że oni są razem ♥ KOCHAM TEN BLOG <3 BOSKI ROZDZIAŁ.
OdpowiedzUsuńto było słodkie jak Kate poszła do Jusa a nie do Tima.
Pozdrawiam Magda i czekam na nowy ;) @ohmygoodness_JB